{13} Rada miłosna ha?!

674 35 85
                                    

Nikolai siedział w pokoju wiele godzin, w ciemności, zupełnie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Tak jakby miał konflikt wewnętrzny, spoglądał tylko raz od czasu po pokoju, wszystkie przedmioty na jakie patrzył z jakiegoś powodu go denerwowały, a dokładnie to ich "rady" go denerwowały. Nagle drzwi do pokoju uchyliły się, tym samym wpuszczając tam światło. Stał w nich zmartwiony Sigma. Nie był pewny czy może podejść bliżej do klauna, gdyż Gogol bywał nieobliczalny, ale mimo lekkich wątpliwości zrobił to i usiadł na podłodze wprost przed nim.

- O co chodzi? - zapytał klaun.

- Nikolai nie możesz tak tu siedzieć, przecież w ten sposób nie uratujemy Fyodora.

- Ale powiedz mi jedno jaki sens ma uczucie opisujące skrajność pomiędzy pożądaniem, samotnością... Nienawiścią, a miłością?

- Dlaczego ty zawsze używasz tak ekscentrycznych słów?!

Klaun zaśmiał się pod nosem.

- Ponieważ wielu ludzi udaje kogoś kim chciałoby być... Ja nie udaję, chcę być wolny, a uczucia, poprostu je mam jak każdy... Bo i niby jaki jest sens w udawaniu baranka, gdy jest się wilkiem? Ludzie to zbłąkane dusze chcące wcielić się w rolę...

- Wiesz sądze, że każdy w Decay of angels chodź raz zastanawiał się nad sensem istnienia. Ja od samego początku nie wiedziałem po co istnieje i wciąż tego nie odkryłem.

- Na terapię już za późno, ale tak masz rację znaleźliśmy się w beznadziejnej sytuacji jak bezpańskie psy. - podsumował klaun.

Spojrzał na Sigmę po czym westchnął.

- Wiem jak się czujesz Nikolai-san, ja także czuje się bez znaczenia i bezsilny... Jedynym powodem dla którego żyję jest Sky Casino.

- Widzisz młodziaku, ja nie przyznam się nawet przed samym sobą dlaczego żyję... Prawdę mówiąc nie potrafię wytrzymać bez chęci zrobienia komuś krzywdy... Chodź wiem, że moje sumienie jest temu przeciwne umysł podąża ku morderstwu...

- Wiem jak wiele znaczy dla ciebie Fyodor-san, w pełni to rozumiem... Gdyby nie wy, nie odnalazłbym swojego domu. Sky Casino, mój dom by nie istniało... I za to chcę wam obu podziękować. - W oczach Sigmy było wypisane wzruszenie i wdzięczność, gdy nieoczekiwanie zmienił temat rozmowy.

- Nie popłacz się tylko. - zaśmiał się klaun i przytulił młodszego.

- To nie takie łatwe dobra!

- Jasne, jasne. Masz chusteczkę. - Nikolai błyskawicznie podał Sigmie chusteczkę, która z nikąd pojawiła się w jego dłoni.

- A jednak nie zawsze jesteś taki straszny.

- Magia ma wiele zalet.

- Nie znam się ani na magii, ani na miłości. Ale zawsze możesz spytać Dazaia lub Chuuyę.

- Właśnie to dość ciekawa propozycja. To ja będe leciał! - Białowłosy odrazu z promiennym uśmiechem zniknął.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Klaun pojawił się w pokoju urządzonym w dość ciemnych kolorach, w którym dominowała czerwień i czerń. Odrazu ukłonił się przed rudym mafioso jak to miał w zwyczaju, gdy pojawiał się z nikąd.

- Witam Chuuya-kun~

- Ja pierdole musisz tak zawsze z nikąd!?

- Heh lubię niespodziewane wejścia.

- No właśnie widzę. Odkupisz mi to wino chodźbym miał cię do tego zmusić! - rudzielec wskazał na rozbitą butelkę leżącą na podłodze.

- To będzie rozsądna cena za przysługę.

Impossible death~ / FyolaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz