Ten musiał znów zebrać się w sobie by... pójść po piwo.
Chciał zapomnieć, uciszyć ten ból. Jednak gdy znajduje się na korytarzu widzi Deku grzebiącą agresywnie w swoich walizkach i wyrzucającą różne przedmioty w każdym kierunku.
Wyglądała jakby desperacko czegoś szukała.
"Czego szukasz? Może pomogę?" Nie zwracając na niego uwagi tylko przeklnęła pod nosem.
"Nie ignoruj mnie tylko powiedz czego potrzebujesz" nie daje za wygraną.
Najwyraźniej w końcu znajduje to o co zrobiła tyle rabanu i zamyka się w łazience.
/dziwne/
Pozbierał jej rzeczy i choć każda komórka jego ciała krzyczała by odstawić je do pokoju to ostatecznie uszanował jej decyzję i zostawił bagaże na korytarzu.
Zaniepokoiło go, ile czasu już tam siedziała. Ostrożnie zapukał.
"Czy wszystko w porządku?" Ze środka dobiegł cichy jęk.
"Papier toaletowy?"
"Jest pod zlewem w szafce"
Coś w nim powiedziało, że nie powinien podsłuchiwać dlatego poszedł do salonu by odnaleźć dwie
/prawie/ nie naruszone puszki.Chciał otworzyć jeszcze jedną gdy przypomniał sobie tragiczną historię przyjaciółki Deku.
Zastanowił się ponownie kiedy drzwi do łazienki się otworzyły. Dziewczyna zgięta w pół rozgląda się po korytarzu, podchodzi do walizek i próbuje podnieść ciężar. Powstrzymuje ją.
"Nie wyglądasz najlepiej. Co cię boli?" Nie chciał wyjść na wścibskiego ani nachalnego, ale martwił się o jej stan.
Ściska usta w wąską kreskę jak okazało się, że jej telefon jest rozładowany.
Nagle zaczyna płakać z frustracji. Katsuki był bynajmniej zdezorientowany więc podszedł do niej i zaprowadził ją delikatnie do pokoju gościnnego. Nie opierała się.
"Wszystko jest przeci-iwko m-mnie" próbuje powstrzymać szloch.
"Spokojnie, rozładowany telefon to nie koniec świata" wciąż nie wiedział co jest główną przyczyną jej stanu.
"N-nie chodzi o ja-akiś głupi tele-efon po prostu nie mogę spra-awdzić aktualnego adre-esu Shoto no i skończyły mi się le-eki, a dostałam wcześniej i..." znów zwija się z bólu.
U Bakugo wszystkie zębatki wskoczyły na właściwe miejsce. Zaczął zataczać uspokajające kręgi na jej plecach.
"Sszzz spokojnie, zaraz zaparzę ci melise i kupię co tam potrzebujesz" próbuje ją uspokoić.
"Nie m-mogę cię o to prosić. W o-ogóle nie powinno m-mnie tu by-yć" zaczerpuje powietrza i znów się krzywi.
"W tym stanie i tak daleko nie pójdziesz, telefon musi się naładować więc chyba jesteś skazana na mnie, wiesz?" Delikatnie się do niej uśmiecha.
Spogląda mu prosto w oczy. Są zmęczone, przeszyte bólem, ale wciąż są to najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widział.
Nieznacznie kiwa głową i zwija się w kłębek. Spojrzał na nią jeszcze raz po czym poszedł do kuchni. Przeszukał wszystkie szafki, aż znalazł to tego szukał, zagotował wodę zaparzył melise i zaniósł ją do pokoju.
Nerd wciąż leży skulony więc cicho stawia kubek na stole, znajduje ładowarkę i podłącza jej telefon. Wychodzi.
Dopiero gdy był już w sklepie zdał sobie sprawę, że kompetentnie nie wie czego szukać. Dlatego zadzwonił do Miny.
"Bakugo? Dawno nie dzwoniłeś, powinnam się obrazić" mówi na powitanie.
Przewraca oczami.
"Hej, no tak jakoś wyszło, masz może chwilę? Potrzebuję twojej pomocy" rzadko kiedy prosił kogoś o pomoc.
Naprawdę robił to w ostateczności. Jednak teraz chodziło o Deku, nic innego nie miało znaczenia.
Ashido sapie po czym pyta czego potrzebuje. Wyjaśnił po krótce jej całą sytuację, pisnęła z zachwytu.
"Zuzu jest u ciebie? Co za fantastyczne zrządzenie losu! Będziecie mogli... moment czy ona nie ma chłopaka?" Kończy podejrzliwym pytaniem.
"Leży w szpitalu, to nie istotne powiedz mi tylko co mam kupić" traci cierpliwość.
Zignorował ból na myśl o Rodym obejmującym Deku, która pojawiła się w jego głowie kiedy tylko Pinky o tym wspomniała.
Przełknął gorzką ślinę. Nareszcie Mina się uspokaja i podaje mu dokładną instrukcję tego co miał kupić.
Oczywiście wszyscy mu się dziwnie przyglądali, nie codziennie dorosły mężczyzna kupuje /takie/ artykuły. Nie obchodziło go to. Jego priorytetem był jak najszybszy powrót do domu.
/dom/
Jak bardzo chciał nazywać domem miejsce gdzie po powrocie witałaby go uśmiech zielonki. Nie marzył o niczym innym.
Jednak teraz ten uśmiech był zarezerwowany dla kogoś innego. Znów ten ból w piersi.
Znalazłwszy się już w środku, podchodzi do kuchni by wziąć szklankę wody.
Zanosi wszystko do pokoju gdzie Deku spała. Rozczulił go ten widok. Cicho stawia zakupy oraz kubek z wodą na biurku i sprawdza ile procent ma jej ładujący się telefon.
Niechcący zobaczył mnóstwo nie odebranych połączeń od Icy-Hot kilka od Round Face.
Westchnął przypominając sobie, że jak zielonka się obudzi przeniesie się do niego, albo do już suchego mieszkania.
Udaje się do kuchni i zabiera się za robienie Ramen. W międzyczasie ustalił sobie nocny patrol.
Wiedział, że i tak dziś w nocy nie zaśnie. Dobrze jeśli kiedykolwiek uda mu się zmrużyć oko. Rozstawia miski i włącza telewizor.
Kątem oka dostrzega człapiącego nerda w kierunku łazienki. Podczas przerzucania kanałów, dziewczyna wychodzi.
"Dziękuję, naprawdę przepraszam, że sprawiam tyle kłopotów ja..." mamrocze pod nosem zwijając palce. Siada obok niej i delikatnie ujmuje jej dłoń.
"Za nic nie musisz mnie przepraszać, a już szczególnie za to że korzystasz z mojego zaproszenia" powstrzymywał się ostatkiem sił by nie wciągnąć jej w ramiona i trzymać blisko siebie.
Odgarnia zabłąkany kosmyk włosów i spogląda na niego. Jej oczy znów są jasne i błyszczące jak jadeit takie jakie zapamiętał z liceum.
Patrzą się na siebie w milczeniu studiując każdy milimetr własnych twarzy. Żadne nie chce przerwać tej chwili.
Deku delikatnie pochyla się, a on podąża za nią. Ich usta dzielą cale, ale nagle szarpie się do tyłu i znów dzieli ich spora odległość.
"Smacznego" bełkocze odwracając się. Poczuł jak się zarumienił, to jasne że ją wystraszył, ale tak ciężko było utrzymać się w ryzach kiedy była w pobliżu.
"Czy może chciałbyś opowiedzieć mi jak to jest... być na patrolu" pyta nieśmiało.
"Znaczy tak, ja nie raz udzielałam wywiadów i słyszałam jak to zwykle wygląda no i tak czytałam o tym jak ratujesz ludzi, ale chciałabym" zaczyna się gorączkowo tłumaczyć.
"Opowiem ci" przerywa jej miękko po czym zaczyna przywoływać akcje z patroli.
Słuchała uważnie, a oczy jej błyszczały z każdą ciekawszą informacją. Dawno nie czuł się tak... wysłuchany.
Mówił o cięższych chwilach jak i o momentach zwycięstwa. Nawet nie zauważył kiedy zrobiło się ciemno. Spojrzał na zegar.
/shit/
"Muszę iść na patrol" jeknął, a Deku skinęła tylko głową. Poszedł się przebrać, a gdy wrócił zobaczył jak nerd zmywa naczynia.
Nie chciał się pytać czy zostanie bo znał odpowiedź, a wiedział, że gdy ją usłyszy to jego serce pięknie już nie wiadomo który raz.
Dlatego wyszedł z krótkim: To cześć.
CZYTASZ
Pomimo wiatru w oczy
FanfictionIzuku jest na profilu dziennikarskim, i mimo braku quirku daje z siebie wszystko. Chce być najlepsza w tym co robi, wciąż będąc blisko świata bohaterów. Oczywiście jak to w liceum przeżyje swoje pierwsze rozterki miłosne i będzie musiała podjąć wiel...