Avianna
Łóżko Devina, wydawało się o wiele wygodniejsze niż na to wyglądało. Było wielkie, dużo większe niż te moim domu i wypełnione satynowymi poduszkami. W jego pokoju było ciemno, jedynie ogień w kominku rozświetlał pomieszczenie. Nie było tutaj wcale zimno, mimo to blondyn nalegał był rozpalić ogień.
Teraz go nie było przy mnie, wyszedł, wspominając, że wróci nie długo.
Siedziałam kolejną godzinę, wręcz gapiąc się w ścianę przede mną i czułam, jak powoli moje oczy dopada senność. Po raz kolejny ziewnęłam i skomląc niczym wilk, wstałam z łóżka i podeszłam do dużego lustra. Było ono obramowane złotą ramą i wisiało niemal naprzeciwko łazienki.
Z każdą chwilą żałowałam moich czynów. Nie czułam się świeżo i dokładnie tak wyglądałam. Moje nadal związane włosy w warkocza były niesamowicie poplątane, a kiedy starałam się je od niego uwolnić, na mojej głowie pozostała jedynie szopa. Starannie przeczesałam pojedyncze pasma palcami, chcąc trochę polepszyć ich stan, choć i to nic nie dało.
Rozejrzałam się dookoła, próbując znaleźć cokolwiek, co by złapało moją uwagę.
Komnata Devina była bardzo prosta, choć ogromna, przynajmniej dwa razy większa niż moja. Nie przykładał uwagi do dekoracji pomieszczenia, przez co wydawało mi strasznie puste i smutne. Okiennice zdobiły jedynie czerwone, grube zasłony, które wyglądały na nigdy nietknięte. Panowały tu ciemne kolory, a przez brak żadnych dodatków, czułam się strasznie samotna. Jedynym interesującym pomieszczeniem była łazienka, którą miał całkowicie do swojej dyspozycji.
Nie było tu nic, co zdradziłoby mi cokolwiek na temat blondyna. Żadnych książek, obrazów, czy nawet cholernych ubrań. Kompletna pustka.Westchnęłam, i ponownie niemal rzuciłam się w kierunku drzwi, chaotycznie walcząc z klamką, jednak drzwi ani drgnęły.
Pieprzony Devin.
Zakluczył drzwi i wyszedł, jedynie mówiąc, że niedługo wróci, lecz „niedługo" to bardzo długi czas, a ja siedziałam sama w zamknięciu. Przeklinałam jego osobę, jak tylko mogłam, wołałam o pomoc, mając nadzieje, że ktokolwiek się nade mną zlituję i mnie stąd wypuści, lecz nic takiego nie miało miejsca.
Przed oczami miałam same czarne scenariusze i gdzieś głęboko w moim sercu obawiałam się, że nie będę tutaj szczęśliwa.
- Ugh to jest po prostu niemożliwe - warknęłam pod nosem i ruszyłam do okna. Na dworze było już ciemno, a pokój Devina znajdował się na drugim piętrze. Mimo niewielkiego oświetlenia udało mi się wyszacować wysokość i z bólem serca stwierdziłam, że było najzwyczajniej zbyt wysoko, by stąd uciec.
Może innym razem.
Pozostałam przy oknie i oparłam się o okiennice, rozglądając się dookoła, po wielkim, cudownie prezentującym się ogrodzie. Był oświetlony poprzez płomienie pochodni, rozstawione co kilka metrów wzdłuż murów zamku. Mur drzew zasłaniał za to wszystko dookoła posiadłości. Devin wcześniej wspominał o mieście i wnioskowałam, że jest oddalone od zamku.
Moje spojrzenie padło na królewski plac, tuż przed tarasem. Chodzące w parach delty, patrolowały wejście do zamku, za to reszta cały teren dookoła. Pośród nich na królewskim tarasie przechodziły młode panny dworu, jak podejrzewałam koleżanki Cary, siostry Devina. Dziewczyna podczas wcześniejszej rozmowy wydawała się wiele żywsza i bardziej gadatliwa niż podczas pobytu w naszym zamku. Opowiadała mi nieco o zamku i żartowała na temat jej rodzeństwa, jakbyśmy były już przyjaciółkami. Nie wydawała się wtedy wcale skryta w sobie i miło mi się z nią rozmawiało, choć wcale jej nie znałam. Nie sądziłam, że będę w stanie polubić siostrę mężczyzny, na którego byłam skazana.
CZYTASZ
VEINS | REMONT |
WerewolfAvianna była najmłodszą z królewskiego rodzeństwa i zawsze żyła wobec swoich własnych reguł, lecz kiedy pewnego dnia przyszły narzeczony jej siostry Rielli pojawia się w jej rodzinnym zamku, dziewczyna zaczyna rozumieć, że słodkie dni jej idealnego...