{14} Ranisz nawet siebie swym kłamstwem!

648 40 116
                                    

Nikolai siedział przytłoczony melancholią swego żywota. Drzwi otworzyły się z traskiem i w końcu po wielu dniach w domu umarłych pojawił się król szczurów. Nikolai z początku myślał, że tylko śni, ale nie byłby w stanie wyobrazić sobie tak chłodnego spojrzenia fioletowych oczu Rosjanina w tak dokładniej odsłonie. Momentalnie podniósł się z podłogi i prędko przytulił Fyodora. Został jednak odepchnięty, Dostoyevsky obdarzył go jedynie zimnym spojrzeniem, pełnym pogardy... W ten sposób jeszcze nigdy na niego nie spojrzał. Klaun miał mętlik w głowie, przez co nie potrafił nawet zapytać o co chodzi.

- Nikolai... - Odezwał się pierwszy przerywając ciszę Dostoyevsky.

- Hm?

- Jesteś bezużyteczny.

- O co ci chodzi Fyo-chan?

- Spójrz na siebie. Nie potrafisz nawet przez krótki czas wykonywać moich rozkazów.

- Ja nie kontroluje-

- Nie kontrolujesz czego?! Myślisz, że dla mnie to ma znaczenie!? - ton Fyodora był dziwnie bardziej oschły niż zazwyczaj.

- Przecież wiesz jak ciężko mi czasami jest zapanować nad tym wszystkim co siedzi mi w głowie.

- A czy to cię usprawiedliwia? Nie!

- Fyodor o co ci chodzi?...

- O co mi chodzi? O to, że nigdy nie byłeś mi potrzebny rozumiesz!

Słowa wypowiedziane przez Rosjanina bardzo uderzyły Nikolaia, szczególnie ze względu na to iż dażył go uczuciem... Zaczął się śmiać chodź wewnętrznie był w rozsypce.

- Nie dziwi mnie to...

- Nawet nie potrafisz się postawić!

- Nie potrafię? Fyodor wiesz nie miałem ci zamiaru tego mówić i część mnie będzie tego żałować, ale...

- Mów co chcesz. Nie dbam o to.

- Ach tak? W porządku więc... Jesteś dupkiem, nie widzisz tego co robię przez ten cholerny pierścień! On cię zmienia, a mimo to nawet nie próbujesz tego naprawić! Nigdy nie próbowałbyś tego naprawić skoro beze mnie dasz radę dokonać wszystkiego jeszcze raz, z tak wspaniałą doskonałością i dokładnością jak przy użyciu mojej zdolności. - zaśmiał się białowłosy.

- Dlaczego obchodzi cię to co mi jest? Dlaczego obchodzi cię to co mi się stanie?!

- Znamy się długo Fyodor... Wszystko co z tobą przeżyłem było czymś zupełnie mi obcym wcześniej... Nie będe okłamywał siebie, martwię się o ciebie i będe jako dobry przyjaciel...

Chciał powiedzieć coś zupełnie innego, chciał wspomnieć o miłości do niego, ale stan Rosjanina nie pozwalał na to, on nie chciał tego wyznać, gdy Fyodor nie był sobą.

- Ten pierścień cię niszczy... I gdybyś dał sobie pomóc-

- Pomóc!? Nie ufam ludziom! Nie od czasu śmierci ojca i szaleństwa matki... - ostatnie słowa wypowiedzi powiedział nieco ciszej, niż poprzednie krzyknięcia.

Dostoyevsky czuł, jakby narastała w nim panika, jakby jakiś jad rozprzestrzeniał się po jego ciele, podczas gdy on zamiast skruchy i bólu potrafił wyrazić jedynie gniew i złość w stosunku do klauna, chodź nie wiedział dlaczego. Jego wszystkie krzyki spowodowały, że w oczach Nikolaia pojawił się smutek, którego nawet uśmiech nie ukrył.

- Nie ufasz mi nawet po tym jak wiele razy cię uratowałem... Dołączyłem do twojej organizacji mając nadzieję, że to właśnie ktoś tak odcięty od ludzi jak ty mnie zrozumie... Ponieważ znałem twoje morale i przekonania, wierzenia i cele... Ale stałem się tylko klaunem z cyrku, nawet w ostateczności!

Impossible death~ / FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz