Rozdział XIX

387 24 56
                                    

Powiedział:

– Już chyba wiem, dlaczego z nim zerwała. Poza jego oczywistym niedorozwojem, okazało się, że jest najbardziej śmierdzącym gównem jakie ten świat widział. Usłyszałem dzisiaj po wf i notabene w rozmowie uczestniczył Inuzuka, jak ten cep... handluje nudesami.

Stała przed nim jakby piorun w nią trzasnął i procesowała jego słowa – jak przypuszczał – zbyt oburzające, by nawet jej mogły przyjść do głowy. Zaczęła nią zresztą kręcić, otwierać i zamykać usta, a na koniec odwróciła się od niego gwałtownie, jakby dostała w twarz. Kurtyna jej włosów znów ześlizgnęła się po jej ramionach na przód.

– Jakimi... nudesami? – szepnęła. Dłonie drgnęły mu mimowolnie, chcąc się do niej zbliżyć. Znów brzmiała inaczej, lecz...

– Koleżanek Sakury. Tych, które się nad nią znęcają. Padło też twoje imię, choć nic nie mają... no i Inuzuka chciał zdjęcia Sakury.

– Co za jebany obszczymur... – wybełkotała, tak jak można podczas zwracania litra wódki w objęcia muszli o drugiej w nocy. – Boże... – dotknęła czoła. – Powiedz mi... powiedz mi, że Naruto...?

– Powiedział, że mu nie da. Upewnił się, żebym usłyszał, że należą tylko do niego – warknął. Zaczął zgrzytać zębami.

Ino oparła się plecami o szafę i zjechała na podłogę. Jej mama przeszła pod drzwiami, ale się nie zatrzymała, żeby podsłuchać.

– Boże... – szeptała w dłonie – Boże... ja pierdolę kurwa!

Jeśli do tej pory się wahał, wątpliwości odeszły wraz z nadejściem łez przebojowej Ino Yamanaki. Nie potrafił być obojętny na przejmujący błękit tych oczu, podkreślony nabiegłą do białek krwią. Ostatecznie... chyba ją lubił.

Ukucnął obok niej i położył jej dłoń na kolanie. Gapiła się we frędzle kończące jej puchaty dywan niewidzącymi oczami, przeżywając tę rewelację po cichu. Jemu samemu też chciało się płakać, ale w środku – zaciśnięta szczęka skutecznie trzymała jego emocje w ryzach.

– Jak on mógł jej to zrobić ten chuj złamany Chryste panie! – wypaliła po jakimś czasie, wciąż cicho.

Też tego nie rozumiał. Jak, będąc z kimś takim jak Sakura, można było oglądać się za innymi? Wszystko jednak układało się w logiczną całość – on musiał chcieć tych zdjęć, one mu je wysłały, a Haruno je zobaczyła i zerwała kontakt na tyle na ile mogła z nimi wszystkimi. Nie chciał sobie wyobrażać, jak musiała się poczuć, ale ponure wizje i tak nawiedzały jego umysł, torturując go jeszcze bardziej, niż sama świadomość tego, że coś podobnego faktycznie mogło się jej przytrafić. Jej (!) ze wszystkich znanych mu osób.

– Przyszedłem do ciebie, bo nie chcę tego tak zostawiać. Niestety moim jedynym pomysłem... takim po którym poczuje się z tym lepiej jest skopanie im dup.

– Sakura... wiem, jak się czujesz – westchnęła, ocierając łzy. Makijaż pozostał na miejscu. – Mam ochotę na to samo. Za każdą jej jedną przepłakaną minutę jedno płukanie głowy w kiblu, ale... to Sakura. Jak ona się o tym dowie, to nie poczuje się z tym lepiej.

– Wiem. Wiem kurwa. – Podparł czoło dłonią.

– No i będzie miała rację mówiąc, że to nie nam wymierzać sprawiedliwość, choć z tym bym mogła polemizować. Ale jej serce to moje serce. – Przyłożyła pięść do piersi. Jej twarz się zmieniła. Łzy już się więcej nie pojawiły, bo w jej oczach zawitał nowy wyraz, który sprawił, że poczuł się zupełnie nagi. – Wiem, że dla ciebie to też takie właśnie jest, Sasuke. Mam rację?

The Clue |SasuSaku|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz