Dream
,,Mówiłem ci, żebyś spakował się wczoraj"
,,Od kiedy cię słucham?" - Sapnap krzyczy.
,,Może to będzie dla ciebie lekcja."
„Oh odpierdol się, Dream! Ty, twoja moralność i jebane lekcje" - narzeka, chowając ubrania do swoich toreb.
Przewracam oczami, podnosząc własne torby. - ,,Wrócę, żeby ci pomóc, kiedy zniosę to na dół" - wołam, idąc korytarzem.
Nie odpowiada, ale nieważne. Jest po prostu idiotą.
George czeka przed swoim akademikiem, z wielkim uśmiechem na twarzy, gdy czeka na Quackity'ego. Zaglądam do środka, zdziwiony, widząc, że teraz również pakuje się tylko Q. Przynajmniej robi to z większą gracją niż Sapnap.
,,Wszystko gotowe?" - pyta George.
Przytakuję. - ,,Tak, przynajmniej ja jestem gotowy" - odpowiadam.
Unosi brew, ale potem zaczyna chichotać. ,,Sapnap?"
Znowu kiwam głową. ,,Będzie gotowy, wrócę z powrotem i mu pomogę" - mówię George'owi.
,,W takim razie powinniśmy włożyć nasze rzeczy do samochodu?" - pyta George, odwracając się, by spojrzeć na Quackity'ego. Musi wiedzieć, że na niego czekamy.
,,Myślę, że zajmie mi to jeszcze dziesięć minut" - odpowiada pospiesznie, wracając poszukać czegoś w swojej szafie. „Idźcie dalej, ja zejdę z Sap'em."
Oboje kiwamy głową i zaczynamy schodzić w stronę, gdzie czeka samochód.
Jest około piątej lub szóstej rano, więc większość chłopców śpi. Słońce jest w połowie drogi na niebie, blask wpada przez każde okno, przy którym przechodzimy, sprawiając, że korytarze lśnią bogatym złotem. Lubię teren o tak wczesnej porze. Jest tak cicho i przyjemnie.
Mój tok myśli zostaje przerwany, gdy George zaczyna chichotać do siebie.
,,Co?" - pytam.
Kręci głową, wciąż się uśmiechając. - ,,Nie, to głupie."
Teraz jestem zaintrygowany. - ,,No dalej, powiedz mi."
Patrzy na mnie od góry do dołu, zanim zdecyduje się kontynuować. „Nie przyzwyczaiłem się do tego, że nazywacie Sapnap'a „Sap" - śmieje się.
Jego śmiech mnie rozśmiesza. ,,Dlaczego nie?"
,,To oznacza coś innego w Anglii" - wzrusza ramionami.
Zastanawiam się, czy kłamie tylko po to, żebym wyglądał na idiotę.
,,Co to znaczy?" - pytam.
„Nie możesz mu powiedzieć" - uśmiecha się. „Nie chcę, żeby wiedział"
Szybko kiwam głową. ,,Nie powiem" - zgadzam się.
„To taki" - uśmiecha się - „slang na idiotę."
Teraz też się śmieję, bo teraz widzę, jak to wyglądało dla kogoś, kto to wie. Nadal chichocze.
,,Więc kiedy nazywacie go Sap..." - uśmiecha się.
„To tak, jakbyśmy po prostu nazywali go idiotą" - odwzajemniam uśmiech, wciąż trochę się śmiejąc.
,,Dokładnie" - kiwa głową.
W czasie, który spędziliśmy na rozmowie, dotarliśmy na parking, gdzie stoi duży żółty, bogato wyglądający samochód, który bardzo przyćmiewa wszystkie inne samochody na parkingu.

CZYTASZ
sparks || tłumaczenie
Fanfiction༄ Jak długo może zająć wypalenie się iskry? Jest rok 1984 i George właśnie rozpoczął szkołę z internatem w Ameryce. Dość łatwo nawiązuje przyjaźnie, ale jest jeden chłopak, z którym po prostu nie może się dogadać. Dream. Kiedy im dwojgu udaje się pr...