𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐍𝐈𝐍𝐄𝐓𝐄𝐄𝐍

82 8 6
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


— Wiesz z kim będziesz się bić jako pierwsza? — zapytała pochmurnie Neiko, która została sparowana z Iidą.
Dobrze wiedziała, że przy jego szybkości jej dar jest do niczego.

— Z Haerin'em.

— Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam przesrane. — bruknęła dziewczyna, piłując swoje paznokcie. Junji siedziała tępo wpatrzona w ścianę, wyobrażając sobie co zrobi z nią jej matka, a jej palce powoli zaplątywały drugi warkocz.

— Nie będę miała po co wracać do domu. Obiecałam swojej matce, że nie nawalę... — wyszeptała brunetka. Jej przyjaciółka kiwnęła głową, ale zaraz po tym zmarszczyła brwi. Przez chwilę się nad czymś zastanawiała, poczym wstała jak najszybciej mogła.

— Nie! — wykrzyknęła bojowo i złapała Junji za ramiona.
Ta się skrzywiła, wiedząc ile siniaków już na nich ma.
— Czemu my musimy przegrać? Czemu to my mamy mieć przechlapane? Niech oni się cieszą, że jeszcze ich nie wykończyłyśmy, pokażesz swojemu byłemu kto tu tak naprawdę rządzi, głupek pożałuje, że cię rzucił.

— To ja go rzuciłam, dopiero parę tygodni temu dowiedziałam się, że ma dar i nawet nie wiem jaki. Nie trzeba być dobrym z matmy, żeby obliczyć jak małe mam szanse. — marudziła ciągle. Neiko już chciała coś jej powiedzieć, kiedy z głośników wybrzmiało imię jej niskiej przyjaciółki oraz jej byłego. Brunetka spojrzała na Junji, która przez chwilę wyglądała jakby miała zamiar zemdleć.

Powolnym krokiem ruszyła przed siebie, ciężko oddychając i przypominając sobie każdy jej występ na lodzie. Jeszcze nigdy się nie stresowała tak mocno, by doprowadzić siebie do takiego stanu. Może dramatyzowała, może wynikało to z faktu, że zaraz miała spojrzeć w oczy Haerin'owi po tym czasie unikania go.

Kiedy weszła na arenę, zobaczyła ilu ludzi siedzi na trybunach i zaczyna wiwatować nad jej głową, poczuła się malutka. Poczuła się osaczona, czuła jak wszyscy patrzą się na nią z dzikią ekscytacją i zachwytem, licząc na pokaźną walkę. W tym tłumie można było zobaczyć biały garnitur oraz czarne pukle jej matki.

Dziewczyna przęłknęła ślinę i spojrzała swojemu przeciwnikowi w oczy. Kang Haerin się zmienił. Nie patrzył na nią tym słodkim wzrokiem, pełnym szacunku oraz miłości. Teraz na nią patrzył jak na trofeum, dawno zapomniane, zakurzone. Junji zacisnęła pięści, zagryzła zęby, poczym przygotowała się do zaciętej walki. Musiała wyostrzyć każdy zmysł, nie znała broni swojego przeciwnika.

Zawsze mogła wykorzystać to, co dawno chciała pożegnać.
Haerin tylko się uśmiechnął, wystawił przed siebie rękę.
Przez chwilę nic się nie działo, jednak później, Junji zaczęła skręcać się bólu. W powietrzu zawisnęła szara chmura, która chciała wyżreć dziewczynie płuca. Zakręciła się, nie mogąc nawet otworzyć oczu, w jej płucach rozpalił się ogień, odcinając jej dopływ powietrza. Gdyby nagle się nie zatrzymała, to przeszła by przez linię, kończąc tym samym swoje marne życie.

Obok brunetka szybko pojawiła się dusza, wywołując lekkie zdziwienie na twarzy. Skoro Haerin postanowił wykończyć swoją byłą na oczach całej Japonii, Junji nie widziała powodów dlaczego ona nie mogłaby go ośmieszyć przy wielkich bohaterach.

Oboje zaczęli walczyć jak dzikie zwierzęta. Dziewczyna została zranioną w twarz, bo okazało się, że trujący dym chłopaka nie tylko wyżera wnętrza ale i też działa żrąco na skórę.
Junji chyba za bardzo przyzwyczaiła się do obrazu granatowłosego nieśmiałka, który ciągle chciał się przytulać.
Gdy tak zatapiała się w myślach, chłopak opryskał ją parą.

— Wiem, że tak naprawdę jej nie powiedziałaś. Ale uwierz mi, będzie gorzej jak sama się o tym dowie. Zacznie zadawać niewygodne pytania. Nie wykaraskasz się. Powiedz jej.

— Ona ma dopiero dwanaście lat.

— Musi wiedzieć wiedzieć że przez dziewięć robiła za eksperyment.
Powiesz jej to ty albo powiem jej to ja. Sama.

Brunetka natychmiast się podniosła, a dusze obok niej zaczęły szaleć, jak gdyby nagle puściła ich smycz i pozwoliła wybiec na, wolność. A potem, patrzyła jak chłopak leży poza linią.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐊𝐎𝐈 𝐍𝐈 𝐍𝐀𝐘𝐀𝐌𝐔 .         ᎍʏ ʜᎇʀᎏ ᎀᎄᎀᎅᎇᎍɪᎀ Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz