- Ponieważ, zawsze śmiejesz się jak piszesz z Niall'em. - wywróciła oczami i utuliła maluszka do snu. Wziąłem go od niej i dałem z powrotem do inkubatora. - Co chciał?
- Nic szczególnego.. Pytał o Ciebie i maluchy. -usiadłem na jej łóżku i złapałem za dłoń.
- Nie... Bo ja to nie jestem niczym ważnym... Nawet nasze dzieci.. -stwierdziła.
- To nie miało tak zabrzmieć. - tłumaczyłem się. - Chodziło mi bardziej o to, że o błahostki, tylko o moją piękną żonę i dwójkę wspaniałych dzieci.. -pocałowałem wierzch jej dłoni.
- A ja dalej nie mogę uwierzyć.. - poprawiła się na łóżku.
- Z czym? - zapytałem.
- Z tobą... Że mamy dzieci.. Każda dziewczyna by tak chciała jak ja...
- Znaczy ja teraz mogę wyjść i mogę się...
- Nie kończ!! - zaśmiała się i schowała twarz w dłonie.
- Ojjj... Honey. Nie ukrywaj się. - wziąłem jej dłonie i pocałowałem. - Jesteś zbyt piękna żeby się ukrywać. Nigdy się przede mną nie ukrywaj. Zrozumiano? - rozkazałem.
- Nigdy?
- Nigdy.
- Never say never! - krzyknęła piosenkę Justina i bujała się.
- Och, zamknij się! - uciszyłem ją pocałunkiem, a ta zaśmiała się oddając.
Te dwie godziny zleciały jak z bicza strzelił. Zostało pół godziny do naszego wyjścia. Ja już zdążyłem kupić foteliki i nosidełka, więc troszkę nam ulżyło. Pomogłem Bonnie spakować się i wyjść. Poszliśmy po wypis, a pielęgniarki pomogły ubrać nasze maluszki. Pobiegłem szybko po nosidełka i wsadziliśmy je do nich. Zapakowaliśmy do samochodu i sami wsiedliśmy, nie zapominając ich i nas zapiąć. Odpaliłem silnik i zadzwonił mi telefon. Nie ukrywając nic, włączyłem Niall'a na głośnik i podałem Bonnie słuchawkę.
- Za ile będziecie?
- Co ty robiłeś? - zapytała Bonnie. - Czy twój stary nawyk powrócił?
- Nie fapałem, spokojnie. - zachichotaliśmy, a w tle usłyszeliśmy sam śmiech. - Zamknąć ryje! - zachichotał. - No to?
- Już wyjeżdżamy spod szpitala. - wyjaśniła.
- Już?! Cholera jasna... Uważajcie i jedźcie bardzo powoli i ostrożnie! - rozkazał.
- Niall co tu jest grane? - wjechałem na autostradę. Zalecałem się do powiedzenia śmieszka. - Co ty kombinujesz?
- Nic, kończę. Pa! - odłożył słuchawkę. - Co on kombinuje? - zapytała.
- Nie mam bladego pojęcia.
Nie skłamałem. Naprawdę nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi. Jechałem wolno i ostrożnie... I to nawet bardzo... Dojechałem do domu, a moje trzy skarby zasnęły. Uśmiechnąłem się lecz jednego musiałem obudzić. Ten przetarł rękami oczy i rozglądnął się dookoła. Rozciągnęła się i popatrzyła na mnie. Wskazałem żeby wzięła jednego malucha, tak jak zrobiłem to ja. Ona bierze Dianę, a ja James'a, taka solidarność. Otworzyłem drzwi i pozwoliłem pierwszym wejść kobietom.
- NIESPODZIANKA! WITAJCIE W DOMU! BONNIE, DIANA I LIAM JAMES PAYNE! - krzyknęli.
- O mój boże. - powiedzieliśmy wspólnie.
Uśmiechnąłem się przez to. Wszyscy podbiegli do nas i wzięli dzieci. Szybkim krokiem poczłapali na piętro, a my nie wiedząc o co chodzi szliśmy za nimi. Gdy weszliśmy do naszej sypialni albo coś co kiedyś przypominało naszą sypialnię. Pokój został przerobiony ma sypialnię i pokój dla dzieci. Gdy Bonnie to zobaczyła... Nie da się opisać jej radości. Przyleciała do mnie i zaczęła płakać w moją koszulkę. Przytuliłem ją i przyciągnąłem jeszcze bliżej. Mi sama łezka poleciała... Wzruszyłem się, ponieważ nie zdawałem sobie sprawy jakim to jestem pierdolonym szczęściarzem.
X X X X Bonnie P.O.V. X X X X
Siedząc wieczorem z Liam'em na naszym łóżku, myślałam co dalej. Czy wychowam swoje dzieci? Czy zdążę je poznać? Będę widzieć jak dorastają? Czy w ogóle dożyję jutra przez ten poród? Położyłam głowę na klatce piersiowej Payne'a i skupiłam się na czytanej książce. Biedna Anastasia zakochała się w Christianie, a ten ją tylko wykorzystuje... Myśli, że coś z tego będzie ale grubo się myli... Oglądając film pomyślałam sobie jako pierwsze. „Jezu, jakie ta aktorka ma małe cycki...". No ten ja tam mam nawet, nawet duże... Boże o czym ja myślę... Odłożyłam książkę i ukryłam twarz w dłoniach. Zaczęłam się śmiać jak wariatka. Liam tylko patrzył na mnie... Nie ważne jak... Gdy się uspokoiłam, Darcy musiała się obudzić... Wstałam i podeszłam do niej. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam kołysać swoim i jej ciałem. Dopiero ją karmiłam, więc musiało się jej coś złego przyśnić. Pogłaskałam ją po główce i położyłam delikatnie w łóżeczku. Wróciłam na łóżko i położyłam głowę na piersi Liam'a. Znów zaczęłam się zastanawiać nad tym dlaczego przytrafiło się to akurat MI? No bo to ja. Jedna głupia prosta dziewczyna. Podniosłam lekko głowę, żeby spojrzeć na brzdące. Coś mi w nich nie pasowało. James zaczynał mieć kręcone włosy. Ja nie miałam takich jak byłam mała.. Liam z resztą te... O cholera... No nie... Czy to naprawdę może być prawda? Czy moje dzieci mogą mieć dwóch ojców? Boże... To nie możliwe... To może stało się w tedy gdy zostałam sama z Harry'm...
- O mój boże.. - powiedziałam pod nosem.
- Co? - Liam odłożył komórkę i popatrzył na mnie.
- Co? - teraz sobie uświadomiłam, że powiedziałam to na głos. - Nic... Myślę nad jutrzejszym dniem.
- I co wymyśliłaś? - uśmiechnął się i zaczął gładzić mnie po ręce.
- Nawet o tym nie myśl Payne. - rozkazałam.
- Ale ja o tym nie myślę... - podniósł ręce w geście obrony. - Po prostu chciałem Cię posmyrać po ręce. Czy to zabronione? Gładzenie własnej żony? - uśmiechnęliśmy się. - Teraz dopiero zauważyłem, że masz dołeczki. - włożył mi palce w jednego z nich.
- Woow. Congratulations! No możesz ale ja po prostu nie mam ochoty na kochanie się z tobą, Liam. - wytłumaczyłam mu.
- Kochanie się? - wytrzeszczył oczy.
- No tak?
- Zawsze mówiłaś pieprzyć się, r... - przerwałam mu.
- Stop. Tu są nasze dzieci. Teraz musimy się opanować i stać się dorosłymi ludźmi. - stwierdziłam.
- Ty? Opanować? Dorosnąć? - kpił ze mnie.
- Wiesz co? Pieprz się. - wstałam i udałam się do garderoby.
Ciekawe jak mnie przeprosi... I czy w ogóle mnie przeprosi. - pomyślałam.••••••••••••••
Heloł! Rozdział spartolony... Niall najlepszy ^^
CZYTASZ
Just be my the last one. Liam Payne
FanfictionZwykła dziewczyna. Miała normalne życie. W szkole sie jej udawało aż pewnego dnia ktoś wtargnął w jej życie. Na początku poznawali się, potem gdy miało się stać coś ważnego, stała się przykra rzecz. Powróciła przeszłość. Czy uda się jej ją przezwyci...