19 - Rome

39 8 8
                                    

Dream

„Wyglądam na najstarszą z nas wszystkich" - stwierdza Alaina, trzymając papierosa między palcami. ,,Pozwól mi to zrobić."

„A co jeśli to nie zadziała?" - Quackity pyta - „i cała nasza przykrywka się nie uda."

Wszyscy jesteśmy zebrani w pokoju moim i George'a.

Siedzę na podłodze obok otwartych drzwi balkonowych z George'em leżącym między moimi nogami. Alaina i Quinn leżą na naszym łóżku, podczas gdy Sapnap siedzi na biurku w pokoju z Q na krześle przed nim.

„Myślę, że Alaina i ja powinniśmy iść" - wtrącam - „albo Alaina i George, George jest dobrym kłamcą."

„Czyż nie?" - uśmiecha się George, lekko dmuchając dym w stronę mojej twarzy.

„Wszystko to za odrobinę alkoholu" - śmieje się Quinn - „wyglądamy na zdesperowanych."

Powietrze jest dziś ciepłe, wilgotne. Na zewnątrz wciąż wieje wiatr, ale jest to ciepły wietrzyk.

Niebo na zewnątrz pociemniało, ale miasto na zewnątrz jest pełne życia, hałas niesie się z ulic poniżej prosto do naszego pokoju.

,,Myślę, że ty i Alaina powinniście iść" - mówi George, wskazując na mnie. „Wyglądasz staro."

,,Dzięki, chyba" - uśmiecham się do niego.

„Nie mam nic przeciwko" - Alaina wzrusza ramionami, podnosząc Quinn ze swoich kolan na swoją stronę łóżka, żeby mogła usiąść.

Zgniata ostatniego papierosa w pustym kubku przy nocnym stoliku.

Dotykam nogi George'a, a on siada, pozwalając mi wstać. Quinn daje Alainie pieniądze, a George daje je mnie.

„Płacę" - nalegają obaj, wpatrując się w siebie.

,,Po połowie" - Alaina idzie na kompromis, wkładając pieniądze do kieszeni dżinsów.

,,Jeśli coś pójdzie nie tak, po prostu daj temu, kto stoi za ladą pięćdziesiąt euro" - radzi George, opierając się teraz o łóżko zamiast mnie.

„Rzuć mi papierosa, George" - wzdycha Sapnap. George rzuca mu paczkę.

Wkładam drugi but i idę do drzwi, gdzie czeka na mnie Alaina.

„Wkrótce wrócimy" - wołam.

,,Bądźcie bezpieczni!" - George woła za nami.

,,Do zobaczenia!" - woła Quackity. ,,Kup mi chipsy!" - Sapnap wrzeszczy.

Drzwi zamykają się za nami i ruszamy korytarzem hotelu.

***

„Dobrze" - odpowiadam. Sklep jest po drugiej stronie ulicy i za rogiem. ,,Okej, jak chcesz to zrobić?"

,,Pocisz się?" - pyta Alaina, dotykając mnie w czoło.

„Może trochę" - odpowiadam.

Samochody skręcają w górę i w dół drogi przed nami, a ludzie tłoczą się na chodniku.

Alaina znów wychyla głowę zza ściany przed nami, żeby spojrzeć na sklep.

sparks || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz