Wyrywam się z objęć bolesnego wspomnienia. W tym samym czasie książę opuszcza mój umysł, cofa się o kilka kroków i patrzy na mnie z szokiem wypisanym na twarzy. Jak dużo zrozumiał z tego co zobaczył, ilu rzeczy się domyślił? Zakładam, że teraz wie już wszystko. Wyraz jego twarzy się zmienia i szok ustępuje współczuciu i smutkowi. Jednak ja ledwo to dostrzegam, jestem roztrzęsiona. Czuję się jakbym na nowo przezywała tamten dzień, wszystko do mnie wróciło. Ten ból, strach, rozpacz, odczuwam to wszystko równie mocno co wtedy. Nie jestem w stanie opanować drżenia i cichego szlochu, który wyrywa się z moich ust.
Zabrali mi ją, kochałam ją całym sercem, a oni ją zabrali, zabili ją. Błagała, prosiła o litość, a on wbił nóż w jej bezbronne, delikatne ciało.
Czuję jak łzy spływają po moich policzkach.
Zostałam sama jak palec. Odebrali mi jedyną osobę, która kiedykolwiek mnie kochała. Odebrali mi jedyna osobę, która była dla mnie ważna. Zabrali mi wszystko, cały mój świat się zawalił i była to jego wina.
Cichy szloch przeradza się w głośny, niekontrolowany, zwierzęcy krzyk. Krzyczę najgłośniej jak potrafię. Daję w ten sposób upust swoim wszystkim emocjom. Zaczynam się rzucać. Wyrywam się z uścisku Illyra i szarpie się nie zważając na raniące moją skórę więzy. Próbuję przewrócić krzesło do którego jestem przywiązana. Rzucam się na wszystkie strony i krzyczę, ciągle krzyczę.
- Nienawidzę cię, nienawidzę - krzyczę - Nienawidzę cię.
- Rhys, co się dzieje? - pyta szpieg, zaciskając swoje ramiona wokół moich. Próbuje unieruchomić moje ręce, ale ja już prawie rozerwałam więzy. Pojedyncze rozerwane nici spadają na podłogę, a razem z nimi spadają na nią też krople mojej krwi. Krwi która wypływa z poranionych, pociętych przedramion - Rhys zrób coś, ona za chwilę zrobi sobie krzywdę.
Słowa szpiega ledwo przebijają się przez mój krzyk.
- Spokojnie - zwraca się do mnie książę, łapie mnie za ręce i unieruchamia je abym jeszcze bardziej ich nie poraniła. Robi to stanowczo, ale jednocześnie delikatnie. Czuję, że ponownie chce wejść do mojego umysłu. Nie, nie pozwolę na to. Rzucam się jeszcze mocniej, chociaż nie sądziłam, że to w ogóle możliwe - Sunneva spokojnie, jesteś bezpieczna.
Kiedy wypowiada moje imię mimowolnie skupiam na nim swoją uwagę. Patrzę w jego fiołkowe, zaszklone od łez oczy, na ściągniętą troską twarz. Między jego brwiami tworzy się charakterystyczna zmarszczka.
Oddycham głęboko i rozluźniam spięte dotąd do granic możliwości mięśnie. Dopiero teraz zaczyna docierać do mnie fizyczny ból. Ręce niemiłosiernie mnie pieką i czuję szarpanie w barkach. Chyba naderwałam sobie jakiś mięsień.
Książę przenosi wzrok na szpiega, który ciągle stoi za mną i jest gotowy w każdej chwili ponownie mnie złapać. Nie musi się jednak obawiać, nie mam już siły aby się wyrywać, nie mam już siły aby krzyczeć, jest mi już wszystko jedno.
Ostatkiem sił obracam głowę tak aby widzieć generała, który patrzy na mnie zaszokowany, a kiedy nasze spojrzenia się spotykają robi krok w moją stronę
- Nienawidzę cię - powtarzam cicho kierując te słowa prosto do niego.
Mężczyzna zatrzymuje się i przygląda mi się ze smutkiem.
- Nie wiem dlaczego tak czujesz, ale czymkolwiek cię zraniłem przepraszam - mówi - Proszę powiedz mi co takiego zrobiłem, pozwól mi zrozumieć skąd bierze się twoja nienawiść.
Książę porusza się niespokojnie i puszcza moje ręce, zerka to na mnie to na swojego generała. Szpieg za moimi plecami również w napięciu oczekuje na moje wyjaśnienia.
Zapada cisza, którą zakłóca tylko mój nierówny oddech.
- Masz na imię Sunneva prawda? - pyta generał sugerując się tym jak nazwał mnie książę - Powiedz mi kim jesteś.
Patrzę na niego. Wygląda na przejętego, wygląda jakby naprawdę mu zależało. Czyżby to wszystko było z jego strony tylko grą, sposobem na uzyskanie informacji? Dlaczego miałby faktycznie się przejmować, przecież dla niego jestem nikim.
- Nie jesteś nikim - mówi książę
Uzmysławiam sobie, że mojego umysłu nic nie chroni. Nie postawiłam żadnej bariery, przez co książę słyszy wszystkie moje myśli. Nie mam jednak siły aby to zmienić. Pozostaje mi tylko być zdaną na jego łaskę i liczyć, że nie rozszarpie mojego umysłu.
- Nigdy bym tego nie zrobił - zapewnia mnie łagodnym głosem - Nie krzywdzę swojej rodziny.
Dwaj Illyrowie zastygają na te słowa.
- Rhys, kim ona jest? - pyta generał
- Twoją córką - odpowiada mu książę
Mężczyzna opada na kolana i chowa twarz w dłoniach.
************************************************************
Sunneva - nordyckie imię oznaczające "dar słońca"
CZYTASZ
Złamana przysięga [ACOTAR]
FanfictionCassian nigdy nie zaznał miłości ojca i prawie nie pamiętał ciepła matki, za to obiecał sobie, że jego dzieci będą się czuć kochane i nigdy nie spędzą ani chwili głodne, przerażone oraz nie zaznają chłodu lub bólu. Czy jednak takiej obietnicy można...