{7} Czas...

668 47 31
                                    

Od spotkania Fyodora z Agathą minęło zaledwie kilka dni, kobieta była widocznie zainteresowana jego personą. Nie koniecznie w sposób taki, by dla Fyodora był akceptowalny, ale dla Rosjanina była to biznesowa znajomość i nic poza tym. Z resztą jemu nigdy nie widziało się być w centrum uwagi, stawanie się czyimś obiektem westchnień byłoby dla niego męczące... Chociaż w zasadzie był jeden klaun, który skupiał na nim uwagę. No ale Gogol to Gogol, nie można go za to winić, chodź bywa nie znośny, nie miłosiernie głupi i szalony. Dostoyevsky ma, jednak na uwadze także pożyteczność klauna więc jego zbrodnie, jako tako znosi.

- Nikolai mógłbyś tu podejść? - zawołał pytająco Rosjanin.

- Oczywiście Dosiu, o co chodzi?

- Pamiętasz cokolwiek z ostatnich kilku dni?

- Cóż... Jak przez mgłę, a coś szczególnego ostatnio się stało?

- Byliśmy na spotkaniu z Agathą, bardziej o ten dzień mi chodzi.

- Ah tak... W takim razie stwierdzam, że byłem wtedy inną osobowością. - uśmiechnął się pogodnie klaun.

- Rozumiem, ale czy często zdarza ci się zapominać o czymś, gdy twoja osobowość się zmienia?

- To jest dość częste, ale nie kłopocz się. Żyję z moimi osobowościami  w zgodzie, tak jak ze schizofremią! - ujął wesoło białowłosy.

- Dobrze, skoro tak twierdzisz.

- Dos-kun czy ten pierścień na twoim palcu czasem nie wypuścił pnączy? - zauważył klaun.

- Tak, ale nie sądze by były szkodliwe, zawsze mogę zdjąć pierścionek.

Czarnowłosy spojrzał na swoją dłoń i sunące po niej pnącza, po czym spojrzał na klauna.

- Może to rodzaj magicznej sztuczki, czyjaś zdolność lub iluzja.

- Nie sądzę by to była iluzja... To mnie martwi, w końcu to cały czas rośnie!

- Kolai uspokój się, nic mi nie jest. To tylko nic nie znaczące, przypadkowe zielsko.

- Nie możesz być tego pewien!

- W tym momencie nie czuję, by cokolwiek się zmieniło.

- Ale co jeśli to-

W tym momencie do pokoju wszedł Sigma. Wyglądał na szczególnie nie spokojnego, przynajmniej jak na niego. Sigma miał to do siebie, iż był bardzo strachliwy i troskliwy. Co w jego fachu było zbędne, a wręcz bezsensowne, zapewne dlatego duża ilość członków szczurów go wyśmiewała.

- Fyodor nie dostarczyli nam księgi...

Sigma widząc przeszywające go spojrzenie fioletowych oczu, spojrzał na podłogę, trząsł się niczym galaretka. Ale to tylko nerwy, czy naprawdę aż tak bał się swojego przyjaciela i szefa?... Tak odpowiedź brzmi tak. Kto nie byłby się kogoś kto może uśmiercić jednym dotykiem!? Nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie się mu sprzeciwić.

- Co! - lodowaty niczym zakątki Rosyjskiej Syberii wzrok Rosjanina wbił się w biało-fioletowowłosego.

- W-wszyscy nn-nasi ludzie z-zginęli w transporcie sz-szefff...ie!

- Sigma.

- Wybacz mi! Ja tylko informuję!

-Przekaż jednostce odpowiedzialnej za przebieg transportu, że będą martwi jeszcze dziś!

- D-dobrze.

Sigma w pośpiechu opuścił pomieszczenie, a Gogol wybuch nie kontrolowanym śmiechem.

Impossible death~ / FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz