Rozdział 26

90 3 0
                                    

Amber-Rozumiesz w końcu?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Amber
-Rozumiesz w końcu?

Jak tylko zadałam to pytanie brat odrazu odwrócił wzrok i przytaknął głowa ze rozumie. Westchnęłam ciężko, chowając twarz w dłoniach. Kilka godzin tłumaczyłam dla tego pacana co się tak na prawdę stało. Było ciężko bo ciagle zaprzeczał i myślał ze po prostu bronię Matt'a jednak po długim czasie w końcu zrozumiał. Pomimo tego ze nienawidzi chłopaka widać było ze mu głupio. Pierwszy raz pobił swojego wroga tak na prawdę bez powodu. Teraz jak tak na niego patrze ma straszny bałagan w głowie. Nie wie czy ignorować Matt'a do końca życia czy go przeprosić za nie porozumienie. Rozumiałam go ale i tak jestem za tym żeby przełamał się i przeprosił. Próbowałam go przekonać ale zaprzeczał ze nigdy tego nie zrobi. Jednak mam nadzieje ze po jakimś czasie zrozumie ze tak trzeba ale bez pośpiechu, nie będę go naciskać.

-Przepraszam cię ..-powiedział pojedyncze słowa po dłuższej chwili ciszy-Powinienem cię obronić.

Uśmiechnęłam się w jego stronę i wstałam z krzesła. Podeszłam do niego i wziąłem jego ręce, karząc mu wstać. Posłusznie mnie posłuchał i stanął przede mną. Odrazu się do niego przytuliłam bez słowa a on to odwzajemnił.
Wiedziałam ze czuje się winny jednak nie może mnie pilnować całymi dniami i nocami. Teraz spodziewam się ze będzie właśnie tak. Włączy się natychmiastowo tryb „troskliwego braciszka", będzie mnie pilnować bez przerwy albo chociaż wozić i odwozić do szkoły.

-Kocham cię.-pogłaskałam go po głowie.
-Ja ciebie tez i to bardzo.-przytulił mnie jeszcze bardziej do siebie i pocałował w czubek głowy.

Jeszcze chwile pogadaliśmy jednak po tak długim dniu zaczęłam robić się senna tak samo chłopak.
Odprowadziłam go do pokoju ponownie żegnając się z nim długim przytulasem.

-Max mogę już iść? Stoimy już tak chyba z 10 minut.-poklepałam go po ramieniu.

Jak tylko to usłyszał odsunął się ode mnie i popatrzył ostatni raz w moje oczy.

-Wybacz po prostu..-przełknął głośno ślinę nie wiedząc co powiedzieć-Cieszę się ze nic ci się nie stało.
-Tak wiem.-ostatni raz pogłaskałam go delikatnie po policzku.

Chłopak uśmiechnął się i zamknął drzwi od pokoju. Westchnęłam ciężko dalej patrząc na zamknięte drzwi nie wiedząc co ze sobą zrobić. On na prawdę się o mnie martwił. Gdybym powiedziała mu o tym wszystkim odrazu tej całej awantury by nie było. To wszystko moja wina jak zwykle zreszta.
Po dłuższych przemyśleniach odwróciłam się i zaczęłam iść do swojego pokoju. Jak już załapałam za klamkę i miałam wejść do środka nagle się zawahałam.
Odsunęłam się szybko do tylu i poszłam w przeciwna stronę. Podbiegłam i otworzyłam drzwi. W pokoju było ciemno.

-Amber?-zapytał cicho.

Ja bez słowa podeszłam do jego łóżka i jednym ruchem wślizgnęłam się pod jego kołdrę.
On już nic nie mówiąc odrazu mnie przytulił do siebie.

Ola
-Dlaczego nic mi nie powiedziała?!-uniósł głos zdenerwowany chłopak.
-My same byśmy tez nie wiedziały jakbyśmy jej nie przycisnęły.-wytłumaczyłam.

Mateusz tylko pomachał głowa na różne strony dalej nie wiedząc co odpowiedzieć. Razem z Lena powiedziałyśmy wszystko bo wiedzieliśmy ze Amber tego nie zrobi. Leo tez już wie i był tak samo zły jak Mati. Wszyscy razem się przyjaźnimy wiec uznałyśmy ze chłopcy tez powinni o tym wiedzieć.
Ta cała afera z bójka i gwałtem dziewczyny rozniosła się po szkole z prędkością światła. Znaczy w trakcie wczorajszej afery nie było wspomniane za bardzo o co chodzi, tylko pojedyncze zdania ale wiadomo uczniowie lubią sobie dopowiedzieć własna wersje.

-Muszę z nią pogadać i to zaraz.-powiedział szybko chłopak.

Wstał z ławki i chciał już iść żeby poszukać dziewczyny jednak w ostatniej chwili go zatrzymałam.

-Może nie teraz.
-Ola ma racje.-dopowiedziała Lena-Dzisiaj mamy imprezę, cieszymy się dzisiejszym dniem i nie dołujmy Smith jeszcze bardziej.

Na twarzy chłopaka odrazu pojawił się grymas pokazując nam ze się z nami nie zgadza. Jak już miał zamiar odrazu zaprzeczyć zacisnęłam rękę na jego ramieniu. Popatrzył w moja stronę, natychmiast jego mina stała się łagodniejsza. Westchnął ciężko, rozluźniając swoje mięśnie żeby się uspokoić.
Po chwili ciszy zgodził się z nami mówiąc ze najwyżej pogada z dziewczyna innego dnia ale tej sprawy nie odpuści.
Siedzieliśmy na ławce do końca przerwy, jak już zabrzmiał dzwonek zaczęliśmy się zbierać i iść do swoich klas.

-Cześć wszystkim!-krzyknęła szczęśliwa blondynka rzucając się mi na plecy.
-Amber!-krzyknęliśmy wszyscy patrząc w jej stronę.
-Jak leci? Dzisiaj jest słynna impreza szkolna.-zaczęła dziewczyna z szerokim uśmiechem.
-Jesteśmy podekscytowani.-objęła ja ramieniem Lena.
-Właśnie jeśli chodzi o imprezę..-popatrzyłam na wszyskich-Z kim idziecie?

Jak na zawołanie wszyscy się spięli nawet Mateusz który nie zapytał czy chciałabym z nim iść. Wiem ze jesteśmy razem No i to jest jasne bez pytania ze idziemy we dwójkę ale chciała bym jednak żeby pokazał ze chce iść ze mną. Nie wiem czemu ale zależy mi na tym jednak chłopak chyba nie jest koniecznie doinformowany.

-Jak już późno.-powiedziała Lena patrząc na zegarek na ręce.
-Spóźnimy się na lekcje.-dopowiedział Leo odchodząc od nas-Do zobaczenia!
-Mam wf nie mogę się spóźnić na rozgrzewkę bo trener mnie zabije.-podszedł do mnie chłopak, całując na pożegnanie-Do później.
-Aj! Teraz matma na której mam kartkówkę.-zaczęła odchodzić do tylu Amber razem z Lena-Uczyłam się cała noc i nie mogę zawalić.
-Poczekajcie na mnie! Jesteśmy w tej samej klasie kretynki!-krzyknęłam wkurzona biegnąc za dziewczynami.

Amber
Z kim pójdę?
Pójdę z kimś?
Na szkolna imprezę?
A może nie pójdę?
Mam iść sama?
To trochę chujowe?
Jednak może to nie będzie aż takie złe?
To nie jest obowiązkowe?
Może jednak jest?

-Amber!

Nie może walić to i nie pójdę? Jednak ja to zorganizowałam, powinnam przyjść? Fajnie by było zobaczyć..

-Amber!

Zobaczyć..zobaczyć czy dla uczniów całej szkoły będzie się podobać. Było by super! Jednak przychodzić tak na chwilkę? Opłaca mi się to?
Nie wydaje mi się..hmm.

-Amber Smith!

Jak usłyszałam kolejny raz swoje imię ogarnęłam się i podniosłam głowę znad książki. Popatrzyłam się za siebie i zobaczyłam we własnej osobie Cameron'a Dallas'a.

-W końcu zaczekałaś.-westchnął i stanął przed mną.

On za mną biegł? Jak bardzo uciekłam myślami ze go nie słyszałam?

-Coś się stało?-zapytałam bez uczuć, patrząc na niego zimnym spojrzeniem.
-Jesteś na mnie za coś zła?

Popatrzyłam na niego jak na kretyna. Jestem zła? Czy ja wiem chyba bardziej zawiedziona. Wszystko było dobrze a po tym cholernym pocałunku co się stało? Nic! W tym problem, przestał się do mnie odzywać i omijał w szkole jakby nie znał. Nie wiem coś jest ze mną nie tak? Tak samo było z Matt'em po pocałunku olał mnie mówiąc ze to była tylko zabawa.

-Co chcesz? Trochę mi się spieszy.
-No wiesz jest dzisiaj ta impreza szkolna i chciałem zapytać czy..-przełknął głośno ślinę nie za bardzo wiedząc co powiedzieć.
-O co chodzi?

Na moje pytanie odrazu się spiął. Co jest grane? Bym pomyślała ze chce mnie zabrać ale czy przy takim pytaniu by się aż tak denerwował? Może chodzi o kogos innego?!

-Czy ten ..-ponownie zaczął coraz bardziej się denerwując.
-No mów do cholery nie mam całego dnia.-powiedziałam już oburzona.
-Chciałem tylko zapytać czy Lena ma z kim iść.
-Lena?!

Wróg Mojego Brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz