„Everybody has a chapter they don't read out loud. Shallow waters are noisy deep waters are silent". - Autor nieznany.
(Każdy ma rozdział, którego nie czyta na głos. Płytkie wody są hałaśliwe, głębokie wody są ciche)
⋆⋅☆⋅⋆
— My pussy tastes like Pepsi cola... — Z sinych od zimna ust Harper wydostał się cichy śpiew. Bowiem przez melodie piosenki Cola od Lany del Rey kruczowłosa nie potrafiła za nic owego opanować.
Przed chwilą przytoczoną piosenkarkę uwielbiała tak bardzo, że gdy tylko słyszała chociażby samą melodie jakiejkolwiek piosenki od niej, odlatywała mając wrażenie, że znalazła się w zupełnie innym świecie, w którym wszystko było takie jak chciała.
To dlatego Harper tak bardzo kochała muzykę, i to dlatego słuchawki znajdujące się w jej uszach pozostawały w nich, prawie że bez przerwy.
Muzyka była jedyną normalną rzeczą, która pomagała jej nie myśleć o swoich problemach chociażby na chwile.
— I got sweet taste for men who are older... — Kontynuowała, owe słowa podśpiewując najciszej jak tylko mogła. Bowiem mimo wszystko, nie uśmiechała jej się wizja tego, że przechodzący obok niej ludzie mogli by to co śpiewała usłyszeć.
Dźwięk deptanego śniegu, huczał w jej uszach zdecydowanie zbyt głośno, a słyszała go nawet przez ściszone nieco starością słuchawki, co niezmiernie dziewczynę denerwowało. Tego dnia nastolatka zdawała się być wyjątkowo rozdrażniona, a było to spowodowane tylko i wyłącznie tym, że przez wielogodzinne chodzenie po galerii, przez które musiała przechodzić jeszcze paręnaście godzin wcześniej nie wyspała się wręcz wcale, ponieważ nim się obejrzała już musiała wstawać do szkoły, z której obecnie (ku jej szczęściu) wracała.
Harper wyśpiewując prawie że cały tekst słuchanego przez nią utworu spojrzała na ekran swojego telefonu, chcąc sprawdzić jaki czas obecnie wskazywał zegar tam umieszczony.
15:15
Nastolatka na to co przed sekundami zobaczyła zapragnęła wywrócić oczami. Ostatnimi czasy miała wrażenie, że lustrzane godziny, cyfry i tym podobne, prześladują ją dosłownie w s z ę d z i e. W autobusach, na telefonie, na zegarze, nawet w cholernym podręczniku od fizyki!
I mimo, iż nie powinno to dziewczyny specjalnie obchodzić na dłuższą metę było to bardziej niż denerwujące.
Dziewczyna jednak nie dostała, od losu zbyt wiele czasu na dalsze rozwodzenie się nad lustrzanymi cyframi, ponieważ nim zdążyła w ogóle swoje myśli rozwinąć, niespodziewanie przerwały je wibracje dochodzące z jej wyciszonego na połączenia telefonu. W momencie, w którym Harper spojrzała w dół, chcąc tym samym sprawdzić co przeszkodziło jej w słuchaniu kolejnej puszczonej, w jej ulubionej playliście piosenki zorientowała się, że tą osobą był nikt inny niż Lara.
Bez większego zastanowienia, Harper niemalże od razu kliknęła zieloną słuchawkę, po czym przykładając zimne urządzenie do ucha powiedziała:
— Halo?
Na odpowiedź zwrotną nie musiała czekać, prawie że wcale.
— Cześć harmonijko, mam nadzieje, że nie zapomniałaś o tym co dzisiaj robimy? — Pytanie to, było pierwszym co znajdująca się po drugiej stronie dziewczyna wypowiedziała.
CZYTASZ
W ramionach śmierci
Teen Fiction𝐏𝐄𝐑 𝐀𝐒𝐏𝐄𝐑𝐀 𝐀𝐃 𝐀𝐒𝐓𝐑𝐀 Życie zniszczyło nas doszczętnie, a czas zabrał kiedy chciał. A może to tak naprawdę my byliśmy za to wszytko odpowiedzialni? Bezmyśnie dodaliśmy sztorm nad i tak burzliwe już morze, które wkrótce wskazało nam dr...