Avianna
Spacerowaliśmy wzdłuż leśnej ścieżki prowadzącej po całym lesie Leverton. Był to długi spacer, który prowadził sam Alfa. Devin nie zdawał się zbytnio przejmować, prowadzeniem członków watahy, a było ich naprawdę dużo. Do królewskiego spaceru mógł przyłączyć się każdy z mieszkańców Leverton, było to pierwsze zjednoczenie Alfy i jego watahy. Przyszło bardzo wiele wilkołaków, co sprawiało niesamowite wrażenie. Prawie wszyscy obecni, spacerowali w postaci wilka, starszyzna pozostała jednak z Carą i mną w ludzkiej postaci.
Czułam się jak odmieniec, jak niepasujący puzzle i nieważne ile razy próbowałam sobie to wszystko poukładać w mojej głowie, nigdy nie dochodziłam do odpowiedzi.
Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego jako jedyna z rodzeństwa nie przemieniłam się w dniu moich osiemnastych urodzin. To przecież nie miało sensu. Nawet gdyby gen mamy miał cokolwiek z tym wspólnego, to dlaczego żadne z mojego rodzeństwa nie posiada nawet wzmianki o nim?
Poczułam spojrzenie brunetki na mojej twarzy i dopiero teraz zauważyłam, że miałam wypisany na niej wielki grymas. Szybko posłałam jej uśmiech, choć nie szczery, to wystarczająco przekonujący dla dziewczyny.
Cara chwyciła mnie pod ramię i uszczypnęła żartobliwie w rękę, a ja odwdzięczyłam się jej tym samym. Byłam jej wdzięczna za towarzyszenie mi w spacerze w postaci ludzkiej, w końcu nie tego oczekiwała od niej rodzina. Wszyscy szli przodem w wilczych postaciach.
Przed oczami mignęła mi czarna sierść, należąca do Devina.
- Nie pamiętam kiedy ostatnim razem spacerowaliśmy tą drogą. - zamyślona, starałam się jej posłać zaintrygowane spojrzenie, a dziewczyna widząc je, kontynuowała.
- To święta droga, legendy mawiają, że poprowadziła nią pierwsza Alfa naszej watahy po wygraniu bitwy pod Leverton.
- Nią? Alfa była kobietą? -nigdy wcześniej nie słyszałam o kobiecie, która była Alfą, dlatego tym razem szczerze zainteresowana - spojrzałam na brunetkę.
- Tak przynajmniej mawiają nasze legendy, macie jakieś legendy tam skąd pochodzisz? - zwolniłam kroku, próbując się zastanowić.
- Nie… nie wydaje mi się. - Cara wzruszyła ramionami i wbiła spojrzenie w dal.
Moją głowę ponownie wypełniły myśli i dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób odbiera mnie brunetka. W końcu byłam przeznaczoną jej brata, z którym ponadto ciągle się kłóciłam.
* * *Rozejrzałam się po wielkiej sali balowej, przyrządzonej w złotych barwach i zacisnęłam palce na kieliszku pełnym wina. Nie smakowało mi ani trochę, mimo to zapewniałam wszystkich dookoła, że jest wyśmienite. Nie, żebym się znała na winach.
- Jest piękny. - głos Alvara dotarł do moich uszu, a mój wzrok przeniósł się z tańczącego Devina wraz z jego matką, na wysokiego bruneta. Zdziwiona na niego spojrzałam i otworzyłam usta, chcąc mu odpowiedzieć, lecz po chwili zastanowienia nie miałam pojęcia co.
- Co takiego? - spytałam, udając że nie mam pojęcia, o czym mówi. Alvar posłał mi cwaniacki uśmiech, jakby doskonale wiedział, że kłamie i pokręcił głową na boki. Nie mógł mieć na myśli czegoś innego oprócz naszyjnika na mojej szyi.
- Naszyjnik. - wskazał na naszyjnik, którego zdobiły duże zielone kamienie szlachetne.
- Tak, dziękuje. - właściwie to nie wiedziałam, dlaczego go założyłam. Był piękny bez wątpienia, jednak podarował mi go Devin i dziwnie się czułam z tą myślą.
CZYTASZ
VEINS | REMONT |
WerewolfAvianna była najmłodszą z królewskiego rodzeństwa i zawsze żyła wobec swoich własnych reguł, lecz kiedy pewnego dnia przyszły narzeczony jej siostry Rielli pojawia się w jej rodzinnym zamku, dziewczyna zaczyna rozumieć, że słodkie dni jej idealnego...