rodział 9

439 13 0
                                    

Najebana z matczakiem na naszym miejscu tańczyliśmy i gilgotalismy się, gadaliśmy i tańczyliśmy, i to was zdziwi ale była dopiero 2 w nocy.

-kiedy ostatni raz paliłaś po studencki?-zapytał nagle Matczak.

-nie pale-powiedziałam po mimo że codziennie pale logicka.

-a to?-zapytał mi logicka.

-to inna sprawa-zasmialam się bo jednak byłam pijana.

-tym też się da, to co ty na to?-zapytał patrząc na mnie z uśmiechem.
Nie pierwszy nie ostatni raz ale od 4lat nawet go nie widziałam od 3 nie miałam kontaktu, dobra jestem pijana ja teraz nie myślę logicznie.

-w sumje czemu nie, nie pierwszy ani nie ostatni raz-zasmialam się na co on wziął bucha i przybliżył sie do mnie.
I po chwili wbił się moje usta, miał mi właściwe przekazać dym a zaczęliśmy się całować co było dziwne.
Właściwe ostatnio 5lat temu całowaliśmy sie, bo przez ostatnir ok co mieszkałam w Warszawie zajęłam sie nauka i zaczęłam trochę mniej imprezować, bo no na trzeźwo bym się z nim nie całowała.
Odwzajemniłam pocałonek a on go pogłebił, i dał jedną rękę na mój policzek a druga na talie, a ja dałam ręce na jego barki.

-mialismy palić po studencki -powiedziałam rozbawiona patrząc na niego.

-czy to ważne -zasmiał sie i znów wbił w mojego usta, a ja szczerze nie umiałam teraz go odepchnąć albo cokolwiek jak kiedyś, teraz po prostu tego chciałam.
Po chwili poczułam jak jego ręka zjedzą niżej i zatrzymała się na mojim pośladku.

-matczka nie ponosi cię?-zaśmialam się i zaczełam go gilgotać bo co jak pijana bym się z nim przespała.

-nie nigdy-powoedział lekko odpychając mnie żebym przestała go gilgotać.

-glodna jestem-powiedziałam trochę znudzą już.

-hotdog z orlena?-zapytał.

-kurwa oczywiście ze tak-i dzisiaj już czwarty raz stąd idziemy.

Kupiliśmy se po hotdogu ja z wegańską parówką i poszliśmy do domu matczaka namówiłam go żebym u niego przenocowała bo mama by mnie zabiła jak bym w takim stanie do domu worciła.
Byliśmy u niego jakoś o 3, i gdy weszliśmy do jego pokoju zobaczyliśmy pana matczaka.

- a no dzień dobry, znaczy dobra noc czy cos-zaczełam sje śmiać z michałem.

-jest 3 w nocy a wy dopiero przychodzicie?-zpaytał patrząc na nas.

-no taka sprawa że Orlen schodki i tak-powiedziłam belkaczac i śmiejąc się, a pan Matczak i Michał zeczeli się zemnie śmiać.

-tak bylo-powiedzial michał i się położył na łóżko a ja koło niego.
-to my już spać idizemy papa dobranoc tato-ppwiedzial michał a jego tata wyszedł smiejsc się.

Gadalam z Michałem większość ledwo mowiac i po chwili zasnełam.
I coś czuję że za szybko nie wstane.

Naprawie Cię//mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz