*+:。.。 17 。.。:+*

7 4 0
                                    

Minęło dość sporo czasu, zanim młode małżeństwo mogło wyruszyć do innego szpitala, by tamtejsi specjaliści mogli pomóc Lilianie. Lekarze mieli pozajmowane terminy i dlatego dopiero po kilku miesiącach para mogła wyruszyć w podróż.

Były to ostatnie dni lata, a na zewnątrz wciąż panowała wysoka temperatura. Lily skończyła pakować odpowiednie rzeczy i przebrała się. Była tak bardzo zamyślona, że dopiero po czasie domyśliła się, że zamiast zwykłej bluzki, założyła na siebie sweter. Wychodząc tak ubraną, w takie gorąco, to byłby kiepski pomysł. Blondynka chciała z powrotem się przebrać lecz po chwili do pokoju wszedł Jikyo i z wielkim zdziwieniem spojrzał na żonę.

- Kochanie? – spytał rozbawionym głosem. – Chcesz jechać w tym swetrze?

- Um... - wzruszyła ramionami. Głupio jej się było przyznać do błędu więc odpowiedziała: - Tak, dlaczego nie? – zaśmiała się nerwowo. – Nie może przecież być aż tak gorąco...

Kobieta pomyliła się i to bardzo. Gdy tylko wsiedli do samochodu Wilkinson tym bardziej poczuła, że popełniła błąd.

- Jesteś pewna? – pytał Park zerkając na małżonkę.

- Mm. – skinęła głową i uśmiechnęła się do niego. – Ruszajmy. – dodała i zapięła pasy.

Jikyo uniósł brwi do góry, po czym pokręcił głową, założył okulary przeciwsłoneczne i wyruszył w drogę. Przed nimi było osiem godzin jazdy, a Wilkinson już po pierwszych minutach poczuła, że cała się gotuje. Dalej jednak nie chciała przyznać się na głos do tego błędu.

Szyby w samochodzie były pootwierane by jeszcze bardziej było chłodno w samochodzie podczas jazdy. W tle leciała muzyka, puszczona z radia, a Jikyo co chwila zerkał na małżonkę.

- Wiesz, może i nie widzę w obecnej chwili, ale potrafię wyczuć, że się na mnie patrzysz. – Lily przerwała ciszę i przekręciła głowę w stronę męża. – Lepiej patrz na drogę.

- Hah, wybacz, kochanie, ale po prostu nie mogę się na ciebie napatrzeć w tym sweterku. – mówił rozbawiony.

- Wiem, że jest ładny, ale teraz skup się na czymś innym.

Jikyo zaśmiał się słysząc jej słowa.

Minęły kolejne dwie godziny, młode małżeństwo musiało zatrzymać się na czerwonym świetle. Park w międzyczasie ponownie spojrzał na żonę.

- Nie jest ci gorąco? – spytał z niedowierzaniem poprawiając swoje okulary przeciwsłoneczne.

Wilkinson cicho westchnęła i pokręciła przecząco głową.

- Nie. – powiedziała po chwili i założyła kosmyk włosów za ucho.

- Jesteś pewna?

- Absolutnie. – dodała od razu.

Mężczyzna ponownie się zaśmiał.

- Skarbie, nie znosisz lata. – mówił ciemnowłosy. – Zawsze narzekasz, że umierasz z gorąca, a teraz upierasz się, że wcale nie jest ci gorąco w tym sweterku? Aż tak bardzo nie chcesz zmienić stroju, sądząc, że nie będzie pasowało nic innego do spodni, czy może jednak boisz się przyznać, że popełniłaś błąd zakładając sweter, gdy na zewnątrz jest ponad czterdzieści stopni? – zerknął na nią z rozbawieniem na co blondynka nic nie odpowiedziała tylko ponownie ciężko westchnęła. – Z czoła leci ci pot. – wypomniał jej, a widząc jej minę, cicho się zaśmiał. – Myślę, że znam już odpowiedź.

Gdy światło zmieniło się na zielone, mężczyzna ruszył dalej i po krótkiej chwili zatrzymał się na stacji paliw, na parkingu. Chwilę później wysiadł z samochodu, otworzył drzwi Lily i kazał jej wysiąść.

Życie Lily Wilkinson (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz