Ze spokojnego i o dziwo przyjemnego snu wyrywa mnie mocne szarpanie. Początkowo staram się ignorować nieprzyjemne uczucie, ale gdy ono narasta niechętnie otwieram oczy. Twarz którą przed sobą widzę nie jest twarzą jaką pragnęłabym zobaczyć.
- Już myślałem, że umarłaś - mówi mężczyzna - Byłoby szkoda, ominęłaby cię cała zabawa. Wstawaj, ruszamy dalej.
Mężczyzna miał coś nie tak z głową. To co dla innych było okrucieństwem on nazywał zabawą. Zastanawiam się nad buntem. Może powinnam odmówić mu jakiejkolwiek współpracy. Po prostu nie ruszyć się z miejsca.
- Zaciągnąłbym cię siłą - mówi jakby czytał mi w myślach. Znowu odgaduje moje zamiary. Czy to na pewno tylko instynkt, a może kryje się za tym coś więcej?
Mężczyzna uśmiecha się tajemniczo pod nosem co jeszcze bardziej mnie intryguje i zaskakuje. Czy on słyszy moje myśli?
- Jesteś daemati? - pytam, to mało prawdopodobne ponieważ taka umiejętność to rzadkość, ale tłumaczyłaby dlaczego bez problemu odczytuje co zamierzam zrobić.
- No proszę, jest trochę oleju w tej ślicznej główce - śmieje się
Serce zaczyna mi bić szybciej. Jeżeli mężczyzna jest daemati to sprawy miały się bardzo, bardzo źle. Słyszałam różne pogłoski o tym co potrafią robić fae z tą zdolnością. Większość z tych pogłosek była przerażająca i zawsze kończyły się one nieciekawie. Daemati potrafili wślizgiwać się do cudzych umysłów i zmuszać ich właścicieli do podporządkowania się ich woli. Mogli też zniszczyć czyjś umysł w ułamku sekundy, poznać jego myśli, uczucia i kocioł wie co jeszcze. Jeżeli ten mężczyzna dysponował takimi umiejętnościami nawet nie chciałam myśleć o tym do czego może się posunąć.
Tylko dlaczego jeszcze nie zmusił do niczego mnie? Takie pytanie nasuwa mi się znienacka. Dlaczego użera się ze mną i moim początkowym nieposłuszeństwem zamiast zmusić mnie do zrobienia tego na co ma ochotę. Dlaczego pozwolił odejść swojej żonie i nie użył swoich mocy do kontrolowania córki?
- Nie jestem aż takim potworem - informuje mnie - Nigdy nie zamierzałem używać tego daru czy jak inni mówią przekleństwa na mojej rodzinie czy innych. Nigdy nie zmusiłem nikogo do posłuszeństwa poprzez zawładnięcie jego umysłem. Nigdy nie musiałem się do tego posuwać. Wystarczał mój autorytet i doświadczenie. Ludzie dobrze wiedzieli, że dobrze wyjdą na słuchaniu mnie. Oddawali mi swoją wolę bez przymusu.
- Dlaczego więc z kogoś takiego zmieniłeś się w szaleńca bez uczuć? Tu nie może chodzić tylko o twoją dumę. Dlaczego chcesz wyrządzić jeszcze więcej zła? Dlaczego krzywdzisz niewinne osoby?
- Nikt nie jest niewinny. Zapłacą wszyscy, którzy doprowadzili do upadku mojej rodziny. Zapłaciła moja córka, moja żona. Ty co prawda masz najmniej na sumieniu ze wszystkich, ale też spotkałaś się moim gniewem. Wkrótce zapłaci Cassian.
- I co wtedy? Jak już wszystkich pozabijasz, co wtedy?
- Odpocznę, usiądę i będę podziwiał wschód słońca wiedząc, że na świecie zatriumfowała sprawiedliwość.
- Jesteś szalony - mówię z przerażeniem - Cassian ma u swojego boku księcia, on również jest daemati, nie masz z nim szans.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Moc księcia jest wielka i znacznie przewyższa moją. Jednak to nie ze mną będą walczyć. Ich umysły są dobrze chronione, a ciała przygotowane do walki. Mają jednak jedną słabość której ja nie posiadam - litość. Mogą zabijać swoich wrogów, morderców, złoczyńców, szpiegów, ale nie zabiją nikogo ze swojej rodziny.
Mężczyzna podchodzi bliże mnie i unosi mój podbródek tak aby spojrzeć mi w oczy.
- I tak się dla mnie dobrze składa, że ty do niej należysz - oznajmia
- Nie, nie zrobisz tego - wołam kiedy docierają do mnie jego zamiary.
- Spokojnie, nie zmuszę cię do niczego czego sama nie chciałaś nigdy zrobić.
- Proszę nie - błagam
- Twój umysł jest taki podatny na manipulację, zupełnie nie chroniony, czuję to. Ta marna bariera wokół twojego umysłu nie powstrzymałaby nawet dziecka. Kiedy byłaś z nimi powinni cię nauczyć jak lepiej się chronić. Teraz już na to za późno. Za niedługo Cassian pożegna się z życiem i stanie się to z twojej ręki.
CZYTASZ
Złamana przysięga [ACOTAR]
FanfictionCassian nigdy nie zaznał miłości ojca i prawie nie pamiętał ciepła matki, za to obiecał sobie, że jego dzieci będą się czuć kochane i nigdy nie spędzą ani chwili głodne, przerażone oraz nie zaznają chłodu lub bólu. Czy jednak takiej obietnicy można...