18. Bańka nieodwracalnie pękła.

49 3 27
                                    

TW: W rozdziale pojawi się nieodpowiedni pogląd samobójstwa.
Pragnę zaznaczyć, że nie podzielam takich zachowań, nie mam także w ramach go romantyzować.
Samobójstwo w tej scenie przedstawione jest w sposób nieodpowiedni. Wizja owego bohatera na to działanie także taka nie jest!!

~

„Just like the moon, half of my heart will always love the dark". - Autor nieznany.

(Podobnie jak księżyc, połowa mojego serca już zawsze będzie kochać ciemność)

⋆⋅☆⋅⋆

Harper od nieokreślonego czasu stała pośród mroku, śniegu i strachu. Jej ciało raz po raz  dygotało z panującego na zewnątrz zimna, a ręce - pomimo tego, iż ubrane w grubę rękawiczki i schowane w kieszeniach - nie przestawały się trząść.

Wyjście z domu okazało się o wiele łatwiejsze niż w ogóle śmiała przypuszczać.

Zapewne zapytacie dlaczego... Spokojnie. Już zaraz wszystko stanie się dla was jasne...

Gdy po telefonie Klausa, brunetka w panice opuszczała mieszkanie swoich przyjaciół sądziła, że uda jej się to zrobić skutecznie i po cichu. Właśnie sądziła. Sądziła tak dopóki Lars - przez oczywiście to jak nieuważna była - ją na wychodzeniu z niego nakryła. To tak naprawdę dopiero wtedy Harper zrozumiała, że była w błędzie, a dla własnego bezpieczeństwa i dobra powinna się jak najszybciej ogarnąć.

W tamtym momencie jednak jej plan wcale nie legnął w gruzach. A to przecież tak właśnie z początku myślała...

Gdy przyjaciółka zapytała ją gdzie idzie, nastolatka na poczekaniu wymyśliła jakieś pierwsze lepsze kłamstwo. I jak się okazało padło na to, iż ta powiedziała jej, że zostawiła w szkole ważny do jej pracy semestralnej podręcznik i jeżeli nie pojedzie po niego teraz, szkoła zostanie zamknięta, a ona obleje jeden z najważniejszych w całym roku przedmiotów. Lara na szczęście, Harper uwierzyła i powiedziała, iż (w ostateczności) dojedzie na miejsce, w którym mieli się spotkać sama.

A gdy Harper wychodziła z mieszkania ze świadomością, że znowu nakarmiła ją kolejnym kłamstwem pomimo tego, iż dwa tygodnie wcześniej obiecała sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobi... poczuła się zła.

Zła i zirytowana z powodu świadomości, iż to wszystko znowu działo się przez niego. Że to wszystko znowu działo się przez Wayne'a.

Jej spokój kolejny raz został zakłócony, a przecież sprawy dotychczas tak złe w końcu szły dobrze... przecież było tak jak od zawsze chciała.

Cholera.

Nastolatka już chciała odpalać drugiego z kolei   papierosa by uspokoić rozszargane nerwy, gdy terenowy Jeep o czarnym jak smoła kolorze z dość dużą prędkością podjechał pod przystanek, przy którym stała.

Zrozumienie tego, że osoba owy pojazd prowadząca była Klausem nie zajęło jej zbyt długo, ponieważ nie minęła chwila, a dopiero co wspomniany chlopak, przez lekko przyciemnioną przez panujący wokół mrok szybę przekazał jej to, aby wsiadła.

Tak i właśnie zrobiła, wpierw w tak bardzo niechcianym zdenerwowaniu przełykając ślinę.

Bowiem Harper... Harper się bała. Cholera tak strasznie bała się usłyszeć jakichkowiek odnośnie obecnej sytuacji szczegółów, że uczucie to ją wręcz zabijało. Zabijała ją świadomość tego, że to znowu się dzieje. Że to znowu wraca. Że ona do tego wraca, pomimo iż obiecała sobie, że tego nie zrobi.

W ramionach śmierci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz