1 - the begginning

119 11 16
                                    

George

Śliczny krajobraz przemyka mi przed oczami, gdy mój ojciec pędzi wyboistymi bocznymi drogami swoim lśniącym, czarnym Lexusem rx 350. Chciałabym być podekscytowany, ale uczucie zdenerwowania ciągnie mnie w dół.

Jest listopad, a terminy już w połowie. Oznacza to, że każdy ma już kolegów, utworzył grupy, poznał swoich nauczycieli. Wszyscy oprócz mnie.

,,Nigdy nie powinieneś bać się oddać komuś, George, niektórzy ludzie po prostu zasługują na dobry cios..."

Chmury nad głową stają się coraz bardziej mętne, grożąc nam onieśmielająco deszczem, który wygląda na to, że nie przestanie trwać godzinami.

„-Wciąż nie rozumiem, dlaczego ty i twoja matka myśleliście, że to dobry pomysł, ale cokolwiek unosi twoją wyo-"

W miarę upływu minut łapię się na tym, że wyglądam przez przednią szybę i staram się dostrzec wszystko, co mogłoby mi powiedzieć, że jesteśmy blisko.

„-Wszyscy chłopcy też będą dla ciebie lepsi, cieszę się, że twoja mama i ja przynajmniej w tym możemy się zgodzić, nie potrzebujesz żadnych dziewczyn, które cię rozpraszają..."

Palce czuję się niespokojne, zaczynam niecierpliwie stukać stopą w podłoże. Nie możemy być aż tak daleko, prawda?

„-Czy myślisz, że będą mieli dla ciebie dobry wybór sportów? Teraz, gdy będziesz uziemiony na jakiś czas, powinieneś spróbować jakiegoś zajęcia-"

,,Jesteśmy blisko?"

Ojciec przestaje bełkotać na moje nagłe rozdrażnienie, odwraca głowę, żeby na mnie spojrzeć, przez zaledwie pół sekundy, zanim jego oczy znów wracają na drogę.

Nie odpowiada jednak na moje pytanie, po prostu siada na swoim krześle, teraz bardziej zrelaksowany, jakby moje słowa go uspokoiły.

Zaciskam wokół siebie palce, próbując się uspokoić, cofam każdy z nich, aż słyszę, jak pękają mi knykcie.

,,Przestań" - mówi ojciec.

Przestaję, ale moja stopa nadal podskakuje.

„Znów przestań" - dodaje.

Więc przestaję.

,,Jesteśmy blisko?" - powtarzam.

Ale połączenie przychodzące na jego desce rozdzielczej okrada mnie z odpowiedzi na to pytanie, samochód teraz wibruje dźwiękiem dzwonka mojego ojca.

Patrzy na mnie, przyciskając palec do ust, aby zasygnalizować, że mam być cicho, zanim odbierze telefon.

,,John! Mój człowieku, jak się masz?" - promienieje donośnym, dumnym głosem, zupełnie innym od wkurzonego tonu, którego używał ze mną zaledwie kilka sekund wcześniej.

Po latach spędzonych w pokojach hotelowych, penthousach, a nawet przejażdżkach samochodami w ten sposób, łatwo jest mi teraz rozpoznać fałszywy głos mojego ojca.

I za każdym razem, gdy muszę go wyciszyć, wracam do głowy, uwalniając umysł od wszystkiego, co może wymyślić.

Już teraz? Utknęło mi w myślach wszystko, co może pójść nie tak w ciągu następnych dwudziestu czterech godzin, i zaufaj mi, lista jest bardzo długa.

Moje główne zmartwienia to mój współlokator, ludzie i poruszanie się po ogromnym budynku. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek widział tak piękny, ale mylący budynek.

Nigdy nie musiałem dogadać się z ludźmi. Nigdy nie miałem grupy długoterminowych przyjaciół, ani żadnych długoterminowych przyjaciół, jeśli o to chodzi.

sparks || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz