11. Odskocznia (Rzeczy, które chciałam powiedzieć, ale nigdy tego nie zrobiłam)

85 7 9
                                    

„Musimy się przyzwyczaić do tego, że przed najważniejszymi skrzyżowaniami naszego życia nie ma żadnych znaków ostrzegawczych". - Ernest Hemingway

⋆⋅☆⋅⋆

Miesiąc później...
22 luty 2017 rok

Od piętnastego stycznia minął niespełna lub aż ponad miesiąc. Przyszedł luty, a w tym samym czasie niewielki pokój gościnny w mieszkaniu Lary stał się dla Harper czymś na wzór domu i własnej przestrzeni, w której nastolatka odczuwała pewnego rodzaju, dziwny spokój.

Zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu zajęło jej trochę czasu.

Bowiem pierwszy tydzień po tym co się stało - dla obu dziewczyn - nie należał do tych najprostszych. Tuż po rozmowie z Larą stan Harper stał się na tyle okropny, że jej przerażona tym widokiem przyjaciółka, zbierając w sobie wszystkie siły postanowiła się nią zająć. Bowiem owa nie była w stanie wykonać nawet tych najłatwiejszych czynności będąc pogrążoną w histerii i szoku spowodowanym tym na co się w końcu odważyła.

Będąc pogrążoną w histerii i szoku spowodowanym tym, że po paru latach w końcu powiedziała dziewczynie o sobie całą (może nie do końca) prawdę.

To dlatego właśnie wtedy Lara - ze ściśniętym od nerwów i płaczu gardłem - pomogła brunetce z podłogi, na której niezliczoną ilość czasu siedziały wstać, po czym od razu zaprowadziła ją do łazienki gdzie wpierw umyła jej posiniaczone ciało z krwi, chwile późnej z dokładnością opatrując znajdujące się na nadgarstku rany. W tym samym czasie, prawie że płacząc na nowo zaczęła wysłuchiwać jej coraz to okrutniejszych opowieści.

I nawet nie potraficie sobie wyobrazić tego co owa poczuła w momencie, w którym Harper opowiedziała jej o tym co stało się dzień wcześniej. Gdy opowiedziała jej o tym, że ojciec odurzył ją narkotykami tylko po to by zachowywała się w jego mniemaniu „idealnie" na organizowanej w ich domu imprezie...

Następnego dnia było jedynie coraz gorzej. Bo jeżeli Lars - dowiadując się o wszystkich tych okropnych rzeczach zachowała prowizoryczny w odczuciu spokój tak w momencie, w którym dowiedział się o tym wszystkim Jacob... było znacznie trudniej.

Larze cudem udało się go przed zrobieniem czegoś głupiego powstrzymać. Ponieważ Jacob był wściekły. Bowiem gdy tylko został poinformowany o tym, że ktoś zgwałcił dziewczynę, którą od lat traktował jak siostrę... wpadł w szał. Był przepełniony złością, odgrażał się, życzył człowiekowi, który jej to zrobił najgorszego, ale gdy chwile późnej dowiedział się o tym, że zrobił to jej jej własny ojciec... był gotowy pojechać gdziekolwiek się ten (w jego mniemaniu) skurwiel znajduje byleby tylko połamać mu za to czego się dopuścił ręce. I to we wszystkich możliwych w tej kończynie miejscach.

Jego złość z czasem, jednak zmieniła się w niezdrową nienawiść, a tuż po tym nienawiść bardzo szybko zastapił smutek...

Smutek, który od tamtego dnia nie opuścił żadne z nich.

Dochodziła siódma nad ranem. Harper - od godziny  w bezruchu leżąca na łóżku - wpatrywała się w sufit co chwila wyrzucając z siebie pojedyncze słowa. przy owych jednocześnie zastanawiając się nad życiem.

Niniejsze od momentu wyprowadzki zdawało zlewać się w jedną, identyczną wręcz całość.

Nastolatka mimo, że obiecała sobie do tego nie dopuścic... po raz kolejny dała pożreć się wyniszczającej ją ciemności i mimo, iż doskonale wiedziała, że tym sposobem odbiera sobie drogę mogącą w końcu poprowadzić ją do światła... nie zrobiła z tym nic.

W ramionach śmierci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz