{6} Zwiedziony łatwością

767 47 9
                                    

Dostoyevsky spędzał dnie i noce na poszukiwaniu swego "zaginionego owocu szatana". Świadomość tego, iż tak potężna księga może znajdować się u jego najmniej zaangażowanego w walkę wroga. Sprawiała, że miał ochotę zabić wszystko co się rusza, to co się nie rusza zapewne było już martwe, a on w odróżnieniu od Dazaia nie ma zamiaru strzelać w zwłoki bez konkretnego powodu.

I chodź przydomek Rosyjskiego demona zyskał zasłużenie, to nie miał zamiaru pobrudzić sobie rąk, jeżeli jest inna metoda unicestwienia grzechu z grzeszników. Tak w końcu jest zabawniej, jeżeli oddasz swój ruch przeciwnikowi, może przypsze cię do muru? Może spadnie z planszy? Tu wszystko zależy od losu i strategii. Kto jest dobrym oszustem, nie przegra kto wygra nie zwątpi oto zasady świata.

Rosjanin mając swoje podejrzenia i tropy postanowił udać się tam gdzie księga przebywa, mianowicie do Anglii. W ten sposób miał negocjować z Agathą, będąc świadom, iż to jej teren.

~~~~~~~~~~~

Lot do Londynu z klaunem jako towarzyszem nie jest łatwy. Zaczęło się spokojnie, ale Gogol ma zbyt wiele chorób psychicznych by stwierdzić na co on jeszcze nie choruje. Właśnie dlaczego, gdyby białowłosy wspomniał o ADHD to Fyodor nie przejąłby się tym za bardzo. Wracając jednak do lotu.

Nikolai nigdy do cierpliwych nie należał, było to można stwierdzić chodźby, po tym jak kręcił się na swoim miejscu. Ze słodkimi oczkami patrzył na bladego Rosjanina, jego spojrzenie przypominało spojrzenie niewinnego dziecka, jednak oczywiście on niewinny nie był. Dzieckiem może i mentalnie był, ale nie niewinnym, do takich zdecydowanie nie należał.
Kiedy tylko przypomniał sobie o istnieniu swojej zdolności, od razu zaczął się teleportować i ukrywać w różnych miejscach przed Fyodorem.

Kilka siedzeń za nim, na środku samolotu, na skrzydle, w schowku na bagaż, nawet w kabinie pilota się schował. Wtedy samolot gwałtownie zbliżył się w dół, by zaraz móc znów wzlecieć w powietrze. Nikolai lubił zaskakiwać publikę, więc takie akcje jak kręcenie bączków, robienie pętli i inne takie były dla niego porządkiem dziennym. Fyodor ze stoickim spokojem znosił jego wybryki i śmiechy z wszystkiego.

~~~~~~~~~~~~~

Po wyczerpujący locie, klaun i tak nie utracił swojej witalnej energii, do której słuszności starał się przekonać nawet Dostoyevsky'ego. To się jednak nie powiodło, ponury Rosjanin został tak samo ponury jak już był. Nic go nie bawiło, nawet żart o Dazaiu nie wywołał u niego, chodźby małego uśmiechu. Z tą poważną maską przystąpił do rozmowy z Agathą, czyli inaczej główną przywódczynią wieży zegarowej. Ona była jego główną podejrzaną, tą na którą wskazywały jego dowody.

Kobieta bez słowa pokazała im obu, by usiedli na czerwonej skórzanej sofie przed nią.

- Domyślam się, że twoje wizyty powinny być wielkim zaszczytem Rosyjski demonie.

- skądże, to sprawy biznesowe nie osobiste.

Blondynka zachichotała.

- Jak myślisz dlaczego to ja podałam wam miejsce skoro mogliście to zrobić samodzielnie.

- Pułapki najlepiej są widoczne, gdy przeciwnik uznaje je za ich brak.

- Prawda. Jednak do czego byłyby mi pułapki skoro mam księgę.

- To tylko zmyłka... Nie wolno ci użyć księgi, jeżeli nie masz pojęcia jak działa. - stwierdził oschle Rosjanin.

- Ah tak skarbeczku, taki jesteś pewny?~

Przez ich sprzeczkę Gogol czuł się niczym piąte koło u wozu, czego szczerze nie znosił. Jego wybuchowa osobowość przejęła nad nim kontrolę idealnie w momencie, w którym Agatha zbliżyła się dość blisko Rosjanina, ich twarze dzieliły minimetry, ale Dostoyevsky pozostał nie wzruszony. Nikolai i jego osobowość zdecydowanie mieli inne plany, białowłosy nagle pojawił się na kolanach Fyodora, tuż przed zdziwioną twarzą Agathy, która momentalnie się odsunęła do tyłu.

- Panna Agatha się zagalopowuje.- stwierdził gniewnie klaun, nie panując nad tonacią swego głosu.

- Co to za ton? Nie jestem niczemu winna. Bądź bardziej uprzejmy. Tylko w ten sposób zaakceptuje warunki umowy.

- Kolai to nie jest pole bitwy fizycznej, to spotkanie biznesowe.

- Spotkanie biznesowe?! Ona cię prawie pocałowała! - zarzucił kobiecie klaun.

- Fyodor ucisz swego pionka!

- Nikolai wyjdź za drzwi. - rozkazał stanowczo Fyodor.

Nikolai zszedł z jego kolan i mimo nie chęci poprostu udał się na korytarz z wymuszonym uśmiechem i zacieśnintymi w pięści dłońmi.

- Wszystko ma swoją cenę mój drogi.

- Czego dokładnie chcesz?

- Założysz ten pierścionek.

Agatha pokazała mu złoty, lekko biały pierścień. Dostoyevsky po chwili założył go na palec.

- Księga w najbliższym czasie powinna być w drodze.

- Rozumiem.

- O jeszcze jedno zanim pójdziesz Fyodor.

- Tak? - zapytał i spojrzał w jej stronę, niezbyt jednak zainteresowany.

- Interesujesz się kwiatami?

- Nie szczególnie...

Dostoyevsky wyszedł bez pożegnania czy czegokolwiek.

- Co to za pierścionek? - zapytał, tak jakby nic się nie stało Gogol.

- Nikolai dobrze się czujesz?

- Spokojnie Fyo-chan nic mi nie jest.

- Skoro tak twierdzisz.

Król szczurów przeglądał się przez chwilę nowej biżuterii, zanim ruszyli w stronę domu umarłych.




Impossible death~ / FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz