Ostatnią scenę (Tę w której winny jest alkohol) pisałam do „If I lose myself" (OneRepublic jak za starych dobrych czasów chlip chilp). Polecam 😊🔥
≫≪≫≪≫≪
Pachniał czymś, czego nie znała. Specjalnie brała głębsze oddechy, kiedy uczepiona jego szyi, wirowała w powietrzu. Pragnęła przyzwyczaić się do tego zapachu. Będąc z powrotem na ziemi, z żalem oddalała się od jego ciała. Tym bardziej nie mogła spojrzeć mu w oczy. Nie, kiedy zachowywała się jakby miała ruję. Taniec wypadł świetne, ale może nie była subiektywna przez to ciągłe upajanie się bliskością jej przyjaciela. Dostała jednak za swoje – jak kubłem zimnej wody prosto w twarz.
Sasuke sprowadził ją z parkietu, kładąc jej dłoń na talii w eleganckim geście. Wytrącił ją tym z równowagi. Tym bardziej trzymała wszystkie mięśnie na wodzy. Splotła dłonie, głaszcząc kciukiem jej wierzch. Obejrzała się na Naruto.
Wiedziała, że to nie był dobry pomysł stawać obok niego. W tańcu był moment przejścia, kiedy dziewczyny zmieniały na chwilę partnerów. Musiała go dotknąć – poczuć znajomą dłoń wokół swojej – i zachować prostą twarz. Nigdy nie próbował tego wykorzystać. Po prostu dotykali się na moment, dopóki nie przechodziła do następnego chłopaka. Było dobrze, bo chciała wierzyć, że cieszyła się jego szacunkiem choć minimalnie. Aż do dzisiaj, kiedy korzystając z okazji ją pogłaskał. Gdyby nie zatańczyli tego układu milion razy, nie zwróciłaby uwagi albo pomyślałaby, że to odruch, bądź przypadek. Nie miała wątpliwości, że to była kolejna jego zagrywka.
Bo jedna mu nie wystarczyła. Przeliczyła własną pozycję w jego mniemaniu.
Sasuke przedstawił ją swojej rodzinie – bratu, jego dziewczynie i tacie. Starała się wyrzucić jej pozbawionego honoru byłego z pierwszego planu. Dla Sasuke, powtarzała sobie, podając im rękę i przyklejając do twarzy uśmiech. Uchiha byli do siebie bardzo podobni (nawet dziewczyna) i dziwnie się im przyglądali. Wtedy znikąd wyrośli jej krewni i pomiędzy wszystkimi nawiązała się uprzejma, ale krótka rozmowa. Mama przytuliła ją na pożegnanie – co niewątpliwie musiało ją wiele kosztować i było zwykłą pokazówką. Jego rodzina była dużo oszczędniejsza w czułościach. Sasuke i tak robił uniki, gdy tylko brat próbował go dotknąć.
Kiedy zostali sami odetchnęła, rozluźniając się na moment. Najgorsze było za nią i...
– Hey, Hi, Hello! – Sara wyrosła między nimi. Sakura zakrztusiła się własną śliną. Kiedy dziewczyna postawiła na ziemi plecak, stuknął donośnie, oznajmiając wszystkim wokół o swojej zawartości. Nie przejęła się tym, zajęta skakaniem w miejscu i skutecznie przyciągając uwagę wszystkich swoim rekinim uśmiechem. – O czym szepczecie? Słyszałam jak ludzie mówią, że świetna z was para.
– Nie szepczemy – burknął Sasuke, zajmując się podziwianiem wystroju.
– Świetnie wyglądasz w tym garniturze! – Pochwaliła ją Sakura, próbując zmienić temat.
Sara rozpromieniła się jeszcze bardziej, okręcając się na podeszwie glana i pokazując się im w całości. Ino, która usilnie udawała, że nie widzi machających jej na pożegnanie mamy i taty podeszła do nich szybciej niż zazwyczaj.
– Sakura, mówiłam ci, że dobrze ci w tym czerwonym! Wszyscy się na ciebie gapią. Wklepałaś ten rozświetlacz od Fenty? – Zbliżyła się do niej jakby chciała powąchać jej szyję. Bliskie spotkanie z jej sapaniem zdecydowanie pomogło jej ukryć własne uczucia przed nimi.
– Tak i wciąż mam go na dłoniach. – Pokazała jej na dowód jej mieniącą się skórę. Zaśmiały się.
– A ty... – Ino zwróciła się do Sasuke, przyglądając się mu z bliska z krytycznym błyskiem. – Widzę, że znalazłeś grzebień! I pomadę! Rewelacja.
CZYTASZ
The Clue |SasuSaku|
FanfictionMama Sasuke umarła - od tego zaczyna się jego życie. Nie potrafi otrząsnąć się, choć minęło już 10 lat, czas podobno ma leczyć rany i wszyscy idą dalej. Widzi, że brat i ojciec zaczynają zapominać. Terapia, terapią - coraz mniej rzeczy trzyma go w n...