Harry wraz z Hermioną i Ronem postanowili jak najwszechstronniej przygotować Harry'ego do trzeciego zadania i ćwiczyli głównie zaklęcia oszołamiające, obronne, jak i te, które miały ułatwić mu rozpoznanie, gdzie się znajduje w labiryncie. Zadanie rozpoczęło się roku na boisku szkolnym do Quidditch , gdzie znajdował się labirynt. Reprezentanci mieli za zadanie znaleźć ukryty na terenie labiryntu puchar trójmagiczny. Ten, kto pierwszy dotknąłby pucharu, miał być obwołany zwycięzcą Turnieju. By jednak utrudnić wykonanie tego zadania, w labiryncie czaiły się różne niebezpieczeństwa. Gdyby jednak nie radzili sobie z zadaniem i groziłoby im niebezpieczeństwo, mogli wyczarować czerwone iskry, wycofując się w ten sposób z Turnieju. Przed wykonaniem tego zadania reprezentanci mieli prawo spotkać się z rodzinami. Później reprezentanci mieli wchodzić do labiryntu w kolejności wyników, jakie uzyskali w poprzednich zadaniach.
-Uspokój się Aurora - powiedział cicho Snape w moją stronę.
-Nie mogę mam złe przeczucie - odparłam starając się uśmiechać chodź nie za bardzo mi to wychodziło. Patrzyłam na Harre'go dopóki nie zniknął w labiryncie. Po kliku minutach pierwsza odeszła pana Fleur . A później Wiktor Krum zostali tylko Harry i Cedrik .Ręce same mi się pociły. Z Nerów założyłam za ucho pasmo włosów. Wspomniane wydarzenia zakłócające określamy jako stresory. Patrzyłam na wszystkich każdy się uśmiechał tylko ja się stresowałam. Przeczucie nie dało mi spokoju każde minuty kiedy potter ani Cedrik nie wychodzili z labiryntu nie dawali mi spokoju.
Niebieskie światło wypaliło na boisko. Harry wrócił i...Cedrik. Stanęłam z miejsca i ruszyłam w kierunku wyjścia z trybunów .Ruszając na boisko. Płaczący Harry pochylał się nad martwym Cedrikiem ? Pana Flur krzyknęła głośno zagłuszając moje uszy .Krzyk odbijał mi się po uszy .Oczy rozszerzyły się do granic możliwości słysząc te słowa .
-On wrócił, odrodził się ! Voldemort wrócił !Cedrik prosił abym zabrał jego ciało nie chciałem go zostawić nie tam ! -krzyczał Harry.
Serce mi się zatrzymało wielka gula utknęła mi w gardle. Nogi powoli stawały się jak z waty. Mózg nie funkcjonował. Wrócił .Słowa jakby zaczarowane odbijały się. Runęłam na kolana w kompletnym szoku.
-Harry spokojnie wróciliście do domu obydwaj.- uspokajał go Dumbledor.
-Niech nikt się nie rusza z miejsca -Krzyknął Korneliusz . Podszedł do Snapa i Minerwy-Właśnie zginał chłopak-powiedział cicho. Po czym wrócił do Dumbledora.
-Trzeba zabrać ciało jest tu za dużo ludzi.-powiedział Korneliusz. Moddy zabrał Harre'go do swej wierzy .
Ból nie przechodził .Resztkami sił stanęłam i nie oglądając ruszyłam do łazienki.
Chlapiąc twarz zimną wodą .Przecierając rękami patrzyłam na swoje odbicie. Blada cera, długie czarne włosy ,prawie czarne oczy. Twarz bardzo chuda wystarczyła by tylko małe ukłucie igły a krew wypłyneła .
-Uspokój się Aurora. Wszystko będzie w porządku .Jesteś bezpieczna przecież nic ci nie grozi.-mówiłam do swoje odbicia mając głupią nadzieje że mi odpowie. Opierając się o zlew spuściłam głowę w dół przymykając oczy .Donośny męski głos wypowiadając moje imię przerwał rozmyślenia. Odwróciłam się w kierunku drzwi nikogo nie było. Patrzyłam na nie jakby miały doradzić mi. Cóż jeszcze nikt nigdy nie widział gadających drzwi. Odwróciłam się z powrotem w kierunku zlewu. Zamarłam. Zamrugałam kilkakrotnie. Stał przede mną patrząc mi wprost w oczy .Oddech zaczął przyspieszać. Serce biło jak szalone miałam wrażenie że zaraz wyskoczy. Oślizgła, przypominająca węża twarz oraz długa, czarna szata, chude palce. Nie do poznania. Wyciągnął w moim kierunku ręka patrzyłam na niego.
*
-Tom gdzie jesteś ?- normalnie zaraz mnie rozniesie. Zajrzałam już w wszystkich pomieszczeniach w tym domu i nigdzie nie umiałam go znaleźć. Zmęczona poszukiwaniami udałam się do salonu. W którym na fotelu siedział Riddle spokojnie popijając herbatę czytając przy tym książkę .
-Wiesz że cię szukałam - odpadałam siadając na kanapie naprzeciwko niego , patrząc na niego.
-Cały czas byłem tutaj-powiedział nawet na mnie nie patrząc.
-Doprawdy aaa.. mogłeś wiesz powiedzieć coś w stylu "Jestem w salonie".-powiedziałam z ironią w głosie .Odpowiedziała mi cisza.
-A poza tym dostałam zaproszenie na urodziny .-przerwałam cisze. Riddle od razu podniósł wzrok.
-Czyje ? -zapytał z powagą w głosie.
-Od Alberta. Widzisz ? Jednak ktoś coś widzi we mnie.-odparłam ze uśmiechem na twarzy.
-Ja tez widzę - wypali. Zatkało mnie.
-Co widzisz ?-zapytałam.
-Nie powiem ci teraz -powiedział po czym wrócił do czytania.
-A kiedy ?-zapytałam. Chciałabym usłyszeć coś w stylu miłego od niego.
-Później. Na naszej ceremonii.-powiedział po czym odłożył książkę na stoliczek i ruszył prawdopodobnie do swojego pokoju zostawiając mnie w kompletnym szoku.
*
Uniosłam rękę i już chciałam dotknąć jego ręki ale rozpłynęła się w powietrzu wraz z nim. Patrzyłam tempo w swoje odbicie w lustrze.
CZYTASZ
Promise • Tom Riddle
Fanfiction- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał, ściskając jej rękę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewniła go . - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika. Początek : cze 12, 2022 koniec...