Devin
Nadchodził ranek, a razem spędzona z Avianną noc, minęła szybciej, niż bym tego chciał.
Odbyliśmy mnóstwo dyskusji, ponieważ dziewczyna nie podzielała mojego entuzjazmu względem spania razem, lecz w końcu uległa i ustawiając poduszki pośrodku samego łóżka, rozdzieliła je na dwie części. Ignorowała przedtem zaszłą sytuację, choć słyszałem jej walczące w głowie myśli i wiedziałem, jak dokładnie się czuje.Dochodziła dziewiąta, a Via nadal twardo spała. Zerknąłem na jej twarz i jak niewinnie marszczy brwi, kiedy promienie słońca padają na jej nadal zamknięte oczy.
Jej cynamonowe włosy były porozrzucane po poduszkach, a ręce mocno obejmowały dużą kołdrę, która ledwo zakrywała jej ciało.Zbyt bardzo pragnąłem zostać z nią i się do niej zbliżyć, lecz nie było mi to dane. Dzisiaj czekała nas rozłąka, na którą sama myśl, sprawiała, że żołądek robił z frustracji fikołki. Wizja braku jej bliskości doprowadzała mnie do szaleństwa.
Westchnąłem i podniosłem się z łóżka, przecierając twarz dłońmi. Nie spałem tej nocy dobrze, ponieważ nie zostało mi wiele z mojego własnego łóżka. Via rozwaliła się na znacznie większej części materacu, spychając mnie wręcz na jego samiutki brzeg i teraz to odczuwałem. Bolały mnie plecy, kark i głowa od braku snu.
Z samego ranka byłem oczekiwany przez mojego ojca i musiałem się streszczać, by jeszcze bardziej się nie spóźnić.
Jako najstarszy syn i jego prawa ręka, moim zadaniem było wypełnianie wszystkich zadań, które mi powierzał. Tak wyglądało przygotowywanie mnie, bym w końcu zasiadł na obiecanym mi tronie i przejął miano Alfy. Mój ojciec powierzył mi różne misje i zadania już od bardzo długiego czasu. Zwykle miałem odrabiać za niego czarną robotę i pozbywać się nieposłusznych wilkołaków lub nie sprzymierzeńców naszego królestwa. Czasem zdarzało się, że wysłał mnie bardzo daleko w podróż wraz z Alvarem i jego wilkołakami. Podejrzewałem, że właśnie taki będzie jego dzisiejszy cel.
Zbliżyłem się do dziewczyny i odgarnąłem kosmyk włosów, opadający na jej twarz, po czym założyłem go za ucho, starając się jej nie wzbudzić. Nadal śpiąca Via jęknęła w niezadowoleniu i przekręciła się na bok, plecami do mnie. Nie potrafiłem powstrzymać cisnącego się na moje usta uśmiechu, widząc ją po raz pierwszy w takim stanie.
Wyglądała teraz tak niewinnie i spokojnie, jak nigdy przedtem. Wahałem się nad złożeniem pocałunku na jej czole, lecz ostatecznie odgoniłem tę myśl i ruszyłem do łazienki. Szybko się przygotowałem i zostawiłem śpiącą Vię w pokoju, zakluczając drzwi. Nie chciałem jej zamykać, ale byłem pewny, że dziewczyna będzie chciała uciec, a nie mogłem podejmować takiego ryzyka.Żwawym krokiem pokonałem długie korytarze zamku, nad którym już niedługo miałem przejąć władze. Teraz kiedy miałem Avianne u swojego boku, już nic nie stało na przeszkodzie, bym został królem i alfą watahy.
Nie biorąc pod uwagę mojego ojca.
Jego komnata była oddalona od wszystkich innych pomieszczeń i zazwyczaj przebywał tutaj sam. Była to również jedyna część nie patrolowana przez delty.
Pchnąłem toporne drzwi i z powrotem je za sobą zamknąłem, czując na moich plecach spojrzenie mężczyzny.
- Spóźniłeś się. - Nie odpowiedziałem, więc kontynuował. - Jak minęła pierwsza noc z twoją przeznaczoną? - Spojrzał się na mnie spod byka, nachylając się nad jedną z map, ukazującą hektary naszego królestwa. Podejrzewałem, że to iż Avianna nadal mnie od siebie odpychała, szło mu niezmiernie na rękę. Tym sposobem, mógł zapobiec mojej koronacji.
To, że Avianna była w Leverton nie oznaczało automatycznie, że obejmę tron. Do tego musiałem ją przynajmniej oznaczyć, nie wspominając już nic o sparowaniu.
CZYTASZ
VEINS | REMONT |
WerewolfAvianna była najmłodszą z królewskiego rodzeństwa i zawsze żyła wobec swoich własnych reguł, lecz kiedy pewnego dnia przyszły narzeczony jej siostry Rielli pojawia się w jej rodzinnym zamku, dziewczyna zaczyna rozumieć, że słodkie dni jej idealnego...