Rozdział 8

806 52 0
                                    

Odwróciłam się w jego stronę i usłyszałam jak Liam szepcze mi coś do ucha. Chwilę później poczułam jak ktoś mną potrząsa. Szybko zerwałam się z mojego snu. Whoa... Zobaczyłam kogo?? Charlotte.

- Co ty tu robisz?! Jeszcze w moim pokoju!?

- Yh.... Ja chciałam Ci wszystko wytłumaczyć....

- Dobrze. Ale nie tutaj i teraz. Spotkajmy się na ulicy Greenmedle o pierwszej.

- Do zobaczenia.

Zamruczałam coś pod nosem i wstałam z łóżka. Wyciągnęłam telefon spod poduszki, a tam 7 nieodebranych połączeń i 14 wiadomości. Nie chciało mi się na nie patrzeć, więc usunęłam. Zobqczyłam tylko od kogo są połączenia. Liam - 4, Lottie - 2 i Lerroy - 1. Jezusie, nie chce mi się z nimi gadać... Podeszłam do szafki z ciuchami i wyciągnęłam krótkie spodenki, luźną bluzkę z logiem nie skończoności. Ubrałam się szybko i założyłam moje buty. Po przejrzeniu się w lustrze, poszłam do łazienki umyć zęby, uczesać się i wymalować. Gdy zakończyłam wszystkie te czynności, wyszłam z pokoju i natknęłam się na gościa, który trzymał w jednej ręce aż 5 pudełek z Mc.

- Cześć - trzeba się w końcu grzecznie przywitać.

- Witaj. Jak się spało?

- Tak jak zwykle, tylko miałam dziwny sen, a tobie?

- Mogłem się nareszcie rozłożyć na całym łóżku.

- To fajnie. - od powiedziałam i zaśmiałam się. - idziesz na śniadanie?

- Oczywiście! Jak pokonam te tortille.

Odwróciłam się i rozszeżyłam oczy ze zdziwienia. Zeszłam po schodach i zaczęłam się kierować do kuchni dopóki ktoś mnie nie zatrzymał łapiąc w talii.

- Witaj, piękna. - uśmiechnął się do mnie.

- Hej.

- Jak sie spało, po tak zajebistym wieczorze?

- Nawet ok. - nie powiem mu chyba, że śniło mi sie że on i Hazza chcieli mnie zgwałcić... - A tobie?

- Śniłaś mi się piękna. - odpowiedział z uśmiechem.

- Oh.. A dasz mi zjeść śniadanie?

- Tak ale później Cię gdzieś zabieram.

- Akurat nie. Umówiłam sie z Charlotte.

- Zawiozę Cię tam.

- Nie, nie trzeba. Przejdę się.

- Ale ja nalegam. - zrobił minę pieska.

- Dobrze, dzięki. - uśmiechnęłam się i musnęłam go w usta przygryzając jego wargę.

- Mmmm... Chce więcej.!

- Chodź na śniadanie. - wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę kuchni, gdzie śniadanie na nas czekało.  Przy stole siedzieli sami chłopcy. Gdy weszłam do kuchni, poczułam się dziwnie. Każdy miał skupiony na mnie wzrok. Ja jak na nich spojrzałam to nie wierzyłam, że to ten słynny zespół. Oni przyglądali mi się, a ja im. Nagle jeden z nich wstał, podszedł do mnie i wyciągną rękę.

- Hej, mała. Jestem...

- Louis William Tomlinson. - wyprzedziłam go i też podałam rękę, a on na moją odpowiedź zachichotał. ZACHICHOTAŁ! - A ja jestem Bonnie ale mów do mnie Bo. Miło cię poznać!!

- Mnie Ciebie również, mała.

Kolejny wstał i podszedł.

- Hejka, jestem Zayn.. - znów przerwałam.

- Malik. - zaśmialiśmy się. - Jestem Bo. Miło Cię poznać.

Kolejny wstał.

- Hej... - znów..

- Jesteś Niall Horan.

- Tak. Ale nie to chciałem zrobić. Chciałem się zapytać czy są jakieś lody.

Szczerość, jakie to imponujące. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

…..............

Mrs.M.T.T

Just be my the last one. Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz