{8} Suka blyat'!

681 43 37
                                    

Od czasu wydania książki pod tytułem "Idiota" przez Dostoyevsky'ego, a raczej Gogola minęło kilka tygodni. Chodź klaun wciąż doskonale pamięta reakcję towarzysza, na wiadomość o tym jak jego rękopis zachwycił świat literatury.

~~~~~~~~~~

- Nikolai co to do cholery jest?! - krzyknął zdenerwowany Rosjanin pokazując klaunowi książkę rzekomo jego autorstwa, w twardej niebieskiej okładce.

- To Dosiu jest twój bestseller, bardzo wartościowy swoją drogą~ - zachichotał białowłosy.

- Kto pozwolił ci to wydać!? - zdenerwowany anemik chwycił białowłosego za kołnierz.

- Nie ma potrzeby się unosić drogi przyjacielu.

- Jak to nie ma!? Teraz wszyscy mogą to przeczytać!

- Ale dlaczego to jest problemem Fyo-chan?

- Ponieważ grzesznicy niczego nie rozumieją! Z resztą nie ważne. - warknął i puścił klauna, po czym wyszedł.

~~~~~~~~~~~

Od tego pamiętnego dnia wiele się zmieniło, ale nie na lepsze. Gogol zaczął zauważać coś co go martwiło, pierścień Fyodora, ten który dostał od Agathy zaczął coraz gorzej działać na Rosjanina. Przykładem tego było chodźby kilka sytuacji z ostatniego tygodnia. Takich jak niecodzienny brak skupienia i ból głowy u Rosjanina, jak jeszcze bardziej blada niż zazwyczaj cera, problemy z zasypianiem, czy też jedzeniem. Nie wspominając już o nieco opóźnionym działaniu zdolności Dostoyevsky'ego i pnączach, które coraz bardziej owijały się wokół jego ramienia. Szczelnie zaciskając się na jego nadgarstku.

Te wszystkie zmiany bardzo martwiły Nikolaia, ale każda próba pomocy z jego strony kończyła się wymianą kilku mroźnych spojrzeń z królem szczurów, czy też z ich ust padało jedynie kilka chłodnych słów.

- Dosiu napewno czujesz się dobrze? - zapytał troskliwie Gogol młodszego.

- Jest w porządku Kolai.

Fyodor wstał z fotela i w momencie w którym zasuwał go do biurka, zaczął się lekko chwiać. Mała stróżka krwi wydostała się z jego żyły, gdy kolec pnącza przebił skórę na nadgarstku Rosjanina. Czerwona ciecz leniwie spływała po jego ręce i opadała na drewnianą podłogę. Rosjanin się zachwiał nie świadomie chwytając się za nadgarstek i wbijając kolec głęboko do naczynia krwionośnego. Wtedy w jego oczach fiołkowych oczach pojawiły się łzy, a on czując nieznośny ból jedynie przeklnął.

- бляха-муха! ( o japierdole!)

Czarnowłosy od razu zauważył krew na swojej dłoni, blada dłoń była cała pokryta czerwoną cieczą, gdy tylko ten odsunął ją od nadgarstka. Nagle poczuł pulsujący ból wewnątrz żyły, zupełnie jakby kolec chciał wbić się głębiej i przebić mu rękę na wylot. W bólu jego zierenice gwałtownie się zmniejszyły, a sam Dostoyevsky prawie upadł. Chodź przed tym uchronił go ukraiński klaun.

- Fyo-chan co się dzieje? - zapytał dostrzegając iż kolor jego czerwonych rękawiczek staje się ciemniejszy.

- Чертовски больно ( Boli jak cholera.) - warknął tylko Rosjanin.

- Spokojnie, wciąż nie wiemy jak działa ten pierścień.

- To bez znaczenia, to cholerstwo chcę dostać się głębiej.

- Fyo-chan pokaż nadgarstek. - Klaun chwycił nadgarstek młodszego tak by móc widzieć w czym problem.

- Kurwa Nikolai!

- Wybacz.

Zaczął oglądać wszystko dokładnie, a w jego dłoni jakby za pośrednictwem magii pojawiła się penseta i chusteczki.

Impossible death~ / FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz