Rozdział dwudziesty pierwszy

1.1K 46 0
                                    

Cisza panowała w całym domu. Zdziwiony zszedłem na dół, a widok jaki zastałem był okropny.

Mama zakuta w kajdanki płakała, patrząc błagalnie na ojca.

Jednak on też nie mógł nic zrobić, sam był w nie zakuty. Kiedy mnie spostrzegł mama również przeniosła na mnie spojrzenie.

Policjanci będący w pomieszczeniu również zwrócili na mnie uwagę. Podbiegli do mnie i tak samo jak rodziców zakuli w kajdany.

- Proszę! Nie! Zostawcie go! On na to nie zasługuje! Jest niewinny - zapłakała moja mama. Po chwili drzwi frontowe się otworzyły, a przez nie wszedł kolejny policjant.

Wiem o co chodzi, oni wiedzą i znają jej wersję. A ja? Moja wersja zdarzeń?

Nikt mnie nie chce słuchać.

- Zostawcie mnie jestem niewinny

Nikt nie zdał sobie sprawy, że on faktycznie niewinny.

- Państwo Roy zostają zatrzymani za atak na służbę - powiedział niskim głosem. - Natomiast pan Cornel Roy zostaje aresztowany za próbę...

Obudziłem się.

Obudziłem się zlany potem, cały w łzach i przestraszony. Tak dawno nie miałem tych koszmarów.

Przeprowadzając się tutaj myślałem, że uwolnie się od Australii, jednak to wraca niczym boomerang.

Była dopiero pierwsza w nocy, muszę się wyspać do szkoły.

Biegłem, biegłem ile sił w nogach byle by mnie nie złapali. Byłem niewinny.

Nienawidzę jej zepsuła mi życie, przez coś czego nie zrobiłem.

Włączyłem na chwilę mój telefon.

26 nieodebranych połączeń od: mama

18 nieodebranych połączeń od: tata

1 nieodebrane połączenie od: nieznany

To na pewno ona dzwoniła. Może zdała sobie sprawę co zrobiła.

Nie zdążyłem wyłączyć telefonu kiedy zadzwonił telefon.

Numer nieznany

Ryzykuje.

- Halo? - zapytałem, cisza trwała przez dłuższą chwilę. Odezwał się głos, ale nie ten co myślałem, nie jej

- Wyjedź stąd, zbierz rodziców i wyjedź z Australii. Nie marnuj sobie życia. Zapłacisz kaucję, ja udowodnię twoją niewinność. Wiem, że jesteś niewinny. Nie zasługujesz na to Cornelu - chwila przerwy. - Jednak te demony cię nie opuszczą. Może kiedyś znajdziesz kogoś kto pomoże ci zapomnieć.

- Kim jesteś? - zapytałem.

- Kiedy znajdziesz osobę, która będzie odpowiednia, dowiedz się kim jestem. - powiedziała. - Znajdziesz ją, chciałabym by była idealna dla ciebie. Zasługujesz na to...

- Po co nam znaleźć kogoś? - odpowiedziałem. - Dobrze mi samemu, nienawidzę Amber, nie chcę znów tego przeżywać.

- Nie przeżyjesz tego piekła znów, będziesz wolny. Obiecuję ci to. Ale muszę mieć dobrą sz--

Połączenie zostało przerwane.

Znów się obudziłem, spałem niecałą godzinę. Pamiętam ten telefon, ten głos i całą rozmowę. Chwilę muszę ochłonąć, przemyśleć to.

Nie ma żadnej innej dziewczyny w moim życiu.

Oprócz Ivy i Emily.

Ale Emily się do tego nie nadaje, ona nie jest idealna.

A Ivy? Nie wiem, ma okropny charakter, nie lubię jej, ale może to o nią chodzić. Pokazać jej listy?

Muszę to przemyśleć. Sen.

Wszędzie była ciemność, tylko ciemność. Nie widziałem gdzie biegłem wszędzie były drzewa, a pośród nich ja. Zagubiony i zniszczony chłopak.

Nadal pamiętam to szczęśliwe dziecko.

Lekkie przebudzenie.

Drogi pamiętniczku...

To ja Cornel, dzisiaj wraz z mamą plefiłem czy jakoś tak w ogródku. Nie wiem czy wiesz, ale dzisiaj są moje urodziny. Już szuste. Mam już sześć lat. Mama nadal ma ten śmieszny duży bszuszek, z którego miała wyjść już dawno moja siostra. Jednak tak się nie stało. Mama dostała mocnego bólu tego wielkiego bszucha i kazała mi zadzwonić do tatusia. Nie wiedziałem co mam muwić, ale dla mamusi chciałem być odważny tak jak zawsze mówiła. Zadzwoniłem do tatusia i powiedziałem że z mamusią jest bardzo źle. Kiedy wruciłem do niej do ogródka ona leżała. Będziemy się bawić w chowanego! Zawsze tak robi kiedy się w niego bawimy, poszłem i ukryłem się za drzewem, jednak mama nie zaczęła mnie szukać. Pszyjechał tatuś, najpierw zebrał mamusie i ją przytulił. Rodzinny przytulas! Od razu pobiegłem do niego by się również przytulić ale tatuś się nie cieszył tak jak zawsze. Powiedział że pojedziemy do babuni, bardzo się ucieszyłem na tą wiadomość kocham babcię! Potem tylko pamiętam jak pod dom babci pszyjechał wielki głośny wóz z niebieskimi i czerwonymi światłami. Zabrali do niego mamusię tatuś też zniknął ale ja już nic nie widziałem dalej bo babcia mnie zabrała...

Nie, nie, nie. Nadal to pamiętam.

Nigdy tego nie zapomnę.

Najpierw tego nie rozumiałem, teraz rozumiem. Ona je straciła.

Jest trzecia. Zdążę się jeszcze trochę przespać, chociaż nie wiem czy chcę.

- Jak mam rozpoznać, że to ty dajesz mi znaki? - zapytałem, kiedy zapanowała chwila ciszy.

- Listy, dostaniesz listy. Ona też. Pamiętaj o tym - powiedziała. - Kończy mi się czas. Do zobaczenia w przyszłości Cornel.

- Do zobaczenia.

- Pamiętaj, by łączyć znaki - odpowiedziała i się rozłączyła.

JLQalive

Cornel...

W sumie ten rozdział to taki dodatek ale tak miało być.

Błędy są zrobione specjalnie. Sześciolatek nie będzie pisał idealnie.

Jest kochany piąteczek i mam sprawdzian z fizyki, módlcie się za mnie...

Cursed WindowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz