Dream
George opada na mnie na podłogę, aż w końcu pozwala mi przekonać go do przeniesienia się na łóżko. Kiedy już położy się do łóżka, znika jak światło.
Ostatnie kilka niespokojnych nocy i dzisiejszy stres, w tym płacz, musiały odcisnąć na nim swoje piętno.
Przez chwilę próbuje ze mną walczyć. Cóż, nie „walczy" ze mną. Uderza mnie w klatkę piersiową, wyłącznie ze złości. Nie sądzę jednak, żeby ten gniew był skierowany na mnie, myślę, że on po prostu musi go z siebie wyrzucić. Popycha, wije się i rzuca.
Ale po każdych kilku minutach walki zatrzymuje się i opada z powrotem w moje objęcia i dalej płacze, a ja nadal go tulę.
Przyjmuję uderzenia i ciosy, a potem nadal biorę go z powrotem w ramiona, wiedząc, że nie jest teraz przy zdrowych zmysłach.
Obiecałam, że nie zostawię go samego, gdy zasypia, obiecując, że zostanę z nim, kiedy będzie spał. Zemdlał na moim ramieniu, mimo że wciąż mam na sobie mundurowe dżinsy i koszulę.
Moja głowa opiera się o wezgłowie łóżka, jedną rękę zawijam wokół karku George'a, którego nadal delikatnie pocieram.
Nie wiem nawet, co powiedzieć. Nie mam żadnych myśli, nic nie wypełnia teraz wielkiej pustej przestrzeni w moim umyśle, zupełnie nic.
Ten jeden raz, kiedy chciałbym pomyśleć o czymkolwiek i nic nie przychodzi mi do głowy.
Co się teraz stanie? Gdzie będzie pogrzeb? Czy George będzie musiał odejść? Co to oznacza dla George'a?
Dochodzę do akceptacji faktu, że teraz małżeństwo będzie kontynuowane i to będzie to. Nic nie da się zrobić.
Im więcej o tym myślę, tym gorzej się czuję. Chociaż czy nie o to właśnie chodzi w akceptacji? Pogodzenie się z rzeczami, nawet z rzeczami, z którymi nie chcesz się godzić.
Łapię się na tym, że wracam myślami do tego, co powiedział George. ,,On ją zabił, założę się o wszystko." Ta myśl, jak beznamiętny był George, kiedy to powiedział, wstrząsa mną.
Zrobił to? Czy zabiłby własną krew tylko dlatego, że wystąpili przeciwko niemu?
Wstrząsnęło mną jeszcze bardziej, że myślę, że by to zrobił.
Że myślę, choć wydaje się to całkowicie szalone, że jest dokładnie takim typem człowieka, który zrobiłby coś takiego. Zrobiłby wszystko, gdyby było to dla niego korzystne, to okazało się oczywiste.
Właśnie krążę wokół tych samych dwóch lub trzech myśli w moim zbyt pustym mózgu, kiedy drzwi się otwierają, a za nimi stoją Quackity i Sapnap, obaj mają twarze pełne szoku i lekkiego niepokoju.
Sapnap trzymający garnek czegoś, co pachnie organicznym makaronem. Jedna z niewielu rzeczy, które George lubi jeść.
Kiwam na nich, żeby weszli do środka, a oni robią to, o co proszę, wkradając się po cichu, przysiadając na brzegu łóżka Quackity'ego. Sapnap stawia garnek na nocnym stoliku George'a.
Quackity, który wygląda na niespokojnego, wstaje bardzo nagle i przesuwa się, by stanąć nad George'em i mną.
Odgarnia kosmyk włosów George'a z twarzy, jego własne są splecione z surową ilością zmartwień, gdy patrzy na śpiącego chłopca.
,,Co się stało?” – Quackity pyta mnie, upewniając się, że mówi cicho.
Potem muszę przejść do całej historii, zaczynając od momentu, gdy George w końcu mnie wpuścił, a kończąc na tym, że w końcu zaczął drzemać przy mnie na podłodze.
CZYTASZ
sparks || tłumaczenie
Fanfiction༄ Jak długo może zająć wypalenie się iskry? Jest rok 1984 i George właśnie rozpoczął szkołę z internatem w Ameryce. Dość łatwo nawiązuje przyjaźnie, ale jest jeden chłopak, z którym po prostu nie może się dogadać. Dream. Kiedy im dwojgu udaje się pr...