𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐓𝐖𝐄𝐍𝐓𝐘 𝐄𝐈𝐆𝐇𝐓

70 5 0
                                    

Junji wpatrywała się w tekst, oświetlany przez zimne światło lampy. Była zmęczona, nie znaznała odpoczynku odkąd skończyły się lekcje, a teraz jeszcze Neiko żuła swoją gumę, głośno skandując nad zadanym materiałem oraz starając podważyć prawdy morlane zawarte w podręczniku od bohaterstwa.

Brunetka leniwe przekręciła kartkę, znowu coś zapisując i zerkając gniewnym wzrokiem na swoją przyjaciółkę.
Neiko zdjęła mundurek i na koszulę nałożyła neonowy, różowy sweterek z czarnymi serduszkami, paznokcie pomalowała na taki sam kolor jak jej sweter, a teraz jesteszcze stukała nimi o stół.
Włosy miała spięte czarną spinką, a parę kosmyków niezdarnie streczało, sprawiając, że cała fryzura wolf-cut wyglądała źle.

— Nie wierzę, że mamy uczyć się tych bzdur.

— Wreszcie przyznałaś mi rację, ale mogłabyś protestować ciszej?

— Rewolucja jest matką narodu.

— Ty nie bierzesz udziału w rewolucji, jesteś po prostu leniwa. — burknęła dziewczyna, obserwując poczynania Neiko. Ta szybko zamknęła książkę, poderwała się i już miała coś głośno ogłosić, kiedy w jednym momencie odwróciła wzrok, patrząc na Todoroki'ego.

Junji wyprostowała się i zamrugała parę razy, odchrząknęła i wstała by delikatnie się ukłonić, jak to miała w zwyczaju.
Czekała na jakąkolwiek reakcję chłopaka, jednak tylko ten stał z lekko nieobecnym wzrokiem, widocznie próbując coś z siebie wydusić. Itomie uśmiechnęła się szeroko i poklepała blat stołu.

— Masz ochotę się dosiąść?

Neiko wydała z siebie dźwięk czegoś, co mogło być parskinięciem śmiechu, jednak wyszła jej onomatopeja dławiącego się indyka.
Dwójka spojrzała na wysoką brunetkę, a ta uniosła wysoko brwi.

— O nie, muszę już iść, widzisz, spieszę się na lekcje. — westchnęła smutno Akinara, pakując swoje rzeczy to torby.

— Jest już prawie wieczór, lekcji już nie ma...?

— Ah, kochana Ju, ja idę na korki. — mrugnęła do zdezorientowanej dziewczyny i w podskokach opuściła bibliotekę, co chwilę się za siebie odradzając z chytrym uśmiechem na twarzy. Junji cmoknęła z poirytowania i usiadła na krześle.

— Myślisz, że mnie nie lubi?

Brunetka spojrzała się na Todoroki'ego, jakby zastanawiała się co mu powiedzieć. Szczerze mówiąc, tak łatwo nie mogła tego stwierdzić. Neiko była trudniejsza do rozgryzienia, a sprawy miłosne czy międzyludzkie były jej zadaniem.

— Myślę, że nie mam o tym pojęcia. Nie wygląda jakby cię lubiła, ale widocznie ma coś do ciebie. — mrugnęła żartobliwie.

Shoto dosiadł się do stoliku, jakby nadal nie był pewny, czy uzyskał pozwolenie od równieśniczki. Wyjął ostrożnie książki, a jego wzrok niemal odrazu spoczął na zabandażowanej ręce dziewczyny, a na jego twarzy pojawił się grymas skruchy.

— Przepraszam za to oparzenie. Powinnem być ostrożniejszy.

Junji spojrzała na chłopaka, poczym na swoją rękę. Uśmiechnęła się niezręcznie, odkładając długopis na stolik i powoli odwiązując swój opatrunek, zaczęła tłumaczyć, że to nic takiego.

— Teraz przynajmniej będziemy mieć wspólne blizny. Taki przyjacielski znak rozpoznawczy.

— Przyjacielski?

— Tak, bo w końcu jesteśmy przyjaciółmi prawda? Uznałam, że warto zakopać topór wojenny po tym, jak skopałeś mi tyłem na festiwalu sportowym i parę razy uratowałeś życie w starciu z Zabójcą Bohaterów. — Junji poprawiła swoją grzywkę, czując jak jej ciało się gotuje, robi się duszno i powoli mdleje.

— Przyjaciółmi?

Shoto podniósł wzrok.

— Może być.

— Gotowy na jutrzejsze egzaminy?

— Gotowy na jutrzejsze egzaminy?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 .         ᎍʏ ʜᎇʀᎏ ᎀᎄᎀᎅᎇᎍɪᎀ Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz