Rozdział 20

494 38 10
                                    

- Ona ma.... - popatrzył w okno. - białaczke... Przykro mi.

Na jego słowa zrobiło mi się słabo. Usiadłem i zacząłem sobie uświadamiać co ten durny lekarz właśnie powiedział. Wstałem z krzesła, wyszedłem z pokoju i skierowałem się do pokoju Bonn. Stanąłem przed salą 247, wpuściłem powietrze do płuc, a następnie wypyściłem i wszedłem. Bonn była podpięta do respiratora. Harry wyszedł wcześniej, bo wiedział wcześniej niż ja. Siedział koło niej na krześle i trzymał ją za rękę. Kiedy się na mnie popatrzył, zauważyłem, że ma czerwone oczy od łez.

- Już wiesz... - wyszeptał.

- Taa.. - opuściłem głowe. - Powinienem zadzwonić do jej rodziców?

- No ja tak myślę. Ale wiem, że Ci ciężko będzie to powiedzieć, więc może ja do nich zadzwonie? - pokiwałem głową. - Podaj numer...

- Dzięki, stary. - powiedziałem, podając mu telefon Bonn, z wykręconym numerem. - Zostaw nas samych.

Skinął głową i wyszedł. Usiadłem na miejscu zajmowanym wcześniej przez Harry'ego. Nie wiem, ile mnie musiało nie byx ale jakieś dobre 1,5 h. Wziąłem Bonn za rękę, a ona w tym czasie otworzyła oczy i popatrzyła na mnie.

- Hej. - wyszeptałem, pół głosem.

- Cześć.

- Jak się czujesz? - zapytałem wstając i ucałowałem ją w czoło i policzek.

- Bywało gorzej.. - zaśmiała się. - Liam... ja... ja.. muszę Ci coś powiedzieć. - podniosła się ledwo na łokciach i usiadła.

- Dobrze, słucham. - potwierdziłem.

Nie wiem, dlaczego ale zacząłem się troche denerwować.

- Jak byłam mała też miałam białaczke. Przez dłuższy czas słabłam ale zaczybałam stawiać opór mojej chorobie. Po jakimś czasie znaleziono dawcę. Po kilku tygodniach byliśmy u lekarza i powiedział, że mogę już normalnie żyć i nie przejmować się niczym, miałam przez pewien okres czasu brać jakies tam leki... Cieszyłam się z tego powodu, bardzo. Do pewnego czasu. Jeszcze przed waszym przybyciem źle się poczółam. Nie mówiłam nikomu o tym, bo poprostu myślałam, że poprostu złapałam grypę. Od 8 lat nie miałam nic. A teraz wszystko się spiepszy.. - mówiła ze łzami w oczach ale kontynuowała dalej. - Gdy zobaczyłam was... to pomyślałam, że to są jakieś jaja... ale nie.. Teraz ty.. siedzisz tutaj ze mną. Dziękuję, za wszystko. - uścisnęła moją rękę, a drugą otarła łzy z policzków.

- Bonn. Mam do Ciebie pytanie. Ale odpowiedz na nie szczerze. - mówiłem patrząc w jej piękne niebieskie oczy.

...............

Jak myślicie, co się jej spyta? ;)

Nwm dlaczego ale jak to pisałam, popłakałam się... :(

Do następnego ❤

Enjoy!! Xx.

Just be my the last one. Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz