Kobieta wytarła z warg kropelki piwa, poczym zgniotła ręką puszkę i rzuciła nią o ścianę. Kawałek metalu odbił się od betonu, upadł na podłogę, turlając się prosto pod jej stopy.
— Wiesz, Tomura, że cię wspieram w każdym twoim pomylonym projekcie, ale porywanie zbuntowanego nastolatka, w dodatku z problemami z agresją, jest słabym pomysłem.
— Zamknij jadaczkę.
— Słuchaj, Kurogiri powiedział, że Twoja obsesja na punkcie All Might'a powoli zamienia się w chorobę. — Czarnowłosa zaczęła powoli podchodzić do mężczyzny, jednak kiedy ten na nią spojrzał, odrazu się zatrzymała, wykrzywiając w grymasie.
— Tak powiedział?
— Tomura, Toshinori to również człowiek. Kiedyś i tak umrze.
Nie musisz marnować swojego całego życia dla tego faceta, jest mnóstwo innych.— Wyjdź.
— Mam dość tych twoich humorów. Po co Ci te dzieciaki? Z czego się tak śmiejesz?
— WYJDŹ!
— Nie zachowuj sięjakbyś dostał okresu i porozmawiaj ze mną jak człowiek, gówniaku.
— Chcesz żebym Cię zniszczył?
— Chesz, żebym pomogła Ci się wykrwawić? — Miało już dojść do rękoczynów, ale na szczęście, w porę pojawiły się portale, a przez nie przeszła grupa złoczyńców, z wybuchowym nastolatkiem w ręce, który już dawno zaczął się rzucać jak jakieś dzikie zwierzę.
Kobieta zaczęła wymrukiwać coś pod nosem i szybko założyła maskę, poczym naciągnęła kaptur, wycofując się do kąta.Shigiraki podszedł do swoich wyznawców i zaczął pytać się o jakieś niedbałe szczegóły. W jednym momencie, Mr. Compress wyszedł na przód dumnie jak na scenę, poczym wyciągnął przed siebie rękę z szklaną kulką w morskiej brawie. — Co to ma być?
Złoczyńca nic nie odpowiedział tylko rozbił kulkę, z której wyłoniła się dosyć blada dziewczyna, ledwo trzymająca się na nogach i cała drżąca. Rozejrzała się po pomieszczeniu, a z jej twarzy odpłynęło jeszcze więcej krwi, o ile to możliwe.
— Po co nam ta gówniara? — warknął Shigiraki, mordując wzrokiem swoich współpracowników.
— To siostrzyczka Sakury Itomie, ta która kopnęła w kalendarz paręnaście lat temu. — zachichotała Toga, wyjmując powoli swój nóż, jakby to była zabawka.
Junji odchrząknęła się ukłoniła, starając się opanować drżące części ciała. Poprawiła włosy i jeszcze raz się ukłoniła, tym razem trochę delikatniej i cofnęła się w stronę Bakugou.
— Przepraszam za zamieszanie. — powiedziała głośno. — Jezu, jak tu cuchnie, niedobrze mi.
— Przestaj jęczeć, upiorzyco. — wycedził blondyn, odpychając od siebie dziewczynę tak, by była jak najdalej. Ta obrzuciła go krytycznym wzrokiem i poprawiła swoje ogrodniczki, mając zamiar coś powiedzieć, jednak jednym ruchem została przykuta do krzesła. Zwiesiła głowę i wydęła policzki, czując jak zapach potu i alkoholu powoli miesza jej w głowie.
— Przejdźmy do interesów.
Junji zrobiło się ciemno przed oczami. Przestała reagować na podźce, a ból w brzuchu powoli się nasilał. Słyszała jak Katsuki się do niej wydziera, jak wykłuca się z złoczycami. Odpłynęła.
CZYTASZ
𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 . ᴍʏ ʜᴇʀᴏ ᴀᴄᴀᴅᴇᴍɪᴀ
أدب الهواة" BEACUSE WE WERE SICK OF LOVE BEACUSE WE WERE SICK BEACUSE OF LOVE BEACUSE WE WERE LOVESICK" 𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 (愛病気.) lovesick. junji itomie starała się żyć normalnie. dlatego kiedy okazało się...