Wieczór. Park Jikyo właśnie wrócił do domu z pracy. Młody mężczyzna zajrzał do sypiali i zastał tam śpiącą Lily. Ciemnowłosy uśmiechnął się na jej widok, po czym podszedł do niej, nachylił się nad śpiącą małżonką i delikatnie pocałował ją w czoło. Kobieta nie obudziła się tylko dalej smacznie sobie spała.
Chłopak zdecydował, że pójdzie wziąć kąpiel, nie zajęło mu to długo czasu i właśnie teraz z powrotem wszedł do sypialni.
- J-jikyo...? – spytała sennym głosem kobieta. – Wróciłeś?
- Tak, przepraszam, nie chciałem cię obudzić. – położył się obok niej, a chwilę później przytulił ukochaną do siebie.
- Mm, w porządku. I tak dopiero z godzinę przed twoim przyjściem udało mi się zasnąć. – odparła zaspana i wtuliła się w męża.
- Znowu koszmary? – spytał z troską.
- Tak... - przyznała. – Ale to nic, teraz na pewno będzie lepiej, gdy jesteś tuż obok. – ponownie zamknęła oczy, przytulając się do Jikyo.
Chłopak pocałował ją w głowę, a chwilę później też zasnął.
Następnego dnia, po wspólnie zjedzonym śniadaniu para udała się na spacer. Spokojnie rozmawiali, ciesząc się swoją obecnością. Gdy dotarli do parku, postanowili na chwilę przysiąść na ławce. Obok nich znajdywał się plac zabaw, na którym wesoło bawiły się dzieci.
- Uroczo. – powiedział Jikyo. Chłopak bardzo lubił dzieci, sam w przyszłości bardzo by chciał mieć dziecko z ukochaną Lilianą.
- Wiem, co zaraz powiesz. – powiedziała Lily zanim jej mąż zdołał rozpocząć temat.
- Dawno o tym nie rozmawialiśmy. – mężczyzna spojrzał na nią.
- Jikyo...
- To tylko rozmowa, jak na razie. – powiedział i wziął ją za rękę. – Kocham cię, Lily. I chcę z tobą założyć rodzinę, szczęśliwą rodzinę. Gdy mielibyśmy dziecko, dalibyśmy wszystko to, czego sami nie mogliśmy dostać. Byłabyś wspaniałą mamą...
- Nie, nie byłabym. – przerwała mu kobieta po czym ciężko westchnęła.- Wiem, że chcesz mieć dzieci, ale... Ja... Nie jestem jeszcze na to gotowa. Wiem, że dałeś mi czas, po tym wszystkim co się wydarzyło. Zawsze byłeś dla mnie wyrozumiały i troszczyłeś się o mnie... Ale ja... - ich dalszą rozmowę przerwała lecąca w ich stronę piłka. Mały chłopiec wybiegł z placu zabaw po swoją zabawkę, którą teraz złapał Jikyo.
-Proszę, młodzieńcze. – powiedział mężczyzna i z uśmiechem podał mu piłkę po czym poczochrał go po głowię.
- Dziękuję, panu. – odparł malec i wrócił do przyjaciół.
- Jikyo...
- Wiem. – odparł nie patrząc na żonę. – Pójdę kupić nam kawę. – dodał i ruszył w kierunku znajdującej się niedaleko budki z ciepłymi napojami.
Lily pokręciła głową i przeczesała ręką włosy. Przeklęła na samą siebie. Kobieta nie chciała ranić męża. Wiedziała, jak bardzo mu zależało na dziecku lecz sama nie potrafiła sobie znaleźć tej odwagi. Obawiała się nie tylko tego, że może być złym rodzicem, ale również wydarzenia z przeszłości wciąż siedziały jej w głowie.
- Lily? – odezwał się głos.
Była to Sally Morgan, jej przyjaciółka z pracy.
- Cześć, Sally. – odparła z bladym uśmiechem kobieta. Jej przyjaciółka miała obecnie już trójkę dzieci.
- Gdzie zgubiłaś męża? – spytała na co Wilkinson wskazała w miejsce gdzie był Jikyo. – Wyczuwam dziwną atmosferę. Tylko mi nie mów, że się pokłóciliście?! – zdziwiła się. – Przecież wy się nigdy nie kłócicie.
CZYTASZ
Życie Lily Wilkinson (PL)
RomanceŻycie pozornie zwyczajne i nudne. Nikt nie wie kto przez co przechodzi, dopóki nie zagłębimy się w to bardziej lub, gdy dana osoba pozwoli się poznać. Życie... Tak pozornie zwyczajne i nudne... Jednak z drugiej strony kryje głęboką rozpacz, żal, smu...