𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐓𝐇𝐈𝐑𝐓𝐄𝐄𝐍

86 7 1
                                    

— Także Ju, opowiadaj. Skąd jesteś?

— Urodziłam się w Shenyang, rodzinnym mieście mojego taty. Matka urodziła się w samym centrum Tokio, wychowywano ją na dosyć nietolerancyjną kobietę, ale gdy pobrała się z tatą, wszystko się zmieniło i o to jestem.

— Nie zostałaś w Chinach?

— Ojciec dostał pracę jako superbohater.

— I to cię zainspirowało do zostania bohaterką? — zapytała czarnowłosa dziewczyna, która piłowała paznokcie i co chwilę zagadywała Minę Ashido. Cała klasa wydawała się w porządku, wszyscy razem rozmawiali i się wygłupiali.

Ale były pewne wyjątki. Junji zauważyła, że jeden chłopak ciągle jest z tyłu, z nikim nie gadał i nie wyglądał jakby mu to przeszkadzało. Sama kiedyś taka była ale pewne rzeczy się zmieniły, nie mogła już tego rozpamiętywać.

— Nie żebym wybrzydzała, ale słaba motywacja.

— Neiko! — oburzyła się nagle Uraraka, bojąc się, że te słowa mogły w jakikolwiek sposób urazić nową uczennicę.
Junji uśmiechnęła się delikatnie, dając znać, że nic się nie stało, poczym włożyła do ust kawałek odenu.

— Dobrze, to co lubisz? Jakiej słuchasz muzyki?

— Co lubię...?

— Nie gadaj, że nie wiesz.

— Nie, po prostu... trudno mi wybrać. Powiedzmy, że lubię świeże kostki mydła, domowe mochi, deszczowe spacery i noc. Słucham różnych gatunków muzyki, ale najczęściej tradycyjnej. — Junji opowiadała o sobie z zapałem. Jeszcze nigdy nikt o to jej nie pytał, dlatego nagły przypław entuzjazmu rozwinął jej język. — Umiem grać na wiolonczeli i pianinie, jeździć na łyżwach oraz uprawiałam sztuki walki do gimnazjum. — dodała szybko.

— A Twoi rodzice... — zagaiła nieśmiało Ochako. — Pewnie urodziłaś się w bogatej rodzinie? — zapytała, a jej okrągła twarz oblała się czerwonym rumieńcem. Brunetka przekręciła ze zdziwienia twarz, a Neiko zaczęła masować sobie skronie.

— A.... Co to ma do rzeczy?

— Przepraszam jeżeli cię uraziłam!

— Nic się nie stało. — odparła dziewczyna, kończąc swój obiad i wycierając usta chusteczką. Poprawiła włosy, mundurek i wstała, chwytając za swoją torbę. — Skoro już wszystko o mnie wiecie, to może powiecie mi, na kogo mam uważać, a na kogo nie?

Jak na zawołanie, ktoś wydarł jej imię. Itomie odwróciła się z przerażeniem na twarzy, obserwując jak agresywny blondyn mierzy ją zabójczym wzrokiem, jakby co najmniej zabiła chłopakowi całą rodzinę. Neiko gwizdnęła przeciągle, a Ochako cofnęła się o jeden krok. Obok blondyna szedł Kirishima, który starał się go uspokoić i nie dopuścić do rękoczynów.

— Bakugou, co się tak wściekasz....

— TY! — wydarł się, łapiąc za kołnierzyk dziewczyny.

— Ja?

— OSTRZEGAM CIĘ!

— Przed czym?

— NIE STARAJ SIĘ WKRACZAĆ MI W DROGĘ! — wydarł się tak mocno, że dziewczyna praktycznie ogłuchła.

— Ale to ty mnie zaczepiłeś... — burknęła, zanim ugryzła się w język, totalnie ogłupiała i zdezorientowana. Nawet w tamtej szkole jej aż tak nie prześladowali, jasne, zawsze znalazła się grupka, która by się do niej przyczepiła ale jeszcze nigdy nikt nie zaatakował jej z zaskoczenia.

— Może jesteś cięta w języku, ale na polu bitwy będziesz kwiczeć.

Poczym chłopak odszedł, nawet nie podając swojego imienia.
Junji była pod wrażeniem, jak bardzo bohatersko się zachował.
Kto by pomyślał, że przyszły wybawca prześladował swoich rówieśników z klasy, tylko by nakarmić swoje ogromne ego.

— Wybuchowy gostek.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 .         ᎍʏ ʜᎇʀᎏ ᎀᎄᎀᎅᎇᎍɪᎀ Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz