Białe prześcieradło wydawało się lśnić w świetle księżyca, które wkradało się do pomieszczenia przez otwarte uchylone okno.
Wietrzyk delikatnie je uchylił, rozpoczynając walca w pokoju.
Powieki dziewczyny nadal były zamknięte, jednak delikatnie się poruszyły kiedy chłodne powietrze muskało jej twarz.Kskady jej bazaltowych włosów spływały po jej ramionach jak woda, opadając miękko na szpitalną koszulę nocną.
Blada ręka dziewczyny delikatnie drgnęła i się uniosła, pociągając ze sobą całe ciało, które obecnie znajdywało się w pozycji siedzącej. Itomie rozejrzała się po pomieszczeniu nieprzytomnym wzrokiem, zastanawiając się czy już znalazła się w zaświatach.Jednak kiedy usłyszała dźwięk pikania, zobaczyła poprzyklejane rurki przy jej ciele, odrazu nadzieja się rozwiała i pozostawiła Junji z ciążącą świadomością, że nadal użera się z tym życiem.
Powoli odłączyła się od wszelkich maszyn, które przyprawiały ją o zawroty głowy i powoli wstała z łóżka szpitalnego. Pod bosymi stopami poczuła przyjemny chłód podłogi, odrazu dodający dziewczynie otuchy i siły do działania. Z małym trudem podniosła się do pozycji stojącej, po czym zaczęła się kierować w stronę drzwi. Chciała sobie popatrzyć na wchód słońca, zapowiedziany przez drące się jak opętane, śpiewające ptaki. Doszła do drzwi i delikatnym szarpnięciem je otworzyła, wychodząc na opustoszały i cichy korytarz. Aż zadziwiające, że za parę godzin będzie się tu kręciło mnóstwo osób, chorych, zdrowych, szczęśliwych czy nie.
W tym momencie ktoś mógł umrzeć, albo dostać swoje życie.Junji podrapała się po głowie i podeszła do tarasu. Przez chwilę zachwycała się pachnącym herbatą powietrzem, jednak szybko pojawiły jej się mroczki przed oczami, już by upadła, gdyby ktoś jej nie złapał w pasie. Skóra zjeżyła się jej na rękach. Nikogo nie widziała, więc kreowała w głowie same najgorsze scenariusze.
Kiedy odwróciła głowę, o mało co nie zachłysnęła się powietrzem.— Shoto, co ty tu robisz?! — pisnęła słabym głosem, kiedy chłopak pomagał jej usiąść. Todoroki na chwilę się zatrzymał, szukając właściwej odpowiedzi, jednak nie znalazł żadnej wymówki.
Przyłożył rękę do czoła dziewczyny, sprawdzając jej temperaturę.— Jesteś cała gorąca, masz gorączkę.
— To chyba nie przez gorączkę... — mruknęła do siebie dziewczyna, odwracając zawstydzony wzrok i rumiane policzki.
Todoroki obserwował ją uważnie przez chwilę a potem kucnął, by nie patrzeć tak na nią z góry.— Jak się czujesz? Spałaś dwa dni, twoja mama pewnie odchodzi od zmysłów.
Junji nie mogła się powstrzymać od przewrócenia oczami. Jedynym powodem, dla którego jej matka mogła się nią przejmować, to fakt, że połowa majątku była wygranymi za wszystkie Igrzyska, konkursy czy mistrzostwa.
— Dobrze. — wymamrotała.
— Nie możesz się tak wyziębiać. Za niecały miesiąc będziemy się starać o licencję.
— Huh?
— Dlatego wracaj do pokoju. — dokończył, pomagając jej wstać i zaprowadzając znowu do szpitalnej kajuty. Junji dygnęła nisko i pożegnała się z chłopakiem, który oznajmił, że jeszcze chwilę tu posiedzi, na wszelki wypadek gdyby źle się poczuła.
Jego ton głosu nadal był beczuczuciowy, jednak brunetka zauważyła w nim lekką zmianę. Uśmiechnęła się tylko i położyła się spać, starając uspokoić umysł, serce i całe ciało.
CZYTASZ
ððð ðð ðððððð . áŽÊ ÊáŽÊᎠáŽáŽáŽáŽ áŽáŽÉªáŽ
Fiksi Penggemar" BEACUSE WE WERE SICK OF LOVE BEACUSE WE WERE SICK BEACUSE OF LOVE BEACUSE WE WERE LOVESICK" ððð ðð ðððððð (æç æ°.) lovesick. junji itomie staraÅa siÄ ÅŒyÄ normalnie. dlatego kiedy okazaÅo siÄ...