Rozdział XXI

289 21 42
                                    

Wystawiono im oceny. Sakura była zadowolona ze swoich wyników. Dała z siebie wszystko i jak zwykle się jej to opłaciło. Najbardziej jednak podobało jej się w tym wszystkim to, że udało się jej pomóc Sasuke. Nie chciał odpowiadać na jej zaczepki pod tytułem „Kiedy po raz ostatni nauczyciele nie grozili ci niezdaniem do następnej klasy lub niedopuszczeniem do matury" ale ona wiedziała, że było to dla niego wyjątkowe i całkiem pozytywne zakończenie. Może i miał to wszystko w nosie, ale ona była dumna.

Byłabym, poprawiła się w myślach.

Zerknęła na niego. Pomógł wypakowywać walizki dziewczynom z ich klasy i właśnie zabierał się za szukanie swojej własnej. Pomimo tego, że wszystko zdawało się układać pomyślnie, na jego twarzy stale gościł ten sam udręczony wyraz. Jakby jego myśli nieustannie plątały się wokół tego samego, trudnego tematu. Musiał wyczuć jej spojrzenie – odwrócił się w jej stronę z uniesionymi brwiami. Szybko zajęła się grzebaniem stopą w żwirze.

Nie zdobyła się na odwagę. Spojrzała prawdzie w oczy: Sasuke umiał zawrócić dziewczynie w głowie i ona akurat była tą dziewczyną, której aktualnie zawracał. Podjęła decyzję, że nie zdradzi się z niczym. To by tylko niepotrzebnie wszystko pokomplikowało między nimi. Nie chciała tracić takiego sojusznika na ostatniej prostej. Gdyby się nie dogadali – wzgardziłby propozycją czegoś poważnego – chyba umarłaby ze wstydu. Nie przed maturą.

Kwiecień wciąż był chłodny. Do tej pory przeważnie padało i kraj – jak zwykle na wiosnę – pogrążył się w błocie. Przynajmniej korony drzew już zielone, zauważyła rozglądając się wokół.

Siedziała na walizce przed wielkim ośrodkiem wypoczynkowym położonym między jedną wsią a drugą jeszcze w obrębie ich województwa. Kompleks zbudowano w środku lasu nad stosunkowo niewielkim jeziorem. Nie widziała wiele, ale zdążyła się już zorientować, że teren był ogromny i otoczony siatką. Kiedy już dojeżdżali, zdawało się jej, że między sosnami migały jej znajome, czerwone nawierzchnie kortów.

Wyjazd miał mieć charakter jak najbardziej rekreacyjno-wypoczynkowy. Cztery dni sportu, gier i gadania do późna. Potem powrót, rozdanie świadectw, przerwa wiosenna i egzaminy od czwartego maja.

Plan był jasny i tylko to pozwalało jej się uspokoić. Jak mogła bowiem się zrelaksować, kiedy w następnym tygodniu powinna przystąpić do najważniejszego egzaminu w jej dotychczasowym życiu? Jak myśleć o miłości w tak ważnym momencie jej życia? Przygotowywała się do tego całe życie i bynajmniej nie mogła sobie teraz pozwolić na żadne wtopy.

Usłyszała kroki Sasuke zmierzające w jej stronę. Ino, Sara i Hinata już dawno skryły się pod daszkiem, ale ona postanowiła na niego zaczekać. W o l a ł a na niego zaczekać, jeśli miała być szczera z samą sobą. Pewnym słabostkom nie miała siły się opierać. Mżyło tylko trochę, więc w zasadzie nie było tak tragicznie. Nawet gdyby było, pewnie by się nie przejęła. Nie, kiedy mogła wyszarpać z nim jakąś samotną chwilę. Sasuke był z pozoru taki sam – cichy, skryty, wywołujący wrażenie na wszystkich wokół samą swoją obecnością. Od jej urodzin pojawiło się między nimi wyraźne napięcie i wiedziała, że nie tylko ona je czuła. Choć z pozoru był taki sam, było w tym wszystkim coś niesfornego, trudnego do zniesienia.

– Zmokłaś już wystarczająco? – zagadał, wyciągając do niej dłoń.

Nie potrzebowała już pomocy przy poruszaniu się. Weszło mu to jednak najwyraźniej w nawyk, a ona przyjęła jego pomoc bez komentarza. Dotykanie go było najlepszym treningiem rumieńców. Trochę jak morsowanie, albo napuszczanie zbyt ciepłej wody do wanny. Człowiek chciałby się przyzwyczaić, ale temperatura zawsze była zabójcza. Mimo to próbował dalej, tak jak ona, udowodnić sobie i Ino, że może jej serce było jeszcze do uratowania.

The Clue |SasuSaku|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz