Siedziała na łóżku z podwiniętymi nogami. Ayane czesała włosy na swoim, również szykując się do snu. Ich oczy bez porozumienia zezowały w stronę bukietu na biurku – słodki zapach życzliwości czuć było pod każdą ścianą. Róża od Sasuke stanęła na parapecie, wciąż przypominając jej o tym, co tak bardzo nie mieściło jej się w głowie. Skubała nadprutą metkę wystającą z pupy jej pluszowej myszy i czekała na jakiś komentarz. Ostatnie kwiaty w tym pokoju były dla Ayane na walentynki.
– Podobają ci się? – nie wytrzymała ciszy. Siostra odłożyła szczotkę na swoją półkę i zaczęła zaplatać sobie warkocze.
– Jasne – westchnęła. Przyjrzała się Sakurze wymownie, lecz ona nie potrafiła zinterpretować tej ukrytej intencji. – Najbardziej to, że je dostałaś. Należy ci się.
– Mama Ino była przemiła – wyznała. – W przeciwieństwie do jej córki – dodała kwaśno. Owszem, wstawiła zdjęcie z panią Yamanaką na relację i oznaczyła swoją przyjaciółkę w nadziei, że jej się zrobi głupio.
– Wiesz... – Ayane wyraźnie biła się z doborem słów – ... czemu to zrobiła?
– Coś sobie chyba ubzdurała – mruknęła w zamyśleniu.
– A nie wydaje ci się że Ino próbuje was spiknąć? – zasugerowała siostra. – Tani, sprawdzony chwyt, ale skoro poczuł się do tego, by zrobić ci takie fajne urodziny, to...
– To? – wtrąciła wyzywająco. – To tylko przyjaźń.
Sakura głośno westchnęła, próbując zataić w ten sposób prawdziwe uczucia. Sam pomysł wydawał się jej śmieszny, głównie dlatego, że rozmawiały na ten temat raz, jakiś czas temu i wyraźnie powiedziała, że nie chciała nic takiego. Skąd więc Ino miałaby dojść do wniosku, że to dobry pomysł? To, że być może trochę się jej to odmieniło jeszcze nie dawało nikomu prawa do pchania jej w tę czy we w tę. Szczególnie, że zachowała to tylko dla siebie.
– Jeśli tak to będę sobie musiała z nią poważnie porozmawiać – zapowiedziała. Ayane odrzuciła warkocze na plecy i znów się jej przyjrzała. Szukała czegoś, gotowa zapipczeć jak skaner w sklepie, tyle że nie było czego, bo Sakura nic nie ukrywała. – Czemu się tak patrzysz?
– Ino nie jest głupia... to twoja przyjaciółka i znasz ją lepiej, ale ja też ją znam i jedno wiem na pewno. Nie jest głupia – powtórzyła wymownie. Sakurę aż ukuło z oburzenia.
– Czy ty coś sugerujesz?
– Tak – odparła butnie. – Sugeruję, że gdyby coś nie było na rzeczy, to by ci tego nie zrobiła.
– Nic nie ma na rzeczy – wycedziła złowrogo
– Nie? – Zerknęła na różowy kwiat na parapecie.
Przygryzła wargę i rzuciła się w pościel. Miała ich wszystkich dość – czy naprawdę każda jedna osoba musiała się wpieprzać w jej sprawy? Wiedziała jak było i wiedziała, co robiła. Sasuke też, a przynajmniej tak twierdził i co niby miała zrobić? Chciał jej dać kwiatek to dał. Chciał z nią spędzić czas to spędził. Chciał jej pomóc, więc pomagał. Nie chciał z nią być, więc nie był.
Ayane zgasiła światło i położyła się do łóżka. Sakura starała się wypełnić pokój jak najbardziej toksyczną energią. Miała nadzieję, że pójdzie im to wszystkim w pięty. Pod jej poduszką zawibrował telefon. Sasuke napisał jej, o której się rano spotkają. Wymienili ze sobą kilka organizacyjnych wiadomości.
„Dobranoc", dodał na końcu. Na moment zapomniała o złości.
– To on, co nie? – prychnęła Ayane.
CZYTASZ
The Clue |SasuSaku|
أدب الهواةMama Sasuke umarła - od tego zaczyna się jego życie. Nie potrafi otrząsnąć się, choć minęło już 10 lat, czas podobno ma leczyć rany i wszyscy idą dalej. Widzi, że brat i ojciec zaczynają zapominać. Terapia, terapią - coraz mniej rzeczy trzyma go w n...