Minęło już kilka minut, a on wciąż nie wracał. Napisała do niego ponaglającą wiadomość, ale jej nie wyświetlił. Ino i Sara dołączyły do niej i razem przyglądały się wejściu do sali gimnastycznej, zupełnie jakby zaraz miał się tam objawić nie wiadomo kto. Nie zrobiłby mi tego. Każda cenna sekunda bez jego znajomej sylwetki na horyzoncie zawiązywała wokół jej żołądka kolejne supły, jak masarz wokół ogromnej szynki. Nie zrobiłby mi tego. Odruchowo zerknęła pod przeciwległą ścianę. Naruto przyglądał się jej sępim spojrzeniem. Potarła ramiona, przygładzając sterczące pod bluzką włoski. Modliła się, żeby tym razem do niej nie podszedł. Nie zniosłaby tego.
– Różowa bestio, gdzie twoja para? – zapytał pan Guy, wychodząc z kantorka. – Młody Uchiha, prawda? – Zerknął w kajecik i pokiwał głową. – Pamiętam jak jego starszy brat zrobił furorę, podbijając serca wszystkich, od sprzątaczki po panią wicedyrektor. Miejmy nadzieję, że niedaleko pada jabłko od jabłoni! – Poruszył brwiami, pochylając się nad nią.
– Powiedział, że zaraz będzie – wyjaśniła zmartwionym tonem, oglądając się za siebie.
Mało ją interesowały przechwałki na temat jego słynnego starszego brata. Zdjęcia Itachiego wisiały w praktycznie każdej gablocie, jako że był tak niewiarygodnie wszechstronnie uzdolniony – do tego stopnia, że nawet cztery lata później pokazywano go uczniom jako przykład. Bardziej ciekawiło ją, co takiego ważnego wydarzyło się w życiu Sasuke, że postanowił wyrwać do przodu niczym samochód z nieostrożnie puszczonym sprzęgłem. Napisała kolejną wiadomość.
– Na pewno przyjdzie – zaoferowała Sara. – Sasuke nie rzuca słów na wiatr.
– Doskonale wie, że jeśli się tak stanie to mu się oberwie – dodała Ino, czesząc włosy długimi paznokciami.
– No nic, jeszcze się przyplącze! – Pan Guy uśmiechnął się do nich oślepiająco. Zaczął klaskać, nawołując młodzież. – Proszę, usiądźcie. Ci, którzy chcą tańczyć tutaj! – Zatoczył kółko w powietrzu, pokazując na środek parkietu. Wszyscy jęknęli, wypełniając polecenie z niechęcią. – Resztę proszę, żeby skierowała się do piwnicy. Będziecie pomagać pannie Mitarashi w porządkowaniu schowków ze sprzętem sportowym. – Znowu się uśmiechnął. Miał tak białe zęby, że ciężko było oderwać od nich wzrok. – Ostrzegam, że już zaczęła sprawdzanie obecności, więc radzę się pospieszyć! – Zaśmiał się gromko, widząc popłoch jaki wywołał wśród niechętnych do zaangażowania się w życie szkoły maturzystów.
Ino pociągnęła Sakurę na początek grupy, krzywiąc się, kiedy jej chudy tyłek dotknął chłodnego, twardego parkietu. Sakura nie mogła się powstrzymać i wciąż oglądała się na czarne od uczniów wyjście. Na sali zostały na oko dwie klasy, czyli około sześćdziesięciu osób. A po nim ani śladu. Guy czekał, aż się uspokoją, ale czarno to widziała. Zostały niecałe dwa tygodnie.
Poczuła znajomy zapach – Naruto usiadł kilka osób dalej, ale już na nią nie patrzył, pochłonięty rozmową z Ume. Miała gwiazdki w oczach. Sakura zmarszczyła brwi. Czy ona kiedyś przy nim tak wyglądała? Nie, chyba? Próbowała znaleźć w sobie inną odpowiedź, niż tą, która wypłynęła na wierzch jej myśli niemal od razu. Serce jej zadudniło, a uszy zapiekły ją zdradziecko. To po co to wszystko, jeśli nie?
– Widzę, że mamy w tym roku wielu ochotników... co oczywiście mnie bardzo cieszy. – Guy popatrzył na nich błyszczącymi entuzjazmem oczami. Liczył ich pod nosem, latając paluchem w powietrzu. Przypominał jej tym niektórych znajomych Naruto, tych którzy bawili się w koksowanie. Pokręciła głową. Posądzanie nauczyciela o takie zainteresowania było poniżej jej poziomu. – 39, 40, 41! Wielkie nieba! 42, 43... - mamrotał pod nosem. – 57! Jestem zachwycony, będzie z czego wybierać! Pan dyrektor się ucieszy. Jest z czego wybrać.
CZYTASZ
The Clue |SasuSaku|
FanfictionMama Sasuke umarła - od tego zaczyna się jego życie. Nie potrafi otrząsnąć się, choć minęło już 10 lat, czas podobno ma leczyć rany i wszyscy idą dalej. Widzi, że brat i ojciec zaczynają zapominać. Terapia, terapią - coraz mniej rzeczy trzyma go w n...