Max
-Dobra widzimy się na treningu.-przybił ze mną piątkę Bartek.
-Tak jak zawsze stary.Chłopak się uśmiechnęł i wyszedł z terenu szkoły. Jak zwykle uciekał z fizyki której nienawidził. Nie raz próbowałem mu wyjaśnić ze te jego ucieczki nic nie dadzą i będzie tylko gorzej. Jednak ten tępy debil mnie nie słucha. Moim obowiązkiem jest tylko pilnować go żeby był na treningach ale to mój przyjaciel i nie chce żeby nie zdał klasy. Kiedyś na pewno zrozumie jak kolejny raz nauczycielka powie mu ze jest zagrożony z przedmiotu.
Poprawiłem plecak na ramieniu i zacząłem iść w stronę sali lekcyjnej. Było już po dzwonku a na korytarzach nie było już nikogo.
Przechodziłem obok sali od muzyki i nagle ciszę przerwały jakieś rozmowy. Zatrzymałem się i cofnąłem o kilka kroków do tylu. Oparłem się o ścianę i popatrzyłem do środka przez uchylone drzwi. Odrazu rozpoznałem przyjaciółki Amber i ja sama.
Chciałem wejść i sprawdzić o czym gadają przy okazji przycisnąć dziewczynę żeby mi wszystko wyjaśniła. Jak wstałem rano to jej już nie było w domu i się zmartwiłem bo miała mi wszystko wytłumaczyć a ona zwyczajnie uciekła.
Położyłem rękę na drzwiach żeby je uchylić i wejść jednak usłyszałem dziewczyny.-Prawie cię zgwałcił?!-krzyknęła zdenerwowana Lena.
-Co w ogóle Matt tam robił?-zapytała Ola.Matt? Gwałt?! Czy on coś jej zrobił?! Zabije tego gnoja. On ja skrzywdził a teraz chodzi po szkole jakby nic się nie stało! Za nim Amber zdołała co kolwiek odpowiedzieć poszedłem w stronę sekretariatu. Przed gabinetem wisiała tablica z planem lekcji każdej klasy. Odrazu odszukałem klasę tego frajera który miał teraz polski.
Wkurwiony pobiegłem w tamta stronę myśląc ze wyślę tego kretyna do szpitala!-Max?-zapytała kobieta za mną.
Wzdrygnąłem się i popatrzyłem w tamta stronę. Kochana moja pani od fizyki z która miałem aktualnie lekcje. Co ona tu kurwa robi?
-Dzień dobry.-skrzywiłem się.
-Co ty tu robisz?-podeszła do mnie bliżej-Z tego co wiem nie masz teraz polskiego tylko fizykę.
-Tak wiem ale mam sprawę..
-Ta sprawa jest ważniejsza od mojej lekcji?-popatrzyła na mnie podejrzliwie-Załatwisz sobie „tą ważna sprawę" na przerwie a teraz zapraszam na zajęcia.-ominęła mnie i zaczęła prowadzić w stronę sali.
-Ale pani profesor..
-Nie ma żadnego ale..-odwróciła się do mnie-W tej chwili!-uniosła się lekko.Przewróciłem oczami zrezygnowany i poszedłem za nią. Będę czekał na ta przerwę z niecierpliwością. To będzie rzeź...niech się cieszy ostatnimi minutami życia.
Amber
-Leo przecież dasz sobie radę.-uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Tylko tak mówisz.-przewrócił oczami, patrząc w inna stronę.
-To tylko poprawka z chemii.-poklepałam go po ramieniu żeby pokazać mu wsparcie-Pomogłam ci na ile dałam rady. Powtarzaliśmy to w kółko i na każde pytanie znałeś odpowiedz. Wierze w ciebie i wiem że dasz radę.
-Serio tak myślisz?-popatrzył na mnie z nadzieja.
-Oczywiście.-przytuliłam go.Odrazu poprawił mu się humor. Podprowadziłam go pod sale życząc mu powodzenia. Pożegnałam się z nim i poszłam w stronę sali gimnastycznej. Już jutro miała być ta słynna potańcówka o której gadała cała szkoła. Przygotowania dobiegały końca a ja nawet nie wiedziałam z kim na ta imprezę pójdę. Nie miałam w ogóle na to czasu i nawet nie ogarnęłam ze nikt nie próbował mnie zaprosić. To trochę smutne bo miałam nadzieje ze zrobi to Cam. Jednak od naszego pocałunku nie gadaliśmy prawie w ogóle. Jakby to wyglada ze tylko na tym mu zależało. Trochę szkoda ale nie będę się narzucać. Może wyjdzie tak ze w ogóle nie przyjdę tylko zostanę w domu.
Czułam się o wiele lepiej jak wszystko wyjaśniłam dla dziewczyn. Były w totalnym szoku i odrazu powiedziały ze trzeba iść na policję to zgłosić żeby już nikomu nie stała się krzywda. Nie byłam przekonana do tego pomysłu tym bardziej ze nie koniecznie pamiętałam twarze oprawców. Narazie na temat policji nie chciałam gadać bo była by duża afera i przez to Max by miał problemu a tego nie chciałam. Właśnie z nim tez muszę pogadać ale to może zrobię w domu na spokojnie. Pragnę tez dodać oczywiście ze Lena jak i Ola były zachwycone postawa Matt'a zapominając o mojej miłosnej historii z Dallas'em. Znowu zaczęły gadać ze idealnie do siebie pasujemy i takie tam brednie. One nigdy się nie zdecydują.Jak tylko weszłam na sale uczniowe zaczęli do mnie podchodzić i pytać jak ma być to zawieszone albo gdzie to ma stać. Uśmiechnęłam się szczerze i zaczęłam rozdzielać zadania.
Przez cała przerwę zaczęłam zauważać ze jeszcze jutro i robota będzie skończona. Wystarczy jedna przerwa i ta sala będzie wyglądać idealnie. Poinformowałam o tym nauczycielkę i była ze mnie bardzo zadowolona, tak samo z reszty uczniów. Tak na prawdę nie potrzebuje na jutro pomocy. To tylko poprawki i upewnienie się ze jest dobrze.
-Dobra słuchajcie!-krzyknęłam do wszystkich którzy jak mnie usłyszeli przerwali swoją prace-Na dzisiaj to będzie wszystko, bardzo wam dziękuje za pomoc. Jutro możecie tylko czekać na imprezę a ja tylko się upewnię ze wszystko jest w porządku.
Uczniowie odrazu się uśmiechnęli i zaczęli klaskać zachwyceni swoją praca. Spędziliśmy fajnie czas przez ten tydzień. Oczywiście pierwszego dnia większość była przeciwna żeby pomagać ale przekonałam ich ze warto.
Było jeszcze 5 minut do dzwonka, pożegnałam się ze wszystkimi i zaczęliśmy wychodzić z sali.
Z szerokim uśmiechem na twarzy jako ostatnia wychodziłam z pomieszczenia. Zamknęłam drzwi i westchnęłam patrząc przed siebie. Nie wierze ze to mówię ale sama się cieszę ze wzięłam w tym udział. To była na prawdę fajna zabawa. Nie mogę ogarnąć do tej pory ze dałam radę sama wszystko zorganizować na czas.
Zabrałam swój plecak i zaczęłam się kierować do sali na ostatnia lekcje która była chemia. Lubiłam ten przedmiot i dodatkowo mieliśmy teraz kartkówkę na która z chęcią się nauczyłam. Liczyłam na dobra ocenę a po zajęciach mam zamiar odpocząć oglądając serial w łóżku.
Kiedy szlam przez korytarz przechodząc obok uczniów, wyjęłam telefon z kieszeni żeby napisać do dziewczyn gdzie one są. Jak już kończyłam wiadomość i miałam zamiar wysłać licząc na szybka odpowiedz nagle ktoś wpadł na mnie od tylu popychając z duża siła do przodu. Oszołomiona upuściłam urządzenie ledwo utrzymując równowagę.
Lekko zdenerwowana podeszłam szybko po telefon i go podniosłam.-Kurwa uważaj jak chodzisz!-krzyknęłam wkurzona-Masz szczęście ze telefon się nie rozbił.
Popatrzyłam na oprawcę żeby pokazać moje wzburzenie. Jednak jak zobaczyłam blondynkę i brunetkę odrazu złość mnie opuściła.
-Dziewczyny?-popatrzyłam na nie wzdychając ciężko-Czy wy jesteście nienormalne prawie..
-Amber nie ma czasu.-powiedziała szybko Lena.
-Co się dzieje, przecież..
-Smith serio musimy iść on go zabije!-uniosła głos Ola trzymając moje ramiona, lekko mną potrząsając.Patrzyłam na nie jakby uciekły z psychiatryka nie wiedząc o co im chodzi.
-Kto kogo zabije?-zapytałam.
One popatrzyły na siebie z przerażeniem. Odrazu odpaliła mi się czerwona lampka. O nie.. Max..
Ominęłam je szybko i zaczęłam biec po schodach na parter.-Amber musisz się uspokoić!-krzyknęła brunetka biegnąc za mną.
-Gdzie oni są?!
-Poczekaj!-podbiegła do mnie Lena i zatrzymała.
-Same mówiłyście ze nie ma czasu.-zaczęłam się wyrywać ale one nie pozwalały mi się ruszyć.
-Nie rozumiesz.-powiedziała spokojnie Ola-Max wie.
-O czym?-popatrzyłam na jedna i na druga.
-Max myśli ze Matt próbował cię zgwałcić tamtej nocy.Jak tylko to usłyszałam przestałam się wyrywać. Zakryłam ręką usta nie wiedząc co powiedzieć.
CZYTASZ
Wróg Mojego Brata!
Genç KurguTo jest opowiedanie o tym jak dziewczyna dochodzi do męskiej drużyny piłki nożnej. Ale jak Kapitan tylko zauważa ją na boisku od razu zaczyna mówić, że ona się nie nadaje. No ale może jakoś się do niej przekona zaprzyjaźni a może coś więcej. Jeśli c...