Uziemienie

15 0 0
                                    

Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna, ale gdy w końcu się obudziłam był przy mnie Knockout. Chciałam wstać, ale ból mnie przed tym powstrzymał.

- Kurwa.. - Syknęłam cicho znów się kładąc

K- Ej! Masz odpoczywać! - Fuknął wkurzony

- Egh.. Nie chcę tu leżeć cały dzień - Mruknęłam kładąc się na bok

K- Mogłaś powiedzieć, że coś ci się stało! Ukrywałaś to.. Wiesz co mogło się stać?! - Krzyczał, ale wiedziałam że bardzo się martwi

- Nic ci nie mówiłam, bo wiedziałam że byś mnie stamtąd od razu zabrał - Odparłam siadając z bólem

K- Nie rozumiesz, że mogłaś skończyć o wiele gorzej! - Powiedział przybliżając się do mnie

- Wiesz jakoś nie uwierzę, że nie obchodzi cię Breakdown i nie chciałeś go uratować - Burknęłam

K- Źle to odebrałaś.. Mówiłem tak by przekonać cię do zostania na statku.. Wiedziałem, że zechcesz iść ze mną, a tego się obawiałem i nie chciałem żebyś szła ze mną.. Eh po tym jakby mi się udało cię przekonać sam bym udał się po Breakdown'a, bo ja nigdy.. Nigdy bym go ani ciebie nie zostawił- Skwitował krzyżując ręce na klatce piersiowej

Na jego twarzy malował się wyraźny smutek, wiedziałam że bardzo się przejmował. Nadal miałam do niego urazę, ale starałam się o tym nie myśleć i całkowice mu wybaczyć.

- Dobra daj spokój.. Zgoda?

K- Zgoda, ale masz więcej mnie nie okłamywać

Po jego słowach uniosłam brew do góry i spojrzałam w optyki.

K- Eh.. Wiem co masz na myśli.. Przepraszałem już prawda

- Tak, wybacz - Odparłam łapiąc się za ramię

Dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem w samym staniku. Lekko się wzdrygnęłam i odsunęłam w tył.

K- Musiałem ci ją zdjąć - Chichocząc podał mi bluzę

- Tak, tak, dawaj - Fuknełam cała czerwona

K- A co wstydzisz się? - Spytał patrząc jak się ubieram

- Wiesz, że każdy, dosłownie każdy może tu wejść

K- A tylko by spróbował

Po tym jak założyłam bluzę kłucie w brzuchu stało się nie do zniesienia. Syknęłam cicho, poczym się złapałam za brzuch.

K- Raya co ci? Ej mów do mnie

- Strasznie boli.. - Szepnęłam

K- Pokaż to - Odparł znów zdejmując mi bluzę

- Auć.. A co jeśli ktoś tu wejdzie? - Spytałam z niepokojem w głosie

K- Kurde.. Bandaże przeciekły - Fuknął 

- Knocky no..

K- Spokojnie, nikt tu nie wejdzie Breakdown pilnuje wejścia

- Aj! Zostaw - Mruknęłam odsuwając od siebie jego palec

K- Posłuchaj muszę to obejrzeć, ale nie zrobię tego jeżeli będzie się wzbraniać

- Dobra, dobra, ale bądź delikatny

K- Postaram się

Powoli i ostrożnie Knockout zdjął bandaż, poczym przyjrzał się ranie. Nie mogłam odczytać emocji z jego twarzy, bo był bardzo skupiony na tym co robił.

MonsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz