- Wysiadaj mówie!
- Dobrze już...
Wysiadłam, Harry również. Bałam się cholernie. Nie zaprzeczę. Harry'emy przyciemniały oczy gdy w nie spojrzałam nie miały już swojego zielonego uroku. zaczynałam się coraz bardziej bać. Najchętniej to już bym z tąd uciekła.
- Zaczekaj tutaj chwile, nigdzie nie uciekaj, dobrze? - jakby w myślach mi czytał.
- Dobrze. - przytaknęłam, bo co miałam powiedzieć "Nie Harry uciekne ile tylko mam sił w nogach bo sie Ciebie boje!".
Po 5 minutach Harry zdążył wrócić.
- Chodź ze mną. - wyciągną dłoń, na co ja ją szybko chwyciłam.
Bałam się go ale co? Będe tak tam sama stała i zachowywała się jak rozwydrzony bachor i tupałabym jeszcze nóżką? hahah nie.
- Harry co to wszystko znaczy? - nie wytrzymałam.
- Ćśśśś.... Teraz. Odwróć się.
- Po co?!
- Zobaczysz.
ODwróciłam się i poczułam jak zakłada mi opaskę na oczy. Nie wiedziałam w tamtej chwili co robić.
- Daj rękę.
- Ale co ty chcesz zrobić?
- Zaprowadzić Cię gdzieś....
Uf.... Moje najczarniejsze myśli się na szczęście nie spełniły. Harry wziął moją dłoń, a swoją drugą splótł wokół mojej talii. Chwilę potem myślałam, że przeszliśmy już chyba kilometr!
- Okej, jesteśmy na miejscu. - gdy skończył mówić odchrząknął.
- No, a zdejmiesz mi to??
- Nie, jeszcze chwila.
Harry chyba się ode mnie odsunął, ponieważ usłyszałam straszne echo. CHWILA! JAK HARRY SIĘ ODE MNIE ODSUNĄŁ TO KTO MNIE TRZYMA?!
- Harry, mogę już?
Nie otrzymałam odpowiedzi, a po chwili usłyszałam koło ucha:
- Harry'ego już tu nie ma...
- To kto ty jesteś?!
- Zaraz poczujesz.
- Hmmm?!
Gdy zbliżył się do mnie poczułam znajome perfumy. Coraz bliżej mnie był. W końcu nasze usta złączyły się w pocałunku. Świetnie całuje i pachnie. To napewno nie Hazza. Leeroy?! Odsunęłam się szybko od niego.
- Leeroy to ty?!
- Niee? Kto to Leeroy?
Tsaaa... Już wiem kto to. Hmmm... Kto nie zna Leeroy'a? LIAM.
- Liam. to ty... - mówiąc ściągałam opaske z oczu.
- Zgadłaś, piękna. - uśmiechnął się tym swoim seksownym uśmieszkiem.
Rozejżałam się do okoła. Chciało mi się płakać.
-O mój bożę. Jak tu cudownie!!! - łzy w moich oczach pojawiły się.
- Może usiądziemy?
Wskazał na mały koc leżący koło jeziorka. Na nim był mały koszyczek. Obok były dwa tależyki i dwa kubki.
- Chętnie.
Wieczór miłam nam znakomicie. Rozmawialiśmy ze sobą jak przyjaciele, jakbyśmy się znali wieki. Po chwili zgasły wszystkie światła.
- Liam, mogę się koło Ciebie położyć? Strasznie boję się ciemności.
- Okeeeej, Mi tam przeszkadzać to nie będziee.
Wstałam szybko przeskoczyłam *(buty miałam zdjęte)* koszyk. Poprawiłam sukienkę i położyłam się koło niego. Było mi też zimno, więc przytuliłam się do torsu Liam'a. Nie miał nic przeciwko, więc wtuliłam się w niego mocnej.. Panowała w tedy okropna cisza. Patrzyliśmy w niebo oglądając gwiazdy.
- Może już chodźmy? - zapytałam patrząc na Liam'a.
- Dobrze chodźmy.
Wstał jako pierwszy i wyciągną do mnie rękę. Skorzystałam z jego dłoni. Jak wstawałam to potkęłam się o własne nogi. Dobrze,że Liam był obok. Bez niego "zaliczyłabym" glebę.
- Widzisz? Spadłem Ci jak z nieba. - zaśmiał się. na co ja wybuchłam śmiechem ale mu przytaknęłam.
...........................................
nie jest rozdział 6. wiem, że praktycznie niekt tego nie czyta ale i tak to wstawiam. i dziękuję mojej wspaniałej czytelniczce H-yuna ! DZIĘKI WAM!
pozdrawiam xx.
CZYTASZ
Just be my the last one. Liam Payne
FanfictionZwykła dziewczyna. Miała normalne życie. W szkole sie jej udawało aż pewnego dnia ktoś wtargnął w jej życie. Na początku poznawali się, potem gdy miało się stać coś ważnego, stała się przykra rzecz. Powróciła przeszłość. Czy uda się jej ją przezwyci...