293

52 5 0
                                    

Harry's POV:

Komplikacje.

Życie jest ich pełne. Moje wydaje się przepełnione, krztuszące się nimi, ma ich nadmiar, wylewają się od góry nigdy niekończącą się kipielą. Fala za falą komplikacji koliduje z najważniejszymi momentami i rzeczami w moim życiu, a ta chwila jest jedną z tych, którym nie mogę pozwolić pójść na dno.

Jeśli będę spokojny, jeśli będę, kurwa, spokojny i spróbuję się wytłumaczyć, mogę powstrzymać przypływ, który ma za chwilę przetoczyć się przez mały salon w każdej chwili.

Widzę w jego szarych oczach jak się gotuje. Widzę dezorientację wirującą z wściekłością, tworząc wielki sztorm, który wygląda jak morze tuż przed uderzeniem błyskawicy i hukiem grzmotu. Woda jest spokojna, nie porusza się, tylko lekko faluje na powierzchni. Louis  w tym momencie jest taki sam. Stoi z kawałkiem białego papieru ściskanego drżącymi dłońmi, a jego wyraz twarzy jest złowróżbny, ostrzega mnie przed nadchodzącym niebezpieczeństwem.

Szczerze, nie mam jebanego pomysłu, co mam mu powiedzieć, od czego zacząć. To taka skomplikowana historia, a ja jestem totalnym gównem w rozwiązywaniu problemów. Muszę się czegoś uchwycić, muszę powziąć większy wysiłek, by zebrać i ukształtować swoje słowa, sformułować wyjaśnienie, które powstrzyma ją przed kolejną ucieczką.

- Co to jest? - jego oczy przesuwają się po stronie, nim wyrzuca ją w powietrze jedną ręką i gniecie rogi małego stosiku, który został w jego dłoniach.

- Louisie- ostrożnie podchodzę do niego na krok.

- Nie podchodź bliżej - jego twarz jest ostra, ostrożna w sposób, do którego nie jestem przyzwyczajony, kiedy jego stopy posuwają się wstecz.

- Musisz mnie wysłuchać - błagam, szukając jego zamglonych rysów. Czuję się jak gówno, kompletne i całkowite gówno. Dopiero co wróciliśmy do nas, a ja nareszcie dotarłem z powrotem do mnie, a teraz wychodzi to.

- Och, słucham, w porządku - mówi głośnym, sarkastycznym tonem.

- Nie wiem od czego zacząć, daj mi tylko chwilę, a wyjaśnię.

Moje palce przebiegają po włosach, ciągnąc cebulki, żałując, że nie mogę wykupić jego bólu i wyrwać sobie włosów prosto z czaszki. Tak, popierdolona wizja.

Louis stoi, niecierpliwie cierpliwy, jego oczy przesuwają się ze strony na stronę. Jego brwi unoszą się i opadają, źrenice zwężają się i rozszerzają, kiedy zaczynam.

- Przestań to czytać - stawiam krok w jego stronę i wyrywam manuskrypt z jego dłoni. Kartki upadają na podłogę, dołączając się do reszty gówna płożącego się u jego stóp.

- Wytłumacz. W tej chwili - naciska. Jego oczy są zimne, w barwie piorunującej szarości, która naprawdę mnie przeraża.

- Okej, okej - chwieję się na piętach. - Okej. Pisałem - wyznaję.

- Jak długo? - podchodzi w moją stronę. Jestem zdumiony tym, jak moje ciało reaguje, jak gdyby bało się.

- Długo - unikam prawdy.

- Powiesz mi, i to powiesz mi teraz.

- Lou.

- Ja ci dam 'Lou'. Nie jestem tym samym, małym chłopcem, którą poznałeś rok temu. Powiesz mi teraz, albo wyniesiesz się stąd do diabła! - celowo następuje na stronę, a ja nie obwiniam go. - Cóż, nie mogę cię wykopać, bo to mieszkanie Liama, ale zostawię cię, jeśli mi tego nie wyjaśnisz. W tej chwili - dodaje pokazując, że pomimo swojego gniewu, wciąż jest słodki.

AFTER III Larry Stylinson CD.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz