Rozdział 26

596 38 3
                                    

Gdy już w niej byłam to zaczęłam myśleć na co mam ochotę.
Ogórki! Masz ochotę na ogórki! - mówi moja podświadomość.
No rzeczywiście mam ochotę na ogórki. Podeszłam do szafki ze słoikami.
- Dżem, dżem, kiszone, dżem... - tak jeszcze kilka razy.. - O są! Korniszonyy..
Wzięłam słoik i udałam się do salonu. Okrążyłam kanapę, usiadłam na niej, wzięłam pilot i włączyłam telewizor. Nagle usłyszałam huk. Przestraszyłam się. Odstawiłam słoik i pilot na stolik, wstałam i zaczęłam kierować się w tamto miejsce z kąd wydobył się dźwięk. Zobaczyłam, że drzwi do piwnicy są otwarte.
O cholera... - pomyślałam.
Powi zbliżałam się do drzwi. Światło się tam świeciło. Zaczęłam schodzić na palcach po schodach. Zobaczyłam wysoką zakapturzoną postać, schylającą się po coś do zamrażarki. Podeszłam bliżej i stanęłam na coś. Osoba odwróciła się i ściągnęła kaptur, myślałam, że go zabije.
- Niall! Do cholery! - krzyknęłam. - O mało na zawał tu nie zeszłam.! - zaśmiał się. - To nie jest, cholera śmieszne!
Sama zaczęłam się śmiać. Chichraliśmy się tak aż do przyjścia Payna.
- Z czego rżycie? Słychać was w całym domu.. - wyjaśnił, a my zaczęliśmy się bardziej śmiać. - No co?
- Nic. - odpowiedziałam, jak gdyby niby nic. - Co tu szukałeś Niall'er?
- Lodów. Te na górze się skończyły - wydmał usta w geście smutku.
- Wyglądasz uroczo. - zachichotałam, a ten się zaczerwienił. Podeszłam do zamrażarki. - Trzymaj.
Wyciągnęłam i podałam mu pudełko z lodami. Zrobiłam krok i zaczęło mnie boleć w podbrzuszu. Złapałam się za to miejsce i zgięłam w pół. Przed moimi oczami, jedynie co pamiętam, podbiegał do mnie Liam. Potem film mi się urwał.

× × × ×
Liam POV:

Gdy Bonn zgięła się w pół podbiegłem szybko. Mówiłem do niej ale ona na nic nie reagowała.
- Niall do cholery, dzwoń na pogotowie! - rozkazałem krzycząc
Niall'er wybiegł z pomieszczenia. Ja wziąłem małą na ręce i wyszedłem z piwnicy. Podbiegłem w stronę salonu i ułożyłem delikatnie dziewczynę na kanapie. Karetka przyjechała w ciągu 7 minut. Do tego czasu mogłem się zmienić, tak że mnie nikt nie pozna. Potem siedziałem koło Boo i gładziłem jej głowę. Gdy karetka przyjechała Niall'er gdzie leży i kogo mają wziąść.
- Czy jedzie... - zaczął ratownik ale nie skończyl.
- Ja. - zakomunikowałem.
Ratownik pozostałej czwórce powiedział do jakiego szpitala się udajemy. Ja w tym czasie, gdy przypinali moją małą dziewczynkę do nosz, wsiadłem do karetki.

× × × ×
•kilka godzin później•

Kurwa, zaraz zejde tu na zawał. Siedze już na tym jebanym krześle od kilku godzin. Lekarze wchodzili i wychodzili z sali Bonnie.
- Panie Payne. - odezwał się jeden z lekarzy.
- Tak, to ja. - wyrwałem się z zamyśleń i wstałem z miejsca.
- Proszę ze mną. - wskazał na pokój lekarski.
Przez drogę zastanawiałem się co może mi powiedzieć. Gdy doszliśmy, lekarz wskazał żebym wszedł, a następnie usiadł na krześle. On zrobił to samo tylko położył łokcie na stół złożył palce jak do modlitwy i zaczął mi się przyglądać.
- Tak, więc. - zaczął niepewnie. - Pana nażeczona jest w ciąży. - Chryste ale mi ulżyło. - Zrobiliśmy jej wszystkie potrzebne badania i wiemy ile mniej więcej jej zostało.
- Może mi Pan powiedzieć. - nie wiem czy chce wiedzieć.
- Około 4-5 lat... - westchnęliśmy wspólnie. - Szkoda nam tak młodej osoby. Szukaliśmy w całym kraju dawcy ale... marne skutki.. - przerwał. - Chce się Pan z nią widzieć? - zapytał. Kretyn.
- Jeszcze Pan pyta. - wysyczałem, wstałem z miejsca i zacząłem kierować się do drzwi ale jak się kapnąłem, odwróciłem się na pięcie by spytać go gdzie leży.
- A tak w ogóle... To ggdzie.... - przerwał mi.
- Ginekologia, sala 32c.
- Dzięki. - pstryknąłem palcami i wyszedłem.
Skierowałem się w wyznaczone miejsce. Kurwa. Nie mogę sobie siebie wyobrazić jako ojciec.. Moja mała Bonnie jest ze mną w ciąży... Jak... O cholera.
× × × ×
retrospekcja
Gdy zacząłem rozdziewiczać moją narzeczoną to czułem jakbym o czymś zapomniał...
× × × ×
koniec retrospekcji
Jebana gumka! Że ja nie byłem taki ostrożny! TO był pierwszy raz Bonnie ze mną. I co? Zrobiłem jej dziecko.Zajebiście. Gdy podszedłem pod drzwi sali Bonn, stanąłem przed nimi, wziąłem głęboki oddech i wszedłem. Zastałem ją płaczącą z laptpem na kolanach. Czyj on do cholery jest?
- Hej! Skarbie czemu płaczesz? - wskazała palcem na ekran komputera.
Twitter. Tak jak myślałem. Zacząłem przeglądać wpisy. Wszystkie były na ten sam temat.
- Liam, kim jest ta dziwka!?
- Liam, czy ty z nią sypiasz!?
- Dziewczyno ze zdjęcia, znajdziemy Cię!!
- Niech ona lepiej
uważa!!
Takie twitt'y walały się po twitter'ze setkami. Zamknąłem komputer, odłożyłem go na stolik i usiadłem na łóżku przytulając Bonn do siebie.
- Kochanie... Nie płacz. - szlochała w moją koszulkę, a ja gładziem ją po włosach. - Nie przejmuj się nimi. Masz nas.. Oni Ci nic nie zrobią. - odsunąłem ją od siebie i popatrzyłem jej w oczy. - Przejdziemy przez to razem, prawda? - pokiwała głową. - Co Ci najbardziej poprawia humor? - dałem jej kuksańca w brzuch.
- Uważaj.... - cholera, zapomniałem... - Liam... ja... jestem w ciąży.. - zaczęły się w jej oczach formować łzy, więc ją namiętnie pocałowałem. - To bliźniaki....
× × × ×
Niall POV:
Gdy ratownik nam powiedział, gdzie ich zabierają, uspokoiliśmy się bo mieliśmy do niego blisko. Podziękowaliśmy i zamknęłam drzwi. Harry jakoś bardzo dziewnie się zachowywał. Nie wiedzałem o co chodzi. Usiadł na kanapie i wplątał palce we włosy. Podszedłem do niego i usiadłem.
- Hazz? - poklepałem go po plecach. - Co jest?
- Nie twój pierdolony interes! - nawrzeszczał na mnie, a Zayn z Louis'em podeszli do drugiej kanapy koło stolika.
- Co Ci do cholery jest?! Masz okres, czy co? - zaśmiał się, a Harry wstał z kanapy i podszedł blisko nich.
- Walcie się. - poszedł schodami do góry. Pewnie do siebie.
- Niall'er? wyrwał mnie głos Lou z zamyśleń. - Wszystko w porządku? - zapytał,
- T-tak. - przytaknąłem ale tak nie było. - Oglądamy coś? W końcu teraz nie mamy po co jechać do szpitala bo będą napewno ją badać. - Loui popatrzył na Zayn'a, a ten tylko wzruszył ramionami.
- Ja wybieram! - krzyknął LouLou.
- Tylko nie Grease!! - powiadomiliśmy wspólnie z Zayn'em.
- No okej, okej...

..........................................
Tak wiem. Rozdział denny........
Może następny będzie lepszy :)
Do następnego kochani! xxx.
Enjoy! <3

Just be my the last one. Liam PayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz