Pięć dni później, Junji została wypisana ze szpitala oraz wróciła do domu. Jednak również w nim zaszła widocznia zmiana.
Jej matka już nie łaziła po domu, wygłaszając swoje poglądy czy krytykując swoją córkę lub wydzierając się przez telefon.
Teraz siedziała w swoim zamkniętym gabinecie i nawet nie przyszła się z nią przywitać. Mruknęła coś o rozczarowaniu i przegranej, ale potem zamknęła drzwi z hukiem.Dlatego tego dnia, kiedy uczyła się kolejnego utworu na pianinie, słysząc jak ktoś puka do drzwi, od razu przerwała melodię i w paru skokach zleciała na dół, dopadając do drzwi. Z lekkim uśmiechem na twarzy otworzyła je, a uśmiech odrazu zniknął.
— All Might? — zdziwienie na jej twarzy było autentyczne. Nie grała, nie udawała, jednak szybko to się zmieniło. Ukłoniła się energicznie, ukratkiem sprawdzając czy jej matka to słyszy.
— To chyba nie jest najlepszy moment, moja mama... — zaczęła ciszej, jednak zanim dokończyła zdanie, ktoś zacisnął jej smukłe palce na ramionach. Brunetka przęłknęła ślinę i się odwróciła.— Nie szkodzi, może wejść. — Nakamura patrzyła na był Symbol Pokoju z grobową miną. — Nie bój się, Toshinori. — dodała, odchądząc swoim stanowczym krokiem w stronę salonu.
xxx
— Gdyby nie indywidulaność mojej córki, zapewne wasza dwójka byłaby już martwa. Nie dziwię się, że jest Pan wdzięczny, ale niech Pan sobie oszczędzi te wylewne przeprosiny i przejdzie do sedna sprawy, bo sądzę, że nie sprowadził tu Pana tylko pański honor.
Nakamura wzięła łyk aromatyzowanej herbaty, która swoją obecnością wypełniła każdy pokój. Zapach cytryny oraz trawy rozprzestrzeniał się po całym, ogromnym domostwie.
Junji siedziała między swoją matką, a All Might'em i czuła się, jakby znalazła się na polu bitewnym. W każdym momencie mogła dostać granatem w twarz, po którym żadna operacja plastyczna by jej nie pomogła. Dlatego spuściła głowę i praktycznie wykręcając sobie palce pod stołem, czekała w ciszy na rozwój wydarzeń.
— Junji wróciła do zdrowia w bardzo zaskakująco, szybkim czasie...
— I to nie pierwszy raz. Moja matka władała witakinezą, nie rozumiem, co to ma do rzeczy? Czemu Pana tak nagle obchodzi stan moich córek? — zapytała, a Junji wyczuła jad w jej tonie.
— Mamo...
— Nie teraz. Niech on się wysłowi, bo widać, że ta walka nie tylko zabrała mu moc ale też...
— Mamo!
— Chciałem się zapytać, czy jest pani w stanie jeszcze raz zaufać UA?
— Nigdy wam nie ufałam. — roześmiała się.
— Mamo, All Might chciałby prosić o twoją zgodę, bym mogła mieszkać w akademiku, ze względu na moje i bezpieczeństwo innych. — westchnęła brunetka, ratując mężczyznę z sytuacji.
Nakamura odłożyła swoją filiżankę z hukiem, odrazu się podrywając, przez co Junji drgnęła, tak jakby z przyzwyczajnia.— Nie.
— Ale...
Junji spojrzała prosząco na matkę, ale ona ją zignorowała. All Might wyglądał, jakby nagle zaczął się zastanawiać, czy dobrze zrobił, wchodząc tu bez towarzystwa Aizawy.
— Przecież tylko na tym skorzystasz! Będziesz mogła wyjeżdżać częściej, nie będe przeszkadzała Ci w projektach. Będziesz mogła wreszcie oddetchnąć i nie musieć się już o mnie martwić.
Nakamura posłała swojej córce wściekłe spojrzenie, a ręka jej drgnęła. Kobieta powoli osunęła się na krzesło, masując sobie skronie tak energicznie, że raczej nie przestały ją boleć.
— Dobrze. Ale on ma już więcej się tutaj nie pojawiać.
xxx
Junji odprowadziła All Might'a do drzwi i ukłoniła się nisko.
Zanim mężczyzna zdążył coś powiedzieć, ona go wyprzedziła.— Dziękuję. Chciałam podziękować za wszystko co Pan dla mnie zrobił. Nie mógę powiedzieć, że nadal panu ufam i że nie chowam urazy za to, co się stało. Ale nie chcę, żeby Pan się tym zadręczał, nie jestem zawistną, zbuntowaną nastolatką. Dowidzenia. — I po tych słowach, zamknęła szczelnie drzwi, szykując się na piekło.
CZYTASZ
ððð ðð ðððððð . áŽÊ ÊáŽÊᎠáŽáŽáŽáŽ áŽáŽÉªáŽ
Fanfiction" BEACUSE WE WERE SICK OF LOVE BEACUSE WE WERE SICK BEACUSE OF LOVE BEACUSE WE WERE LOVESICK" ððð ðð ðððððð (æç æ°.) lovesick. junji itomie staraÅa siÄ ÅŒyÄ normalnie. dlatego kiedy okazaÅo siÄ...