— Pusto tutaj.
Może było pusto, może to tylko jej się wydawało, bo agencja była ogromna i szczerze mówiąc, za pierwszym razem pomyliła ją z pięciogwiazdkowym hotelem.
— Ale w każdym razie, jest mi strasznie miło, że mogę się od Pana uczyć.
Młody Todoroki przewrócił na te słowa oczami. Fakt, nie znał tej dziewczyny i praktycznie z sobą nie rozmawiali. Ale nie chciał, by ktokolwiek nieświadomy jak ona, musiał się z nim kontaktować.
Zacisnął zęby, widząc jak szczęśliwa wydaje się być Junji.
Nawet nie wiedziała co ją czeka, jaki błąd popełniła.Był przekonany, że lepsi bohaterowie na pewno złożyli jej propozycje. Szczerze mówiąc, liczył, że Itomie wybierze Midnight albo innego bohatera lub bohaterkę, która będzie wstanie ją nauczyć co to jest prawdziwe bohaterstwo. Teraz będzie musiał się wstydzić za ojca i za to, że brunetka faktycznie go poznała.
Dlatego kiedy ruszyli przed siebie, dziewczyna podbiegła do niego i delikatnie klepnęła w ramię, by zwrócić na siebie jego uwagę.
— Zawsze był takim egoistą? — wyszeptała, ukratkiem obserwując jak Bohater numer dwa coś im tłumaczy.
Shoto spojrzał na nią lekko zdziwiony.— Czemu wybrałaś agencję mojego ojca?
— Czasem trzeba przecierpieć, porobić to czego się nie lubi. Potrzebowałam przekonania, że ludzie nie są dokońca bezinteresowni i w głębi duszy zawsze będą czegoś chcieć w zamian. Szczerze mówiąc, nie jestem rozczarowana.
— Prawdziwy bohater nie pozwoliłby sobie na ploteczki podczas akcji. — wtrącił mężczyzna tak nagle i głośno, że Junji podskoczyła przestraszona. Poprawiła swój bohaterski strój, do którego wprowadzono parę poprawek i dodano japońskich akcentów.
— Tak, proszę pana.
— Jak już mówiłem, ważna jest strateg... — Itomie wyłączyła się na chwilę, czując jak coś kopnęło ją delikatnie w plecy. Przeczucie.
Przeczucie, że coś nie jest takie, jak być powinno. Dziewczyna odwróciła się, praktycznie widząc jak dusze przemykają jej przed oczami. Zamrugała parę razy, wyrwana z transu przed dzwonek.Cichcem wyjęła telefon i sprawdziła wiadomości. Izuku wysłał jej lokalizację. Fakt, że zielonowłosy w jakiś sposób zdobył jej numer telefonu nie był aż tak niepokojący, jak sama dziwna wiadomość.
— Shoto, odłóż telefon!
Junji popatrzyła się na chłopaka, który skinął głową. W jednym momencie odwrócili się na pięcie i pobiegli w zupełnie przeciwną stronę niż mieli zamiar. Nogi dziewczyny przyspieszyły, a ona sama czuła jak adrenalina powoli zastępuje jej krew.
Wszystkie zmysły zostały wyostrzone, co powodowało dużą płochliwość dziewczyny na jakikolwiek dźwięk. Shoto w jednym monecie chwycił ją za rękę, zanim wpadła na ulicę i skierował jej wzrok na ciemną uliczkę obok nowoczesnego budynku.
— Czy to nie jest miejsce gdzie... Ingeminium...? — Junji nie musiała kończyć zdania po heterochromik ruszył bez zastanowienia przed siebie. Za to brunetka przez chwilę się wahała. Kłóciła się z sobą, czy nie powinna zawołać po profesjonalistów bo inaczej będą konsekwencje.
Pamiętaj o konsekwencjach, Junji.
CZYTASZ
𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 . ᴍʏ ʜᴇʀᴏ ᴀᴄᴀᴅᴇᴍɪᴀ
Фанфик" BEACUSE WE WERE SICK OF LOVE BEACUSE WE WERE SICK BEACUSE OF LOVE BEACUSE WE WERE LOVESICK" 𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 (愛病気.) lovesick. junji itomie starała się żyć normalnie. dlatego kiedy okazało się...