Zdradzam, że to na jakiś czas ostatni rozdział z perspektywy Melanie i Jack'a.. 🫢
***
Melanie
Minęło kilka dni od naszego pocałunku z Jackiem, ale sprawy przybrały trochę innego kalibru po spotkaniu z Ojcem Max'a. Nie miałam siły na spotkania, bo te wszystkie wiadomości jedynie rozdrapały moje rany, które jeszcze dokładnie się nie zagoiły.
W moim sercu już zasiało się to ziarenko niepewności i teraz nie potrafiłam przestać myśleć o tym, że Ellie zginęła gdzieś indziej skoro nie było to przez pożar. To jeszcze bardziej mnie niepokoiło, ale starałam się pomału wracać do normalności. Chodziłam do pracy i żyłam tak jak wcześniej. Wieczory spędzałam przed Netflix'em i z Goosem na kolanach.
Dzisiaj miałam w planach to samo, gdyż kończyłam wcześniej prace i mogłam pozwolić sobie na długi wieczór, aczkolwiek sprawy zmieniły się w momencie, gdy popołudniu zobaczyłam wiadomość na ekranie telefonu, a jej widok jej adresata sprawił, że przestałam na kilka chwil oddychać.
Boomer Jack: Hej, Melly. Myślałem sobie czy może nie masz dziś czasu aby wybrać się ze mną wieczorem na randkę?
Po pierwszym przeczytaniu parsknęłam śmiechem, bo jego powaga w tych wiadomościach była niedorzeczna. On używał przecinków na messengerze! Zdecydowanie pasuje mu ten głupi nick.
Dopiero później serce stanęło mi w miejscu, gdy przeczytałam te wiadomość drugi raz, a później kilkanaście razy pod rząd.
Jack zaprosił mnie na randkę. RANDKĘ!
Zaczęłam panikować, ale jednocześnie ekscytować się jak idiotka, bo on brał naszą relacje całkowicie na poważnie. Przez krótki czas nawet myślałam, że za bardzo się mu narzucam, a on po prostu chcę być sam. Lub zwyczajnie nie pasuje mu moje towarzystwo.
Jak się okazało te domysły były błędne, bo właśnie zaprosił mnie na randkę.
Po pracy wparowałam do mieszkania i wpadłam w jakiś szał. Włączyłam muzykę na cały regulator, ignorując to, że zapewne sąsiad z piętra niżej właśnie mnie znienawidził i zdałam sobie sprawę, że dawno nie czułam się tak szczęśliwa. Dawno nie miałam aż takiej motywacji by ładnie się pomalować i czuć tą satysfakcję z chęci wyglądania jak najlepiej.
Nie wiedziałam jednak kompletnie w co się ubrać, więc napisałam do Jack'a z prośbą o zdradzenie mi choć trochę rąbka tajemnicy, gdzie się wybieramy. Odpisał mi, jak zwykle z idealnie poważnym akcentem że najlepiej w coś wygodnego i ciepłego, bo idziemy na aktywność fizyczną.
Po raz kolejny się zdziwiłam, ale gdy zapytałam o co chodzi on jedynie mnie wyświetlił. Przewróciłam oczami i postanowiłam posłuchać się jego rady, więc ubrałam moje czarne przylegające legginsy i różową oversizową bluzę z kapturem. Na nogi założyłam jakieś pierwsze lepsze trampki, ale postawiłam na mocniejszy makijaż niż zawsze.
W końcu to randka, więc muszę wyglądać jak najlepiej. Nawet jeśli Jack widział mnie już w najgorszych momentach mojego życia.
To właśnie był kolejny powód, dla którego tak bardzo się ekscytowałam. Jack nie zraził się żadną moją wersją. Nawet kiedy udawałam obrażoną księżniczkę lub gdy zasypywałam go tik tokami ze słodkimi kotkami.
Jack to musiał być ten jedyny, bo, no błagam, jeżeli chłopak ogląda wszystkie twoje tik toki z hot aktorami i odpowiada wam na nie wiadomościami to jest właśnie ideał.
Bałam się jednak, że jedna istotna rzecz o mnie może wszystko zniszczyć.
Przymknęłam oczy, na jakiś czas starając się o tym zapomnieć i wróciłam myślami do swojego odbicia w lustrze. Pomalowałam usta błyszczykiem, a powieki pokryłam różowym cieniem pasującym do bluzy i błyszczącymi drobinkami. Uśmiechnęłam się, bo czułam się naprawdę ładnie, a to o wiele bardziej polepszyło mój humor, który od miesiąca nie był aż tak dobry jak dzisiaj.

CZYTASZ
LIE 3
FanfictionTrzecia cześć trylogii LIE Zdjęcie z okładki nie jest moje, a z pinteresta Melokoii! Miłego czytania! Hyacinthia_