Po zniknięciu Dumbledore różowa landryna zostałam dyrektorką Hogwartu. Zakazała normalnie wszystkiego co było prawie codziennością Hogwartu. Zaczęła przesłuchiwać uczniów w sprawie zakazanych przedsiębiorstw. Sumy odbyły się dość szczęśliwie. Bracia Weasley zorganizowali pokaz fajerwerków. Umbridge zabrała Pottera i Granger aby odkryć broń Dumbledore. W miedzy czasie otrzymałam list aby udać się natychmiast do ministerstwa. Nie było w nim nic więcej. Założyłam czarną pelerynę i naniosłam kaptur na głowę. Przemierzałam bardzo nieprzyjemne uliczki .Nie zwalniałam tempa chciałam znaleźć się najszybciej w ministerstwie.
Gdy byłam przed ministerstwie spojrzałam w górę. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Stresowałam się nie wiem czym. Weszłam a ciemność dopadła moje oczy. Pracownicy dawno w swoich domach. Wyciągnęłam ruszczę z kieszeni tyłu spodni. Mruknęłam cicho Lumus. A z końca mojej różdżki wydobywało się światło. Ruszyłam do przodu do końca nie wiedziałam gdzie mam się udać. Usłyszałam huk który dochodził prawdopodobnie z Departamentu tajemnic .Ruszyłam w tamtą stronę wciąż nie schowają różdżki .Z windy wydobył się uroczy głos powiadamiając mnie że jestem na miejscu nie zrobiłam zbyt wiele kroków a tuż przed oczami mignęło mi białe oraz czarne światło. Weszłam do pomieszczenia a moje oczy się rozszerzyły .Śmiercożercy oraz zakon walczyli. Przede mną były rzucane różne zaklęcia. Harry i Syriusz walczyli z Lucjuszem . Hermiona Ron i Nevill skryli się za skały. Harry przestał walczyć a Syriusz sam się rozprawił z Malfoyem.
-Avada Kedavra - dość donośny głos odezwał się .Odwróciłam głowę w bok. A moim oczom ukazałam się młoda Lestrange. Jej wygląd przypominał czarownice po eksperymentach. Odwróciłam głowę z powrotem. Trafiła Syriusza. Harry patrzył na niego do końca .A kamienna rama wciągnęła go. Remus trzymał Harre'go. A ten próbował się wyrwać. Bellatrix wyszła z pomieszczenia a Harry za nią. Ruszałam za nim nie wiedząc po co .Nogi same kierowały mnie .Harry biegał a ja szlam spokojnie jakby czas leciał za wolno. Zatrzymałam się na chwile.
-To głupota przychodzić tu dziś w nocy Tom. Aurorzy już są w drodze.- Odezwał się Dumbledore .A po nim kolejny głos dobrze również znany.
-Gdy przyjdą ja zniknę a ty będziesz już dawno martwy - odezwał się dość poważny głos. Postanowiłam zrobić jeden krok w przód. Mając oczy rozszerzone i będąc w kompletnym szoku. Był tyłem do mnie. Był inny ,znaczy wyglądał inaczej bardzo inaczej. Oślizgła, przypominająca węża twarz , łysa głowa oraz długa, czarna szata .Moje serce zabiło sto razy mocnej. Wiedziałam że to on ale co mu się stało.
Otrzepałam głowę ruszając do Harre'go aby mu pomóc.
-Potargo - powiedziałam a zaklęcie które leciało w moja stronę rozpłynęło się w powietrze. Wzięłam Harre'go pod rękę i ruszyłam pod kolumnę.
-W porządku ?-zapytałam kucając przy chłopcu. On jedynie kiwnął głową na tak.-Nie wychylaj się.-ostrzegłam ruszając w kierunku Dumbledore.
Dumbledore wyciągnął swoją różdżkę i machnął nią jak biczem. Z końca różdżki wystrzelił długi, cienki płomień, który owinął się wokół Toma i jego tarczy. Przez chwilę wydawało się, że Dumbledore zwyciężył, ale ognista lina wnet zamieniła się w węża, który natychmiast rozwinął swe sploty i zwrócił się, sycząc wściekle, w stronę Dumbledore'a. Tom zniknął. Wąż sprężył się na podłodze, gotów do ataku... Nad Dumbledore'em buchnął w powietrzu ogień i w tym samym momencie Tom znowu się pojawił, stojąc pośrodku sadzawki na cokole opuszczonym przez posągi. Fawkes runął z góry przed Dumbledore'a, otworzył dziób, wchłonął w siebie cały zielony płomień i natychmiast zajął się ogniem. Po chwili upadł na podłogę, mały, pomarszczony i pozbawiony piór. Dumbledore machnął różdżką długim, płynnym ruchem, a wąż, który już miał go ukąsić, wyleciał w powietrze i zniknął, pozostawiając po sobie tylko strzęp ciemnego dymu. Woda w sadzawce wezbrała, pokrywając Toma jakby kokonem płynnego szkła.
-Aurora ! -krzyknął w moim kierunku Tom. Wzdryknęłam się. Zasłoniłam głowę rękami. Gdy szkła spadały na podłogę. Dumbledore zmienił szkła w piasek.
Tom nagle zniknął, a Dumbledore wyraźnie się przestraszył. Harry nagle upadł na podłego winiąc się z bólu.
Tom wniknął w ciało Harry'ego, który odczuwał straszne cierpienia. Tom zaczął przemawiać do chłopca. Patrzyłam na to wszystko z strachem w oczach. Dumbledore klęczał przy Harrym patrząc na niego z troską. Tom opuścił ciało chłopca po krótkiej rozmowie.
-Jesteś głupcem Harry Potterze mówię ci stracisz wszystko -powiedział Tom.A z kominków zaczęli pojawiać się Aurorzy , którzy gdy zobaczyli Tom się przestraszyli. A on spojrzał jedynie w moim kierunku i zniknął.
CZYTASZ
Promise • Tom Riddle
Fanfiction- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał, ściskając jej rękę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewniła go . - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika. Początek : cze 12, 2022 koniec...