𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐓𝐖𝐄𝐋𝐕𝐄

90 8 3
                                    

— Dzisiaj dołączy do nas nowy uczeń, nie zachowujcie się jak niespełna rozumu, zacofani czy niezróważeni pacjenci szpitala dla mentalnie chorych. Słowa kieruję do wszystkich, nie jesteście dzikusami tylko uczniami. — Aizawa nie był zadowolony z obrotu spraw. Obudzono go wyjątkowo wcześnie i brutalnie, nie zdążył sobie zrobić kawy i wziąść swojego śpiwora do pracy.

Mimo jego ostrzeżenia, cała klasa zaczęła się przekrzykiwać, a niektórzy dyskretnie wymieniali swoją opinię między sobą. Jednak tylko nieliczni zachowali jakiekolwiek granice.

Podczas gdy cała klasa się darła, Junji z spokojem na twarzy otworzyła drzwi do sali lekcyjnej i nagle zastygła. Tak samo jak każdy uczeń na jej widok, atmosferę można było zacząć ciąć nożyczkami, a dziewczyna poczuła że traci grunt pod nogami.

— I o wilku mowa. Uczniowie, to jest wasza nowa koleżanka, nowa koleżanko, przedstaw się. — oznajmił zmęczony mężczyzna.
Junji zaczęła się zastanawiać co oni robią, że facet wygląda jakby nie wiedział co to jest sen i jak z tego korzystać.
Brunetka przełknęła ślinę, ukłoniła się delikatnie, poczym weszła na środek sali. Każde spojrzenie, pozytywnie nastawione do niej czy nie, wydawało się wypalać dziury na jej skórze.

— Mam na imię.... Junji Itomie i... — dziewczynie nagle zrobiło gorąco. Odchrząknęła parę razy i zamrugała powiekami, czując jak coś ostrego wywierca jej korytarz w żołądku. — Od dzisiaj będę uczęszczać do tej szkoły. — w końcu wydusiła te słowa, uprzednio biorąc dwa, głębokie oddechy. Po skończeniu swojej nudnej prezentacji, uśmiechnęła się szeroko, starając się zamaskować niezręczną sytuacją chwilą szczęścia.

— Dobrze, coś jeszcze?

— Nie, proszę pana. — odparła ciszej.

— Dobrze, znajdź sobie wolne miejsce. — oznajmił nauczyciel zmęczonym głosem. Junji ukłoniła się nisko i szybko powędrowała w poszukiwaniu wolnego miejsca. Chciała uniknąć niezręcznych sytuacji, dlatego kiedy zobaczyła, że w przedostatnim rzędzie mieściło się wolne miejsce między pyzatą szatynką a surowo wyglądającą brunetką, poczuła jakby ktoś oblał ją zimną wodą.

Z uprzejmym uśmiechem zajęła miejsce, następnie zaczęła wsłuchiwać się w wykład o tym co ich czeka w tym roku.
Szczerze mówiąc, czuła się więcej niż niezręcznie, nie znała tu absolutnie nikogo boża Haerin'em, ale ten tak derastycznie się zmienił, że wolała go przez jakiś czas unikać. Nie można było powiedzieć, że była nieśmiałą osobą, ale jeżeli chodziło o kontakty społeczne, nagle stało się to wyzwaniem nie do pokonania.

Dlatego kiedy skończyła się lekcja, prawie wszyscy uczniowie ją otoczyli i zaczęli zadawać pytania, które powoli zlepiały się w paplaninę nie do rozszywrowania, Junji siedziała na swoim miejscu, wbijając paznokcie w kolana i lekko zbladła.

— Nie wszyscy naraz! — krzyknął jakiś niebieskowłosy chłopak w okularach, wyglądający na przewodniczącego klasy.

— Jaki masz dar? — zapytała różowa kosmitka, wyrywając to pytanie z ust chyba każdemu w tej klasie.

— Tak odrazu? Skąd jesteś, do jakiej klasy wcześniej chodziłaś?

— Chodziłam do liceum w...

— Nie przynudzaj Kirishima, jaką masz moc?

— Niedługo się dowiedzie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 .         ᎍʏ ʜᎇʀᎏ ᎀᎄᎀᎅᎇᎍɪᎀ Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz