{20} Wszystko na nic...

617 39 75
                                    

Zaczęło się w miarę spokojnie, pogoda dopisywała, pomimo kłębioncych się czarnych chmur w głowie klauna. Miał nadzieję. Bardzo mylną. Bardzo kruchą, a trwała tylko kilka minut. Do momentu, w którym to nie usiadł przy biurku Fyodora i nie zaczął czytać pozostawionych na nim wyników badań króla szczurów. Wtedy w te kilka żałosnych minut jego marzenia o przyszłości i wspólnych chwilach z ruskiem rozpłynęły się niczym warstwa mlecznej pianki w porannej kawie. Ukrainiec roztaczał wokół siebie mroczną aurę, wszystkie oddziały szczurów wolały się ulotnić, a ci zmuszeni do pozostania w domu umarłych starali się nie wchodzić mu w drogę... Właśnie starali, ale chyba niezbyt wystarczająco.

- JAKIM PRAWEM KURWA PRZEKAZUJECIE MI TAKIE INFORMACJE NA PIŚMIE!! - Białowłosy rzucił papierami w lekarzy.

- Nie rozumiem dlaczego pan się tak denerwuje. Przecież chciał pan wiedzieć. - stwierdził jeden z podziemnej grupy medycznej.

- Tak, ale nie potrzebuje cholernego pisma by wiedzieć, że jest źle. Już dawno o tym wiem do jasnej cholery!

- Nikolai-san proszę się uspokoić. - rzekła spokojnie kobieta przed nim.

- USPOKOIĆ!! Czy ta sytuacja wygląda dla ciebie dobrze?! Mam gdzieś te wasze zapiski, mam w poważaniu wasze wszelkie "medyczne" określenia na wszystko. Jeśli chcecie mi coś przekazać zróbcie to tak jak trzeba bando tchórzy!

- Nikolai-san proszę o spokój robimy co w naszej mocy.

- CO W WASZEJ MOCY TAK?! Nie dbam o to jak to zrobicie, ale on ma żyć inaczej wy wszyscy pożegnacie się z życiem! Jestem gotów posunąć się do morderstwa, nawet waszych rodzin jeżeli dostanę informacje o jego zgonie. Tak zabijanie dzieci jest nie ludzkie! Ale mnie to kurwa bawi!! - śmiał się klaun, gdy złota tęczówka biła blaskiem wściekłości.

- Jego serce jest słabe! Anemia i trucizna nie są dobrym połączeniem!

- W dodatku nie jesteśmy w stanie odciąć go od kwiatu! - krzyknął kolejny.

- Jego zdolność całkowicie przeniosła się z jego ciała do tego kwiatu i nie mamy pojęcia co mamy zrobić! - krzyknął następny jakby na ich obronę.

Ale dla Nikolaia to wszystko było bzdurą... On nie może umrzeć! Nie może! Prawda? To napewno tylko jakieś żart albo koszmar, tak żart... To tylko żart. Buzująca w klaunie złość przerodziła się w rozpacz, łzy płynęły w nie kontrolowanym tępie, tym razem nie był w stanie nic zrobić z tym stanem, to już go psychicznie wykończyło. Za to wyraz twarzy, który teraz posiadał postawił wszystkich lekarzy do pionu i pobudził w stan czujności.

- MAM DOŚĆ!! Jesteście do niczego! Wszyscy! Jesteście dla mnie mili tylko po to, by w następnej sekundzie rozdeptać mnie jak robaka okrutną rzeczywistością! Mam gdzieś ludzkie morale, prawa, zasady! To nie ma znaczenia, jeżeli jedyne co wy robicie to gadanie. Ja zrobię wszystko!

Klaun zaczął się śmiać jeszcze głośniej, jakby stracił resztki rozumu. Miał rzucić się na lekarzy, gdy ktoś go zatrzymał, z pozoru słaby uścisk stał się ostoją dla jego myśli. Momentalnie przestały tak gnać, sam nie wiedział dlaczego.

- S-sigma?! - klaun zdziwił się wciąż szlochając.

- Tak to ja Nikolai-san. - młodszy skinął dłonią na lekarzy, by wrócili do obowiązków.

- S-sigma! - wyszlochał po raz kolejny Nikolai, w płaczu upadł na kolana przed przyjacielem.

- Hej no już, nie duś tego w sobie. Jest dobrze. - biało-fioletowowłosy przytulił przyjaciela uprzednio siadając przed nim na podłodze.

- Ja nie chcę by Dosia umarła! - krzyknął klaun, z sekundy na sekundę dając jego melancholijnej osobowości pole działania.

- Wiem. Nikt z nas tego nie chcę.

Impossible death~ / FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz