Epilog

204 23 4
                                    

Kolejna fala rozbiła się o brzeg. Znów zbyt słaba, by dosięgnąć jej stóp. Powinna wstać, przejść się po parzącym piasku i dać się liznąć lodowatym niedobitkom grzywaczy. Otrzeźwiłoby ją to. Wiatr przemieszał jej włosy, a trzymana przez nią kartka zatrzepotała, przypominając o sobie. Nie miała odwagi znów na nią spojrzeć, a jednak jej oczy same natrafiły na okropne słowa.

„... Teraz znasz już moją historię. Nie wiem, jak będziesz o mnie po tym myśleć i choć chciałbym, żebyś myślała jak najlepiej, to tak naprawdę nic nie zmieni, przynajmniej we mnie. Sama widzisz, po dwóch latach, że to uczucie jest jak skała i ze swojej strony, zamierzam zrobić wszystko, by tak pozostało. Bo chyba nie można pokochać bardziej. I chcę, żebyś ten list potraktowała właśnie jako dowód mojego uczucia do Ciebie. Dotrzymałem słowa, ale zrobiłbym to nawet bez tej bezmyślnej obietnicy. Chcę, żebyś mnie poznała."

W sumie nie były same w sobie złe – po prostu budziły w niej trudne do opisania uczucia. Tak jak przewidzieli, im więcej wiedziała, tym większy miała w środku kołtun.

Obejrzała się na Sasuke. Szukała jego głowy między górkami i dołkami ciemnozielonej wody. Strach sparaliżował ją na chwilę, lecz zaraz dostrzegła jego ciemne włosy i wciąż bardziej bladą niż opaloną skórę. Załkała. Próbowała łapać łzy palcami, ale ciekły jak z odkręconego hydrantu.

Dał jej ten list przed wyjazdem. Jego poważna mina nieco ją przestraszyła, ale zapewnił, że to nic wielkiego, więc odłożyła lekturę na jakiś spokojniejszy dzień. No i chciała być sama, a gdy jechało się na wakacje z przyjaciółmi nie było mowy o prywatności. Zdobyła ją, wysyłając go w morze, a dziewczyny po lody i teraz żałowała, że nie zamknęła się z nim po prostu w kiblu.

Sasuke zbliżał się do niej szybko, tnąc fale jak zawodowy pływak. Czy z tak daleka w ogóle ją widział? Czy widział, że płacze? Złożyła kartkę i wcisnęła ją sobie do szortów. Wytarła twarz koszulką w nadziei, że uda się jej ukryć jak bardzo ją to poruszyło. Chciała być dla niego silna. To on powiedział jej łamiącą serce historię o tęsknocie, o samotności. To on powinien płakać. I o głodzie, przypomniała sobie z przerażeniem. Jak on to dobrze ukrył, myślała, plując sobie w brodę. Była tam i nie zauważyła nic.

Wcisnęła nos w porzucone sudoku, próbując jeszcze się uspokoić, ale jej oczy wciąż powracały do całkiem już wyraźnej sylwetki jej chłopaka. Wyszedł z wody, jak zwykle powodując pospolite ruszenie wśród ludzi własnym ciałem. Teraz rozumiała, dlaczego nigdy się tym nie przejmował – na co komu taki podziw, kiedy ojciec ma cię w dupie i nie zostawia ci nawet jedzenia. Pokręciła głową, pociągając nosem. Zasługuje na coś dużo, dużo lepszego.

Kucnął obok niej i przytulił ją mocno. Pisnęła, zaskoczona dotykiem jego zimnego ciała. Polecieli do tyłu, na koc i choć instynkt błagał ją, żeby się odsunęła i nie dała się całkowicie zamoczyć, dała uwięzić się między jednym a drugim. Dobrze było go przy sobie poczuć – jego dłonie we włosach i pod koszulką. Przycisnąć usta do ust. Odsunął się wreszcie, prostując się nad nią i podziwiając swoje dzieło. Nie ukrywał, że przyglądał się wilgotnym plamom na jej koszulce, przez które trochę prześwitywało to, co miała pod spodem. Im dłużej byli razem, tym mniej się krył z tym, jak bardzo go to interesowało. Chciałaby się tym bardziej cieszyć, ale im dłużej patrzyła na ukochaną twarz, tym trudniej było jej powstrzymać łzy.

– Co się stało?

Oczywiście, że kilka mokrych plam nie było w stanie całkowicie pochłonąć jego uwagi. Oblizała usta w nadziei, że zdąży wymyślić odpowiedni początek, ale udało się jej tylko pokręcić głową. Sasuke zszedł z niej i położył się obok, odgradzając ją od huku morza i gadaniny innych. Tak blisko piasku wydawało się, że rzeczywiście byli tylko oni.

Pogłaskała jego twarz. Nie minęło wiele, a jednak zmężniał jeszcze bardziej. Miała wrażenie, że nigdy nie przestanie jej zachwycać, a ona nigdy nie skończy zakochiwać się w nim od nowa. Oczarowywał ją przy każdym spojrzeniu.

– Powiedz mi co się dzieje – poprosił. – Zrobi ci się lepiej.

– Wiem – wyszeptała. – Ale nie wiem jak. Nie mogę znaleźć słów.

Milczeli przez jakiś czas, słuchając świata wokół nich. Zawiedziona, sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła pogniecioną kartkę. Rozpoznał ją od razu. Cisza, rozjaśniona chwilowym porozumieniem, nabrała gramatury mokrego pledu.

– Chyba niewiele mogę powiedzieć. Chyba... chyba tylko tyle, że jest mi bardzo, bardzo przykro. – Pociągnęła nosem. Koc wchłonął nowe łzy. Odgarnął jej włosy z twarzy i przysunął się do niej, przytulając. – To ja powinnam cię pocieszać – zaprotestowała, choć za nic w świecie nie oderwałaby się od jego miękkiej, muśniętej słońcem skóry. Pachniał wodą, wakacjami, ale przede wszystkim sobą. Koił ją. 

– Wiesz... to ty płaczesz – stwierdził łagodnie. – Więc daj się pocieszać.

– Nie o to chodzi.

– Tak jest dobrze. – Oparł brodę o jej głowę. Kolejna fala rozbiła się o brzeg. – Mi jest już dobrze. 

≫≪≫≪≫≪

Dziękuję wszystkim, którzy na bieżąco towarzyszyli mi podczas tworzenia tej historii. Dziękuję tym, którzy dołączyli już po zakończeniu. Dziękuję za Wasz czas. To był bardzo udany rok. 

💐🔥✨

The Clue |SasuSaku|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz