Harry's POV:
- Styles! - znajomy głos Nialla rozlega się w wąskim korytarzu. Kurwa, wiedziałem, że nie przejdę przez to gówno bez widzenia się z jednym z nich.
Przyszedłem na kampus, aby porozmawiać z moimi profesorami. Chciałem się upewnić czy mój ojciec mógłby podrzucić im moje ostatnie zadania. Posiadanie przyjaciół, albo rodziców, na wysokich stanowiskach naprawdę pomaga, a ja mam zezwolenie na opuszczenie reszty zajęć w tym semestrze. I tak już wiele opuściłem, nie będzie za dużej różnicy.
Blond włosy Nialla są teraz dłuższe, postawione w jakiś rodzaj nieuporządkowanego irokeza z przodu.
- Hej, człowieku, w tej chwili mam wrażenie jakbyś próbował mnie unikać - mówi, patrząc mi prosto w twarz.
- Ależ jesteś percepcyjny, co? - wzdycham, bo nie ma sensu kłamać.
- Zawsze nienawidziłem twoich wielkich słów - śmieje się.
Mógłbym się obyć bez widzenia go dzisiaj, albo właściwie kiedykolwiek ponownie. Nie mam nic do niego, zawsze jakby lubiłem go bardziej niż kogokolwiek innego spośród moich przyjaciół. Tak czy siak, skończyłem z tym gównem.
On bierze moją ciszę za kolejny moment, w którym może się odezwać.
- Nie widziałem cię na kampusie od wieków. Nie kończysz niedługo?
- Tak. W połowie przyszłego miesiąca.
- Louis tak samo. Masz zamiar przyjść, prawda? - idzie koło mnie wolnym krokiem.
- Cholera, nie - śmieję się. - Naprawdę właśnie mnie o to zapytałeś? - grymas Lou pojawia się w mojej głowie i przygryzam dolną wargę, aby się nie uśmiechnąć. Wiem, że on chce, żebym poszedł na własną ceremonię zakończenia szkoły, ale nie ma żadnego jebanego sposobu, żebym tam się zjawił.
Może powinienem przynajmniej to rozważyć?
- O co chodzi z gipsem? - wskazuje na moją rękę, a ja podnoszę czarny gips.
- Długa historia - taka, której nie mam zamiaru ci opowiadać, dodaję w myślach.
Widzisz Louis, nauczyłem się trochę samokontroli.
Nawet jeśli, to mówię do ciebie wewnątrz mojej głowy, a ciebie nawet tutaj nie ma. Wciąż jestem szalony, ale jestem milszy dla ludzi. Byłbyś dumny.
Kurwa, bardzo ze mną źle.
On kręci głową i przytrzymuje dla mnie drzwi, kiedy wychodzimy z budynku administracyjnego.
- A więc, jak się mają rzeczy? - pyta Niall. Zawsze był najbardziej gadatliwy z paczki.
- W porządku.
- A co u niego? - moje buty przestają poruszać się po betonowym chodniku, a on stawia krok w tył, trzymając ręce w górze w obronnym geście. - Tylko pytam, jako przyjaciel. Nie widziałem żadnego z was, ty przestałeś odbierać nasze połączenia jakiś czas temu. Tylko Zayn rozmawia z Louisem.
Czy on próbuje mnie wkurwić?
- Zayn z nim nie rozmawia - odpyskuję, wkurzony, że pozwoliłem Niallowi i jego wzmiance o Zaynie tak łatwo zaleźć mi za skórę.
Niall unosi dłoń do czoła w nerwowym geście:
- Nie mówiłem tego w takim sensie, ale on powiedział nam o jego tacie i powiedział, że był na pogrzebie, więc...
- Więc nic. On jest dla niego niczym. Odejdźmy od tego - ta konwersacja zmierza do nikąd, a ja dostaję przypomnienie, dlaczego nie marnuję już czasu na spotkania z żadnym z nich.
CZYTASZ
AFTER III Larry Stylinson CD.
Fanfic!! TŁUMACZENIE !! Namiętna historia Louisa i Harry'ego dalej trwa. Ich życie przeplatane jest rodzinnymi tajemnicami, głębokimi zdradami oraz możliwościami zawodowymi, które oddalają ich od siebie. !NIE JEST TO MOJE OPOWIADANIE, JEST TO ,,AFTER" W W...